Salamanka – złote miasto

opublikowano: 2014-08-27, 16:22
wolna licencja
Nad krużgankami na Plaza Mayor – tym najpiękniejszym w Hiszpanii – wykute są medaliony. Na jednym z nich widnieją Ferdynand Aragoński i Izabela Kastylijska. Obok nich Joanna Szalona i Filip Piękny. Zupełnie jak za życia, tak i na krużgankach panowie się nie lubią i każdy z nich patrzy w inną stronę.
reklama

Salamanka przywiązuje wielką wagę do historii. Nawet te fakty, których miasto mogłoby się wstydzić, są pielęgnowane w pamięci dla potomnych i licznych zwiedzających. Miasto to jest jedną z najciekawszych atrakcji turystycznych Hiszpanii: w 2002 roku ogłoszono je Europejską Stolicą Kultury, a od 1988 roku widnieje na liście światowego dziedzictwa UNESCO. „Całe stare miasto, a nie same mury czy katedra” – jak z dumą podkreślała moja pani przewodnik. Bo Salamanka, choć mała, jest niezwykle dumnym miastem.

O dwunastej w nocy centrum życia w Salamance znajduje się na Plaza Mayor (fot. Agata Łysakowska)

Byk strzegący przeprawy

Pierwsza osada została tu założona przez ludy celtyberyjskie, o których Diodor Sycylijski pisał:

Noszą oni czarne, szorstkie płaszcze z wełny podobnej do koziej sierści. Jedni z Celtyberów uzbrojeni są w lekkie, podłużne tarcze galisyjskie, inni zaś w zaokrąglone tarcze plecione wielkości tarcz ciężkozbrojeniowych; nogi osłaniają wełnianymi nagolenicami, na głowy zakładają hełmy spiżowe ozdobione purpurowymi kitami.

Takie przygotowanie do walki okazało się jednak niewystarczające przy starciu z Hannibalem. O zajęciu Helmantike – jak wówczas nazywała się Salamanka – wspominał m.in. Polibiusz w „Dziejach”.

W starożytności miasto było znane ze swojego znakomitego położenia na szlaku handlowym Via de la Plata (wówczas Via Delapidata), który prowadził z Emérita Augusta (dziś Merida) do Asturica Augusta (Astorga). Obecnie droga ta jest równie popularna jak w czasach antyku – jest jednym ze szlaków pielgrzymkowych do Santiago de Compostela. Ruta de la Plata to także nazwa autostrady A-66 z Sewilli do Gijón – oczywiście przebiegającej przez przedmieścia Salamanki. Pamiątką po tej epoce jest most nad rzeką Tormes, łączący starą cześć miasta z nową. Od dwóch tysięcy lat pilnuje go kamienny byk, który – choć mocno nadgryziony przez ząb czasu – nadal dzielnie strzeże przeprawy przez rzekę.

Puente Romano (fot. Agata Łysakowska)
Byk przy Puente Romano (fot. Agata Łysakowska)

Po Rzymianach przyszli Wizygoci, po nich zaś Arabowie. Po zwycięskiej dla króla Leonu Ramira II bitwie pod Simancas, dla Salamanki i doliny Tormesu nastąpił okres repoblacji – ponownego zaludniania tych terenów. Wspomina o tym jedenastowieczna Crónica de Sampiro, której autor zauważa, iż wprawdzie wsie takie jak Salamanka czy Letesma „odzyskują zaludnienie”, zajmuje to jednak wiele czasu. Ostatecznie Salamankę (jak również pobliskie Segovię i Avilę) zdobył dla Kastylii i Leonu pod koniec XI wieku Rajmund z Burgundii, zięć króla Alfonsa VI.

reklama

„Zawsze język towarzyszył imperium”

Już w 1218 roku w Salamance rozpoczęło działalność Kolegium, co dało początek najstarszej szkole wyższej w Hiszpanii. Pełne przywileje placówka otrzymała od Alfonsa X w 1254 roku. Uniwersytet były oczkiem w głowie Izabeli Kastylijskiej – królowa była gościem na uczelni podczas swojej wizyty w mieście na przełomie 1486 i 1487 roku. Odwiedziła wówczas sale wykładowe i rozmawiała z profesorami. Jest także możliwe, że właśnie w Salamance Izabela pierwszy raz spotkała Krzysztofa Kolumba, który przedstawił jej swój śmiały plan przepłynięcia „Morza ciemności”. Jednak wzmiankę o tym można znaleźć dopiero w siedemnastowiecznym dziele Historia de Chipanas y Guatemala, której autor zanotował:

Przybył [Kolumb] do Salamanki przedstawić swoje poglądy profesorom astrologii i kosmografii, którzy wykładali te umiejętności na uniwersytecie. Zaczął przekładać swoje wnioski i uzasadnienia, znajdując uwagę i uznanie tylko ze strony braci zakonnych San Esteban.

