„Rumuński Azyl. Losy Polaków 1939-45” (red. Alicja Wancerz-Gluza) – recenzja i ocena
Intrygujące są już same okoliczności powstania publikacji. Została ona dofinansowana przez Rumuński Instytut Kultury w Bukareszcie – w efekcie kolorowa książka w formacie albumowym, na kredowym papierze, w twardej oprawie i licząca 200 stron kosztuje zaledwie 40 zł. Takie a nie inne źródło środków mogłoby sugerować, że treść będzie w przesadnym stopniu przychylna dla Rumunów. Żadnych przekłamań jednak nie dostrzegłem, a dobór relacji oddaje wiernie realia historyczne. Zresztą, po Ośrodku KARTA nie sposób spodziewać się czegokolwiek innego.
W publikacji znalazły się fragmenty relacji prywatnych i urzędowych, pamiętników, notatek służbowych, dokumentów. Pochodzą one łącznie z 59 źródeł, w tym z 20 źródeł niepublikowanych. Część relacji zebrano w archiwum Ośrodka KARTA, w tzw. Kolekcji Rumuńskiej. Cytaty uporządkowano chronologicznie. Taka metoda ich prezentacji jest charakterystyczna dla publikacji KARTY, że przypomnę jedną z niedawno recenzowanych – „Zaolzie. Polsko-czeski spór o Śląsk Cieszyński 1918 – 2008”.
Rozdziały zawierające treść właściwą są cztery: Granica, Internowanie, Ucieczki oraz Codzienność. W każdym zebrano po kilkadziesiąt cytatów, poczynając od 17 września 1939 roku i noty Wieczesława Mołotowa do ambasadora RP w ZSRR Wacława Grzybowskiego o „bankructwie państwa polskiego”. Chronologicznie pracę zamykają wspomnienia dotyczące powrotów do kraju w 1945 roku. Cytaty są w większości zwięzłe, uwydatniają sedno danej relacji. Często o jednym wydarzeniu mówią dwa lub trzy źródła, co pozwala poznać różne perspektywy. Obok dygnitarzy dotychczasowego rządu i wojskowych (wiele jest cytatów np. z Władysława Pobóg-Malinowskiego, premiera Felicjana Sławoja Składkowskiego, Jerzego Giedroyca, podpułkownika Tadeusza Zakrzewskiego), pojawiają się także wypowiedzi zwykłych uchodźców – czy to szeregowych wojskowych, czy też cywilów (np. gimnazjalistów, studentów). W porównaniu do innych albumów KARTY większy nacisk położono jednak na relacje oficjalne, a przede wszystkim – te omawiające losy internowanych członków władz i wysokich rangą oficerów. Także pod względem chronologicznym dobór nie jest (co zrozumiałe) zrównoważony – album traktuje przede wszystkim o pierwszych dwóch latach wojny.
Sztabowców Sikorski nie chce
Mamy okazję śledzić nieudane starania o zapewnienie polskim władzom tranzytu przez terytorium Rumunii, początkowo chaotyczne reakcje władz rumuńskich – sympatyzujących z Polakami, ale działających pod naciskiem Niemiec – czy w końcu działania prowadzące do utworzenia rządu emigracyjnego. Rządu, podkreślmy, wyraźnie nieprzychylnego internowanym przedstawicielom wcześniejszego gabinetu. Uderzające są źródła (znane wcześniej, ale rzadko przytaczane), z których jasno wynika, że Władysław Sikorski kilkukrotnie i skutecznie blokował próby wydostania się z Rumunii byłego szefa MSZ Józefa Becka, ale też ogółem starszych rangą oficerów. W październiku 1939 roku do Rumunii dotarła notatka od rządu emigracyjnego na temat formowania oddziałów polskich we Francji: Powołani zostają tylko oficerowie niższych stopni, do kapitana włącznie. Sztabowców Sikorski nie chce. Wezwani nie mogą mieć więcej jak 35 lat (s. 79). Kwestie wojskowe – czemu nie można się dziwić – zdominowały publikację. Najobszerniejszy jest rozdział „Ucieczki”. Drugi po nim: „Internowanie”. O codzienności polskich uchodźców przeczytamy mniej, choć warto podkreślić, że z większości źródeł przezierają ciepłe wspomnienia o sposobie przyjęcia przez ludność rumuńską. Otwartą, pomocną, wspierającą Polaków często bezinteresownie. To samo nie zawsze tyczyło się wojskowych, którzy wprawdzie przymykali oczy na ucieczki Polaków, ale robili to z reguły dzięki wysokim łapówkom.
Nie tylko źródła
Oprócz wyboru źródeł w książce znajdziemy także wstęp przygotowany przez Alicję Wancerz-Gluzę, wyjaśniający okoliczności powstania publikacji, oraz krótki (może nawet zbyt krótki) artykuł prof. Tadeusza Dubickiego, podsumowujący temat „Rumuńskiego azylu” w świetle obecnego stanu badań naukowych. Szkoda, że komentarz ten liczy tylko kilka stron, szczególnie, że w źródłach można znaleźć różnego rodzaju rozbieżności np. co do panujących nastrojów, reakcji władz i wojska rumuńskiego czy w końcu – tu ciekawy temat – liczby polskich oficerów, którzy zgodzili się złożyć honorowe zobowiązanie do niepodejmowania prób ucieczki.
Ciekawym uzupełnieniem jest jeszcze „Epilog”, prezentujący wypowiedzi Rumunów, którzy podczas wojny mieli kontakt z polskimi uchodźcami. Relacje te Ośrodek KARTA zbierał w Rumunii, m.in. przy pomocy komunikatów w lokalnej prasie, od 1994 roku.
Nad wyraz cenny dodatek dla źródeł pisanych stanowi gigantyczny zbiór fotografii – często unikalnych, pochodzących czy to z archiwum KARTY, czy też ze zbiorów prywatnych. Zostały one zreprodukowane w wysokiej jakości i w kolorze. W wykorzystaniu publikacji pomaga Indeks osób, wraz z krótkimi notami biograficznymi.
„Rumuński Azyl. Losy Polaków 1939-45” to nie tylko pozycja wydana wzorcowo i bardzo interesująca, ale też wpisująca się w bieżącą debatę naukową. Przypomnijmy, że na niedawnych Targach Książki Historycznej odbyło się spotkanie poświęcone Polakom internowanym w Rumunii w czasie II wojny światowej. Pretekstem do dyskusji było przekazanie przez rumuński wywiad dokumentów dotyczących inwigilacji zatrzymanych polityków i oficerów. O porządkowanych i przygotowywanych do wydania dokumentach opowiadał wówczas Mikołaj Morzycki-Markowski z Muzeum Drugiej Wojny Światowej.