„Ślady” – otaczanie pamięci troską
Paweł Czechowski: Niebawem w Muzeum Krakowa zostanie zainaugurowana nowa wystawa pt. „Ślady”. Skąd wziął się ten pomysł i czemu pojawiła się potrzeba utworzenia takiej ekspozycji?
Marta Śmietana: Wystawa ta będzie prezentowana w Fabryce Emalia Oskara Schindlera. Jest to oddział, który razem z ulicą Pomorską i Apteką Pod Orłem tworzy muzealną Trasę pamięci, której tematem przewodnim jest II wojna światowa. „Ślady”, traktujące o tej tematyce w naturalny sposób wpisały się w jej zakres. Pierwotnie wystawa miała mieć nieco inną formę – miała być to ekspozycja fotograficzna, która poprzez zwrócenie uwagi odbiorców na zachowane w tkance miasta detale architektoniczne z okresu wojny zachęcałaby do poznawania dziejów Krakowa nawet podczas codziennych spacerów.
Ostatecznie jednak, choć zdjęcia są istotą częścią narracji, to głównym elementem i spoiwem są tu opowieści bohaterów. Wystawa zbudowana jest wokół przekazów krakowian, którzy – z wyjątkiem jednej osoby – urodzili się już po wojnie, ale z jakiegoś powodu pamięć o tych czasach, zachowana w tkance Krakowa (nie tylko architektonicznej), stała się ważną składową ich życia.
P.Cz.: Kim dokładnie są owi bohaterowie?
M.Ś.: To osoby, dla których pamięć o wojnie jest często zjawiskiem rzutującym na ich aktywność zawodową oraz pozazawodową – choć nie tylko. W przypadku pani Róży Karłowskiej powodem jest historia jej rodziców, Jadwigi i Zygmunta Karłowskich, dla Dawida Golika jest to wspomnienie z dzieciństwa, które przerodziło się w pasję i ostatecznie w zawodową pracę historyka w ramach IPN. Pamięć zostaje czasem przepracowana artystycznie – tak stało się w przypadku Bartolomea Koczenasza, którego instalacja „Trzy perspektywy” jest dominantą inscenizacyjną wystawy. Goście wystawy dowiedzą się nieco więcej o „Poetyckim Warsztacie Mordechaja Gebirtiga” – dzięki związanym z nim dwóm bohaterkom. Anna i Natalia Jeziorne, matka i córka, traktują postać żydowskiego poety jako łącznik pomiędzy przedwojennym życiem żydowskim i naszą obecną perspektywą.
Mamy też osoby, których życie splotło się bezwiednie z historią wojenną. Jest to Dorota Bobulska, która jako studentka ASP zamieszkiwała w Domu Śląskim, czyli przy ul. Pomorskiej, w dawnej kwaterze głównej Gestapo, oraz Kamila Klimczak, która była mieszkanką Szarego Domu, to jest budynku stojącego na terenie byłego nazistowskiego niemieckiego obozu koncentracyjnego Plaszow. To sytuacje, na które nie miały wpływu, która się po prostu zdarzyła w ich życiu i są wciąż obecne w ich pamięci.
Te – i nie tylko te – osoby są różne, tak, jak ich opowieści. To mikro-historie, rodzaje narracji, w których prywatna pamięć stanowi rodzaj pomostu, pozwalający nam patrzeć inaczej na nasze miasto. Pozwala przyjmować nam wielkie dzieje we fragmentach, które są łatwiej przyswajalne. Umożliwia zobaczenie, że taka historia może być udziałem każdego z nas, że spotykamy się z nią codziennie.
P.Cz.: Czyli, jak rozumiem, możemy tu mówić o nieco szerszej perspektywie?
M.Ś.: Wystawa jest rodzajem zachęty, byśmy chcieli popatrzeć na nasze miasta nie tylko przez pryzmat codziennego trwania, ale też widzieć je wielowymiarowo. Nasze życie może stać się w ten sposób ciekawsze, możemy w ten sposób rozwinąć się społecznie. W katalogu wystawy posługuję się słowami prof. Barbary Engelking, która odbierając nagrodę „Tygodnika Powszechnego” opisała działanie skupione na zachowaniu pamięci o Holokauście poprzez korzystanie z relacji, ze źródeł. Gdy więc stykami się ze słowami ofiar można powiedzieć, że nie tylko pamiętamy, ale otaczamy pamięć troską. Bohaterowie wystawy tak naprawdę otaczają troską rzeczywistość, do której odnoszą się ich opowieści. Nie jest to jednak zawsze rzeczywistość łatwa.
P.Cz.: Czy można mówić o jakimś podziale narracyjnym wystawy?