Wiadomo także, że niektórzy profesorowie z Salamanki znaleźli się w komisji, która opiniowała projekt Kolumba i początkowo niezbyt przychylnie odnosiła się do tego pomysłu.

Z postaci, które Izabela na pewno spotkała w tym mieście, wymienić należy Antoniego de Nebriję, autora zadedykowanej królowej pierwszej Gramática Castellana. To właśnie Nebrija tłumaczył Izabeli (która nie rozumiała wówczas konieczności powstania książki o kastylijskiej gramatyce): „Zawsze język towarzyszył imperium”. W Salamance wykładała także Beatriz Galindo, słynna La Latina, nauczycielka Królowej Katolickiej i jej dzieci. Również Diego de Deza, zaufany doradca syna Izabeli, księcia Jana, był tutejszym wykładowcą.

Profesorem na Uniwersytecie był – już niezwiązany z Izabelą – poeta i augustianin Fray Luis Ponce de León, który w 1527 roku został uwięziony przez Trybunał Świętej Inkwizycji. Powód? Przetłumaczenie Pieśni nad pieśniami na kastylijski. Kiedy po pięciu latach wyszedł na wolość i wrócił na uniwersytet, rozpoczął wykład słowami: „Jak mówiliśmy wczoraj…”. Do dziś można zwiedzić sale, w których wykładał Ponce de León – pomieszczenia te zachowały swój szesnastowieczny charakter. Dyplomem uniwersytetu w Salamance mógł się także pochwalić najbardziej znany bajkowy profesor, niejaki Ambroży Kleks.

reklama
Kto znajdzie żabę? (fot. Agata Łysakowska)

Mimo iż miasto to było świadkiem jednej z największej tragedii w życiu Królów Katolickich – to tu bowiem zmarł ich jedyny syn, książę Jan – do końca życia Izabela dbała o rozwój tutejszego uniwersytetu. Królewskie wsparcie znalazło później odzwierciedlenie w dewizie, która została wykuta na fasadzie uniwersytetu: Królowie uniwersytetowi, uniwersytet królom. Obiekt ten, powstały w XVI wieku, jest jednym z najciekawszych przykładów stylu plateresco, tak charakterystycznego dla Hiszpanii Habsburgów Większych. Turyści oglądają uważnie budynek nie tylko ze względu na kunszt i precyzyjność wykonania, ale także przez wzgląd na… własne szczęście. Ma je gwarantować znalezienie żaby, ukrytej pośród płaskorzeźb. Nic więc dziwnego, że zwierzęcia poszukują także studenci spieszący na egzaminy. Na cześć tych żaków, którzy zdobyli upragniony dyplom, na uniwersyteckich budynkach widnieje napis VITOR. Kiedyś pisany byczą krwią (dziś czerwoną farbą), upamiętnia zwycięstwo studentów nad księgami.

Złota moneta za każdą muszlę

Choć z muszli słynie Santiago de Compostela – wszak to one wyznaczają pielgrzymom drogę na szlaku św. Jakuba – to jednym z najważniejszych obiektów w Salamance jest Casa de las Conchas – ni mniej, ni więcej, tylko właśnie Dom Muszli. Budynek wybudowano w latach 1493–1503 na zlecenie profesora prawa i rektora Uniwersytetu, Rodriga Maldonado de Talavery, który wcześniej odbył pielgrzymkę do Santiago. Okazją do wzniesienia budowli były zaślubiny jego syna, Rodriga Arias Maldonado z przedstawicielką innej szacowanej rodziny, Juaną de Pimentel. To w herbie jej rodziny znajdowały się charakterystyczne muszle przegrzebka. Nie minęło nawet ćwierć wielu, a nazwisko Maldonado stało się znane nie tylko w Salamance – w czasie powstania comuneros w 1521 roku Francisco Maldonado poprowadził wojska na armię królewską, w czym pomagał mu jego kuzyn Pedro (notabene syn wspomnianej pary i dziedzic Domu Muszli). Ponieśli oni jednak porażkę podczas bitwy pod Villaral. Na rozkaz Karola I Francisco został pozbawiony głowy jeszcze w kwietniu 1521, natomiast Pedro w październiku 1522 roku. Za przyłączenie się do buntu przeciw królowi nie spotkała jednak miasta żadna większa kara niż utrata przedstawicieli słynnego rodu. Dziś w Casa de las Conchas znajduje się biblioteka publiczna.

reklama

Jeśli turysta stoi przed drzwiami do Domu Muszli, dobrze, aby odwrócił się i spojrzał na budynek dotychczas znajdujący się za jego plecami. To kościół La Clerecía z przełomu XVII i XVIII wieku. Sąsiedztwo ze słynną budowlą było na tyle nieznośne, że jezuici oferowali rodowi jedną złotą monetę za każdą muszlę zdobiącą fasadę, a po kupnie chcieli po prostu zburzyć dom. Dziś La Clerecía należy do drugiego uniwersytetu w Salamance: Universidad Pontificia.

