Ryszard Kapuściński — „Ten Inny” – recenzja i ocena
|Tytuł: „Ten Inny”
Autor: Ryszard Kapuściński
Rok wydania: 2006
Wydawnictwo: Znak
Liczba stron: 76
Cena: 21 zł|
Rewolucja elektroniczna i komunikacyjna, dekolonizacja i rozpad porządku pozimnowojennego to przesłanki kolejnego w dziejach świata przełomu: przejścia od społeczeństwa masowego do planetarnego, bardziej otwartego i ruchliwego niż kiedykolwiek — zauważa Ryszard Kapuściński. Fakt ten skłonił uznanego reportażystę do wyjścia z dotychczasowej roli obserwatora i rejestratora rzeczywistości, do przybrania maski Mentora, który na podstawie własnych reporterskich doświadczeń chce nas przygotować na spotkanie z innym człowiekiem w nowych czasach. Rezultatem jego przemyśleń — doskonała, mądra, dojrzała książka, którą każdy Europejczyk przeczytać powinien.
Piszę „Europejczyk”, ponieważ właśnie Europie i jej mieszkańcom Kapuściński przypisuje rolę szczególną: „jest ona bowiem jedyną, która od samych swoich greckich początków przejawia ciekawość świata i chęć nie tylko opanowania go i zdominowania, ale i poznania”. Książka stawia przed naszym kontynentem zadanie odrzucenia ograniczającego widzenie europocentryzmu; jest zarazem projektem polityczno-cywilizacyjnym Kapuścińskiego dla przeżywającej kryzys tożsamości Europy. Refleksji polskiego reportażysty patronują Herodot, Malinowski, Levinas i ksiądz Józef Tischner, którzy wyznaczają trzy podstawowe plany książki: historyczny, antropologiczny i filozoficzny.
Historycznie rzecz ujmując, Herodot jest, zdaniem Kapuścińskiego, pierwszym, który dostrzegł, iż „aby lepiej poznać siebie, trzeba poznać Innych, bo to Oni właśnie są tym zwierciadłem, w którym my się przeglądamy”. Jednak od czasów greckiego podróżnika stosunki Europejczyków z Innymi kształtowały się bardzo różnie: od konfliktu, przez izolację aż po wymianę i dialog. Aby współcześnie (szczególnie w obliczu problemów takich jak napływ emigrantów czy ekspansja islamu) uchronić nas przed wyborem otwartej konfrontacji, Kapuściński syntetycznie, lecz wnikliwie przedstawia historię relacji cywilizacji zachodniej z Innymi.
Niezwykle ważną rolę w podejściu Europejczyków do innych kultur przypisuje autor antropologii, a szczególnie Malinowskiemu, którego nazywa twórcą reportażu antropologicznego. Przełom antropologów zapoczątkował bowiem ideę zrozumienia Innego przez poznanie go, ideę akceptacji różnorodności jako fundamentalnej cechy rodzaju ludzkiego.
Inny jest problemem wewnętrznym kultury europejskiej, ale i problemem etycznym każdego z nas — stwierdza Levinas, a za nim Kapuściński, w kolejnej, filozoficznej części swoich rozważań. Levinas i ksiądz Tischner są przedstawicielami wyznawanej przez reportażystę filozofii dialogu, filozofii spotkania. Na problemy z tożsamością współczesnego człowieka myśl ta daje prostą receptę, którą jest również spotkanie z Innym; Ja może zaistnieć bowiem jako określony byt tylko w relacji z Innym.
W zagubieniu i samotności charakterystycznej dla członków masowego, postmodernistycznego społeczeństwa nie pomoże kontakt za pomocą mediów. Kapuściński rozprawia się także z utopią globalnej wioski, nazywa ją globalną pomyłką — w wiosce wszyscy mieszkańcy są ze sobą blisko, podczas gdy w globalnej sieci stosunki międzyludzkie ulegają spłyceniu i rozproszeniu. Współczesnemu Europejczykowi nie pomaga również literatura, która pomija milczeniem zmiany na mapie świata, konsekwentnie odgradza się od problemów i konfliktów przeżywanych przez Innych.
Dlatego tak ważną, choć może nie odkrywczą, jest nowa książka Ryszarda Kapuścińskiego. Bo pozornie cóż odkrywczego jest np. w stwierdzeniu, że widzenie jednego człowieka przez innego dokonuje się zawsze przez pryzmat koloru skóry, narodowości i religii? Ważne jest jednak, by to uświadomić, aby uwrażliwić współczesnego Europejczyka na to, że „wszyscy mieszkańcy naszej planety jesteśmy Inni wobec Innych — ja wobec nich, oni wobec mnie”. Lekcja, jaką daje Kapuściński, jest wywiedziona z własnego reporterskiego doświadczenia. Toteż warto zaufać mu, że Ziemia w ostatnich dziesięcioleciach stała się Planetą Wielkiej Szansy, „która potencjalnie wiele daje, ale i wiele wymaga”. Warto podjąć to wyzwanie... i warto od deski do deski przeczytać nowego Kapuścińskiego.