M.Ś.: Ekspozycja dzieli się na przenikające się segmenty: zmiana, wygodne/niewygodne, widzialne/niewidzialne, pomnik/nie pomnik. Historie w nich zawarte tworzą wspólnie narrację wystawy. Jedną ze składowych tych segmentów jest opowieść o fragmencie architektonicznym ze wzgórza wawelskiego. Dziś nieznane jest założenie – niezrealizowane ostatecznie w czasach wojny – o umieszczeniu nad bramą wiodącą na wawelski dziedziniec 7-metrowej rzeźby orła nazistowskiego ze swastyką. Ta rzeźba znajduje się w magazynach Zamku Królewskiego. Jest to fragment historycznego dziedzictwa, który traktujemy niechętnie, ale ze względu na dzieje naszego miasta ten aspekt też jest podkreślany w opowieści, w której przewodnikiem jest Dawid Golik. Pamięć o Krakowie to też pamięć o tych mieszkańcach miasta, o których teraz często chętnie byśmy zapomnieli. Niemcy w czasach okupacji także byli mieszkańcami miasta i odcisnęli na nim swoje piętno. To też są aspekty, które powinniśmy przepracować.
Więcej informacji na temat wystawy dostępnych jest pod tym linkiem!
P.Cz.: Kontynuując jeszcze wątek bohaterów wystawy – jak docierali Państwo do tych osób?
M.Ś.: W pewnym momencie tworzenia ekspozycji fotograficznej zaczęła ona być obudowywana narracją, zaczęłam dołączać postacie osób łączących się z przedstawianymi miejscami. Osoby te upominiały się o pewien rodzaj pamięci. Pan Andrzej Chytkowski starał się upamiętnić rampę przy stacji kolejowej Prokocim, z której odbywały się deportacje do obozu zagłady w Bełżcu. Panie Jeziorne upominały się o Mordechaja Gebirtiga, Wojciech Wilczyk o pamięć o budynkach dawnych synagog. Klucz opowieści wydawał się właściwszy niż podążanie tropem samych fotografii. Wybierałam takie miejsca, które mogą mieć swoich bohaterów, lub przypominałam sobie o osobach, które kiedyś spotkałam i które już wcześniej podzieliły się swoimi historiami, jak Dorota Bobulska, Kamila Klimczak czy Dawid Golik, którego kojarzyłam z tematem niemieckiego dziedzictwa w krakowskiej dzielnicy Krowodrza. Czasem decydował zbieg okoliczności. Do Muzeum napisał w czasie tworzenia wystawy pan Wojciech Wiśniewski, który zaapelował o to, żeby pamięć o Jadwidze i Zygmuncie Karłowskich, rodzicach Róży Karłowskiej, stała się elementem naszej wspólnej pamięci.
Upraszczając, jest to kwestia krystalizującego się powoli klucza i ogólnodostępnych informacji o bohaterach, kwestia mojego zawodowego i życiowego doświadczenia, do którego się odwołałam uzupełniając opowieści, oraz kwestia przypadku. Bohaterów mogłoby być więcej, ale tworzenie wystawy to też sztuka selekcji. Uznałam że te historie, skoro dla mnie są poruszające, mogą być też poruszające dla innych odbiorców.
P.Cz.: Wystawa ma również swoje wydarzenia towarzyszące. Co nas czeka w najbliższych miesiącach?
M.Ś.: Pierwotnie tych wydarzeń miało być więcej i miały być bardziej interaktywne, ale żyjemy dziś w rzeczywistości pandemii, która może zmienić się z dnia na dzień. Gdyby sytuacja uległa niekorzystnej zmianie, postaramy się część wydarzeń przenieść do Internetu.
Zaczynamy od wernisażu online 13 sierpnia, kameralnego spotkania z bohaterami wystawy, które będzie również dostępne do późniejszego odtworzenia. 1 września zapraszamy na spotkanie w ramach Salonu Książki Krakowskiej, na którym zaprezentowany będzie katalog wystawy. Wydarzenie odbędzie się w Fabryce Emalia i również będzie w formie streamingu transmitowane w sieci. 26 września zachęcamy do wzięcia udziału w spacerze edukacyjnym po terenie Krowodrzy, który poprowadzi bohater wystawy Dawid Golik. 24 października w rocznicę wysiedlenia krakowskich Żydów do obozu zagłady w Bełżcu, zapraszamy na kolejny spacer prowadzony przez Andrzeja Chytkowskiego.
7 listopada na terenie dawnego obozu Plaszow poprowadzę spacer dotyczący powojennej pamięci o tym miejscu, która na wystawie jest prezentowana poprzez wspomnienia Kamili Klimczak. Pod koniec listopada zapraszamy dzieci na warsztaty dotyczące twórczości Mordechaja Gebirtiga, prowadzone przez Annę i Natalię Jeziorne. 12 stycznia odbędzie się spotkanie z panią Różą Karłowską w Fabryce Emalia Oskara Schindlera, dotyczące historii jej rodziców. Odbędą się także jeszcze dwie edycje warsztatów dla dzieci prowadzone przez Bartolomea Koczenasza. Na zakończenie, 27 marca, zorganizowany zostanie spacer historyczny po terenie dawnego getta – to termin bliski Marszowi Pamięci oraz zakończeniu wystawy, która trwa od sierpnia do kwietnia przyszłego roku.