Od Izabeli Kastylijskiej do Francisco Franco

Na północ od Casa de las Conchas znajduje się olbrzymi Plaza Mayor – jeden z najbardziej znanych i najpiękniejszych w całej Hiszpanii. Powstał w latach 1729–1755 według projektu Andrésa Garcíi de Quiñónes i Alberta Churriguery – ten ostatni był bratem innego uznanego architekta, Josѐ Benito, twórcy odmiany baroku zwanej churrigueryzmem. Kiedyś mieszkańcy miasta, którzy dysponowali balkonem przy Plaza Mayor, wynajmowali go innym za ogromne sumy. Dziś sprawa jest prostsza – balkony należą do hotelu Petit Palaces las Torres. Na medalionach umieszczonych nad arkadami upamiętniono najważniejsze postacie z historii Hiszpanii: twórców kultury, królów i królowe, odkrywców. Wśród takich osób jak Miguel de Cervantes czy Filip II można także dostrzec… Francisco Franco. Natomiast po drugiej stronie placu dumnie spogląda na turystów Artur Wellesley, czyli książę Wellington. To podziękowanie za zwycięską Guerra peninsular i pozbycie się Napoleona z Hiszpanii. Uczestnikiem konfliktu była także Salamanka – armia dowodzona przez Wellingtona niedaleko od miasta pokonała wojska francuskie dowodzone przez Auguste’a Marmonta. Kiedy latem 1812 roku zwycięzcy wkroczyli na Plaza Mayor, zostali niezwykle entuzjastycznie przywitani przez mieszkańców miasta. Kapitan George Bowles pisał:

reklama
Niemożliwe jest opisanie entuzjazmu, z jakim nas przyjęto. Lordowi Wellingtonowi groziło uduszenie przez tłum kobiet, które pragnęły dostąpić zaszczytu nie tylko ujrzenia go, lecz, wierzę, ucałowanie jego Ekscelencji. Wszystkie klasztory żeńskie pootwierano i powtarzające się okrzyki „Viva los Ingleses!” przyprawiały mnie niemal o ból głowy.
Izabela I Ferdynand – królowie katoliccy upamiętnieni na Plaza Mayor (fot. Agata Łysakowska)
On był piękny, ona szalona. Filip I Habsburg i Joanna I Kastylijska (fot. Agata Łysakowska)

Również Franco nie bez powodu został upamiętniony właśnie w Salamance. To właśnie w „złotym mieści Hiszpanii” znajdowała się jego kwatera w czasie wojny domowej; jego siedzibą był pałac biskupi położony przy budynkach uniwersyteckich i katedrze. Jesienią 1936 roku w Salamance Franco został mianowany szefem rządu hiszpańskiego ([caudillo]) oraz generalissimusem sił zbrojnych. Pod koniec września 1936 roku biskup Salamanki, późniejszy prymas Hiszpanii, Enrique Pla y Deniel (ten sam, który odstąpił Franco swój pałac), ogłosił list pasterski Las Dos Ciudades („Dwa miasta”), w którym użył terminu la cuzada (krucjata). Tym razem rola niewiernych przypadła wszystkim, którzy nie popierali nacjonalistów.

Najwidoczniej Pla y Daniel realizował się w wydawaniu politycznych listów duszpasterskich – w 1945 roku, już jako arcybiskup Toledo, ogłosił Prawdziwy obraz wojny w Hiszpanii, który miał przekonać europejskich katolików do Franco. Obecnie o wojnie domowej i reżimie panującym po niej przypomina Archivo General de la Guerra Civil Española w Salamance. Turyści odwiedzający to miejsce mogą za darmo obejrzeć wystawę poświęconą tym czasom, a przy okazji zwiedzić małą ekspozycję poświęconą masonerii. Schodząc uliczką biegnącą przy archiwum, bardzo łatwo dotrzeć do mostu rzymskiego i wspomnianego wcześniej kamiennego byka.

