Sławomir Koper, Tomasz Stańczyk – „Ostatnie lata polskiego Lwowa” – recenzja i ocena
Sławomir Koper, Tomasz Stańczyk – „Ostatnie lata polskiego Lwowa” – recenzja i ocena
Jesienią 1943 roku, podczas konferencji w Teheranie, brytyjski minister spraw zagranicznych Anthony Eden próbował sprzeciwić się żądaniom Józefa Stalina i przekonać „wielką trójkę” do przyznania Polsce Lwowa. Okazało się jednak, że nawet Winston Churchill nie chciał kwestionować tzw. linii Curzona i podnosić lamentu z powodu miasta, w którym Polacy stanowili aż 65% ludności. Lektura recenzowanej książki uświadamia, jak dotkliwą stratę ponieśliśmy po podpisaniu w sierpniu 1945 roku umowy ze Związkiem Sowieckim o przebiegu naszej wschodniej granicy. Blisko siedemdziesiąt pięć lat temu, Lwów – zawsze wierny i polski, odznaczony orderem Virtuti Militari, prężny ośrodek kulturalny i akademicki – znalazł się na terytorium obcego państwa.
W pierwszych rozdziałach autorzy przenoszą czytelnika do stolicy Galicji na przełomie XIX i XX wieku, następnie pokazują lwowskie życie codzienne w dwudziestoleciu międzywojennym, a swoją opowieść kończą na latach II wojny światowej. W tekście umiejętnie zostały wymieszane tematy lżejsze – takie jak artystyczne skandale i początki polskiej piłki nożnej – i wydarzenia decydujące o losach miasta, takie jak walki polsko-ukraińskie w 1918 roku oraz okupacje sowieckie i niemiecka. Największym atutem publikacji jest poprowadzona ze swadą potoczysta narracja, dzięki której magia przedwojennego Lwowa powinna stać się bardziej zrozumiała i udzielić się również młodszym pokoleniom.
Sławomir Koper i Tomasz Stańczyk są zgodni: miasto nad Pełtwią (od 1886 roku rzeka poprowadzona jest podziemnym korytem) było tym najpiękniejszym w granicach II Rzeczpospolitej. Ich zauroczenie atmosferą i historią Lwowa widoczne jest na każdej stronie, nie ważne, czy piszą na temat malarstwa (Panorama Racławicka), teatru (Gabriela Zapolska), matematyki (Stefan Banach), nauki (Rudolf Weigl), literatury (Marian Hemar, Stanisław Lem i inni), czy też wódki (Baczewscy). Warto jednak zaznaczyć, że polski Lwów bynajmniej nie należał do miejsc spokojnych.
Narastał konflikt z Ukraińcami, łatwego życia nie mieli także stanowiący blisko 30% ogółu mieszkańców Żydzi, dochodziło do zamachów na polityków oraz pospolitych przestępstw. W 1908 roku ukraiński student zastrzelił namiestnika Galicji Andrzeja Potockiego w jego gabinecie. Na początku lat trzydziestych XX wieku kraj żył procesem Gorgonowej, oskarżonej o zabójstwo nastoletniej córki swojego lwowskiego kochanka.
Najciekawsze fragmenty tej okazale wydanej i zgrabnie skonstruowanej pozycji dotyczą lat wojennych. W pierwszej połowie ubiegłego stulecia Lwów doświadczył zarówno krwawych konfliktów zbrojnych, jak i brutalnej okupacji. Opis walk o polskość miasta został oparty na wspomnieniach uczestników wydarzeń, zawiera wiele mało znanych faktów i anegdot. Wśród najbardziej interesujących historii można wymienić m.in. dochodzenie w sprawie mordu na lwowskich profesorach oraz dzieje żydowskiej rodziny, przez czternaście miesięcy ukrywanej we lwowskich kanałach, która stała się inspiracją dla filmu Agnieszki Holland „W ciemności”.
Książka, zgodnie z opisem wydawcy, jest „wehikułem czasu poprowadzonym wprawną ręką znanych popularyzatorów historii”. Dzięki lekkiemu pióru autorów czytelnikowi w niezwykle atrakcyjny sposób przybliżona zostaje przeszłość i atmosfera miasta, którego niestety już nie ma. Warto jednak pamiętać, że to właśnie w wieloetnicznym Lwowie przez dziesięciolecia biło źródło naszej kultury i to właśnie tam rodziła się myśl, która doprowadziła w listopadzie 1918 roku do odrodzenia Niepodległej po latach zaborów. Zdecydowanie zachęcam do lektury, pozycja obowiązkowa… dla wszystkich.