Sławomir Koper, Tomasz Stańczyk – „Ostatnie lata polskiego Wilna” – recenzja i ocena

opublikowano: 2020-06-23, 08:33
wolna licencja
Sielankowa kraina z nostalgicznych wspomnień naszych dziadków czy miejsce jak każde inne? Czy warto odbyć podróż na Kresy wraz z autorami książki „Ostatnie lata polskiego Wilna”?
reklama

Sławomir Koper, Tomasz Stańczyk – „Ostatnie lata polskiego Wilna” – recenzja i ocena

Sławomir Koper, Tomasz Stańczyk
„Ostatnie lata polskiego Wilna”
cena:
59,90 zł
Wydawca:
Fronda
Rok wydania:
2020
Okładka:
twarda
Liczba stron:
624
ISBN:
9788380794955

Kresy. Słowo-symbol, które wielu Polaków wciąż traktuje z nabożną czcią. Zawiera bowiem w sobie cały wachlarz wspomnień, historii, wielkich i małych opowieści oraz towarzyszących im silnych emocji. Można stwierdzić, że wciąż wracamy naszą pamięcią na Kresy, bo nie można tak naprawdę oderwać naszych dziejów od historii tamtych ziem. To przecież w powszechnej świadomości niemal mityczna kraina, utracony raj.

Jednak z każdym mitem trzeba się w końcu zmierzyć. Ocenić, co było prawdą, a co tylko wyidealizowanym wspomnieniem. Pomagają nam w tym Sławomir Koper i Tomasz Stańczyk, w popularnej pracy przeprowadzają nas śladami dawnych polskich Kresów. Po dobrze przyjętej książce „Ostatnie lata polskiego Lwowa” ukazała się niedawno – również nakładem wydawnictwa Fronda – ich najnowsza publikacja pod tytułem „Ostatnie lata polskiego Wilna”. Czytelnicy pierwszej z wymienionych, zachęceni zapowiedziami autorów, zapewne oczekiwali na

Historia Polski tak się potoczyła, że dwa polskie miasta od wieków powiązane z naszymi dziejami – Lwów i Wilno – leżą dziś poza jej granicami. Jednak w 1918 roku nikt nie wyobrażał sobie bez nich niepodległej, odrodzonej ojczyzny. Sławomir Koper i Tomasz Stańczyk w niezwykle interesujący sposób przybliżają czytelnikom dzieje Wilna. Jego bolączki i problemy, jego nadzieje i sukcesy. Wilno wyłaniające się z ich książki nie jest idealnym miastem z pocztówki. Wręcz przeciwnie – jest miastem z krwi i kości. Miastem mafii, pojedynków, luksusowych burdeli. Jest także – jakże by inaczej – miastem wybitnych poetów, pisarzy, naukowców. Wszystko to sprawia, że książkę czyta się często jak najlepszą sensacyjną powieść. Powieść, której bohaterem jest Wilno. Miasto tak ukochane przez Mickiewicza, Piłsudskiego, Miłosza. Polskie miasto.

Publikacja liczy dwadzieścia osiem rozdziałów. Autorzy poruszyli w nich wszystkie zagadnienia

i problemy, którymi żyło miasto. Piszą o wileńskiej młodości Piłsudskiego. O wojnie o Wilno, którą stoczyło młode polskie państwo. Zabierają nas na wileńskie nekropolie i pod wileńskie pomniki. Trudno nie zauważyć wielu analogii ze współczesnymi czasami. Czytając o problemie z pomnikiem Mickiewicza nie mogłem oprzeć się skojarzeniu z wielkimi kontrowersjami, jakie wywołał w Polsce konkurs na pomnik Bitwy Warszawskiej 1920 roku. Chociaż oba wydarzenia dzieli ponad sto lat, to jednak chyba niewiele się zmieniło. Społeczne oczekiwanie na godny pomnik nijak się ma do wywołujących niesmak projektów.

reklama

Jednocześnie autorzy wprost piszą, że Wilno było „Polską C”, nazywając je „miastem kiepskich interesów”. Dostrzegamy w tym pewien paradoks. Miasto wybitnych intelektualistów, miasto Uniwersytetu Stefana Batorego i „Słowa” było jednocześnie zapóźnione cywilizacyjnie, a przez władze w Warszawie traktowane trochę po macoszemu. Przez cały okres międzywojenny miało także wiele problemów, o niektórych pisano na całym świecie.

Niejako na marginesie wspominam o zauważalnych literówkach, które w takiej publikacji nie powinny mieć miejsca. Szkoda, że korekta ich nie zauważyła. Poza tym cała książka jest wydana bardzo ładnie i starannie.

Golgota Wilna rozpoczęła się w 1939 roku. Miasto przechodziło z rąk do rąk, jednak już nigdy nie miało powrócić do Polski. Sowiecka i niemiecka okupacja siały prawdziwe spustoszenie wśród Polaków. Nic nie mogło tego zmienić – ani operacja „Ostra Brama”, ani bohaterski generał „Wilk”. Dziś Wilno jest poza granicami Polski. Myślę, że wielu z nas nie zdaje sobie sprawy z tego, jak wiele nasz kraj stracił ze swojej kultury, historii i tożsamości bez Wilna i Lwowa. Uświadamiają nam to dobitnie liczne prace, do których – tym razem w lekkiej, popularyzatorskiej formie – dołączają prace Sławomira Kopra i Tomasza Stańczyka. Tym bardziej cieszy zapowiedź autorów, że pracują nad nowym tytułem „Ostatnie lata polskich Kresów”, w którym być może podsumują swoją pracę nad przywracaniem pamięci o ludziach i czasach już minionych. Może autorzy pochylą się w tym duchu nad pomijanym, a jednak równie silnie związanym z polską historią – Grodnem?

„Ostatnie lata polskiego Wilna” to bardzo ciekawa książka, w interesujący sposób przybliżająca czytelnikom burzliwe losy tego miasta. Gorąco zachęcam do lektury.

Zainteresowała Cię nasza recenzja? Zamów książkę Sławomira Kopra i Tomasza Stańczyka – „Ostatnie lata polskiego Wilna”!

reklama
Komentarze
o autorze
Wojciech Sobański
Absolwent Uniwersytetu Papieskiego Jana Pawła II w Krakowie na kierunku teologia. Do jego zainteresowań należy teologia, aktualne wydarzenia z życia Kościoła. Nade wszystko jest jednak pasjonatem historii, szczególnie dziejów Polski po roku 1945, aż do czasów współczesnych. Z zainteresowaniem śledzi wydarzenia na polskiej scenie politycznej. Miłośnik dobrych biografii.

Zamów newsletter

Zapisz się, aby otrzymywać przegląd najciekawszych tekstów prosto do skrzynki mailowej. Tylko wartościowe treści, zawsze za darmo.

Zamawiając newsletter, wyrażasz zgodę na użycie adresu e-mail w celu świadczenia usługi. Usługę możesz w każdej chwili anulować, instrukcję znajdziesz w newsletterze.
© 2001-2024 Promohistoria. Wszelkie prawa zastrzeżone