Magia w blasku księżyca

Katedralny astronauta (fot. Agata Łysakowska)
reklama

Stojąc na moście, nie sposób nie zauważyć wznoszącej się nad miastem katedry, a właściwie dwóch katedr. Catedral Vieja (Stara Katedra) wybudowana została w latach 1140–1200. Wkrótce przestała mieścić tłumy wiernych przybywających na msze, w 1513 roku rozpoczęto więc budowę Nowej Katedry. Jej architektem został Juan Gil de Hortañon. Aby nie przerywać ciągłości nabożeństw, zdecydowano, że nowa świątynia stanie zaraz obok starej. W rezultacie dziś w jednej bryle mieszczą się dwa kościoły. Do XVIII wieku oba dzieliły jedną dzwonnicę, niestety, najpierw została zniszczona przez uderzenie pioruna, a w 1755 roku zawaliła się na skutek tego samego trzęsienia ziemi, które obróciło w proch Lizbonę. Do dziś zachowała się jedna wieża Starej Katedry, zwana La Mocha. Przy wejściu północnym do katedry czeka na turystów kolejne wyzwanie – pośród płaskorzeźb roślin, zwierząt czy ludzi można wypatrzeć figurkę astronauty. W ten sposób na fasadzie katedry upamiętniony został mijający wiek.

Hiszpanie marzyli o mitycznej złotej krainie El Dorado, podczas gdy miano „złotego miasta” zyskała Salamanka. Wiele budynków w zabytkowym centrum wybudowano ze specjalnej odmiany piaskowca, wydobywanej w pobliskim miasteczku. Jest to budulec bardzo łatwy w obróbce, a na dodatek w słońcu skrzy się niesamowitym blaskiem. To dlatego w słoneczne dni – czyli niemal codziennie – Salamanka po prostu się błyszczy.

Jeśli ma się jeszcze siły po obejrzeniu budynków uniwersyteckich, licznych kościołów i klasztorów, wieczorem należy powrócić na Plaza Mayor. O godzinie 22 plac zostaje podświetlony, co wywołuje burzę oklasków (znajoma Brazylijka porównała to do wschodu słońca na Copacabanie). Tam jednak oklaski są wyrazem hołdu złożonego naturze, natomiast w Salamance jest to spontaniczny wyraz zachwytu nad tym pięknym miejscem. Do wieczornego spektaklu na Plaza Mayor najlepiej pasują churros, czyli hiszpańskie ciastka (koniecznie maczane w gorącej czekoladzie!), lub tapas (mini przekąski) z pobliskich barów. A jeśli zdecydujesz się na kanapkę, to koniecznie z szynką, z której słynie prowincja Salamanka, czyli jamón de Guijuelo. I dopiero wtedy można naprawdę delektować się magią miasta, o którym Cervantes w jednej ze swoich nowel napisał: „Tęsknota [za Salamanką] owiewa czarem wszystkich, którzy pokosztowali słodyczy jej zacisznego życia”.

Bibliografia

  • Andrée Bachoud, Franco, wyd. Iskry, Warszawa 2000.
  • Barton Simon, Historia Hiszpanii, wyd. Książka i Wiedza, Warszawa 2011.
  • Antonio Domínguez Ortiz, Maunel Tuñón de Lara, Julio Valdeón Baruque, Historia Hiszpanii, wyd. Universitas, Kraków 2012.
  • Manuel Fernández Álvarez, Izabela Katolicka, wyd. Państwowy Instytut Wydawniczy, Warszawa 2007.
  • Tenże, Cesarz Karol V, wyd. Państwowy Instytut Wydawniczy, Warszawa 2003.
  • Barbara Gola, Ryszka Franciszek, Hiszpania [seria [Historia państw świata w XX wieku]], wyd. Trio, Warszawa 1999.
  • Hiszpania. Praktyczny przewodnik, wyd. Pascal, Bielsko-Biała 2007.

Redakcja: Roman Sidorski

reklama
Komentarze
o autorze
Agata Łysakowska-Trzoss
Doktorantka na Wydziale Historycznym oraz studentka filmoznawstwa na Uniwersytecie im. A. Mickiewicza w Poznaniu. Interesuje się historią życia codziennego, rozwojem miast w XIX wieku oraz historią filmu. Miłośniczka kultury hiszpańskiej i katalońskiej oraz wielbicielka filmów z Audrey Hepburn. Choć panicznie boi się latać samolotami, marzy o podróży do Ameryki Południowej.

Zamów newsletter

Zapisz się, aby otrzymywać przegląd najciekawszych tekstów prosto do skrzynki mailowej. Tylko wartościowe treści, zawsze za darmo.

Zamawiając newsletter, wyrażasz zgodę na użycie adresu e-mail w celu świadczenia usługi. Usługę możesz w każdej chwili anulować, instrukcję znajdziesz w newsletterze.
© 2001-2024 Promohistoria. Wszelkie prawa zastrzeżone