Rozmowy przed debatą (1) – wywiad z Agatą Muszyńską, przewodniczącą SKNH Uniwersytetu Śląskiego
Niedawne badania prowadzone wśród mieszkańców północnej części Polski wykazały, że wielu z nich boi się przyjeżdżać na Śląsk. Jako główny powód podawali... brudne powietrze, zanieczyszczające odzież i utrudniające oddychanie. Z jakimi jeszcze stereotypami na temat regionu zdarza Ci się spotykać?
Jeżdżąc po Polsce, wiele razy pytałam ludzi z innych regionów co sądzą o Śląsku, czasem też oni zaczynali rozmowę. Zdarzało się, że tłumaczyli mi, że to zielone to trawa, bo słyszeli, że na Śląsku nie ma zielonej trawy. Tych stereotypów jest wiele i nie ma sensu się na nich skupiać, bo region się zmienia i rozwija. Pod względem zanieczyszczenia nie odbiegamy z pewnością od innych terenów przemysłowych, a często wręcz przodujemy w walce o ochronę środowiska. Nie brakuje tutaj terenów zielonych, gdzie można wypocząć. Śląsk nie jest więc już tym brudnym miejscem na mapie Polski. Jest raczej pięknym miejscem z tradycjami przemysłowymi, stąd wartym zobaczenia.
Skąd Twoim zdaniem biorą się te stereotypy?
Sądzę, że powstają one wśród ludzi, którzy nigdy na Śląsku nie byli, bądź też byli dawno temu. Faktem jest też, że częściej podróżuje się tu w celach zawodowych czy kształceniowych, a nie turystycznych, więc większość przyjezdnych nie może poznać tych najpiękniejszych i najcenniejszych miejsc, a szkoda. Zła opinia łatwo idzie w świat, zmienić ją jest bardzo trudno..
Załóżmy, że przyjeżdżam pociągiem do Katowic o dziewiątej rano. Powrotny mam o 21:00. Co pokazałabyś mi w ciągu tych 12 godzin?
Zaczynając od Katowic, z pewnością ciekawe jest Muzeum Śląskie, które gromadzi zabytki nie tylko z regionu, ale też z całej Polski. Jest również Muzeum Historii Katowic, które obecnie jest przebudowywane i efekty są oszałamiające. To jest na pewno miejsce dla ludzi, którzy chcieliby poznać historię Śląska. Nieopodal w Chorzowie gratka dla miłośników architektury drewnianej, czyli skansen pełen cudownych obiektów. W Pszczynie wspaniałe muzeum pałacowe, obsypywane różnymi wyróżnieniami i nagrodami m.in. w 2007 roku, za najlepszą renowację w kategorii zabytek.
Warto też wspomnieć o całej masie obiektów przemysłowych, w tym o zabytkowej kopalni węgla kamiennego „Guido” w Zabrzu, gdzie na poziomie 170 i 320 metrów można zobaczyć, jak jeszcze w XIX wieku wyglądało wydobycie węgla. Jest też skansen górniczy „Królowa Luiza” – oddział Muzeum Górnictwa Węglowego, które zresztą samo w sobie jest bardzo ciekawe, interaktywne i atrakcyjne wizualnie. Na koniec warto wspomnieć o „Sztolni Czarnego Pstrąga” w Tarnowskich Górach, gdzie można się wybrać w emocjonującą podróż łodzią po dawnej sztolni. Sądzę więc, że nawet jeśli ktoś do tej pory nie fascynował się tego typu obiektami, to po przybyciu na Śląsk będzie pod ich wielkim wrażeniem.
Jednym z popularnych wśród studentów rozwinięć skrótu nazwy Twojego wydziału jest: Wydział Nauk Spokojnych. Co Twoje Koło zrobiło w ciągu ostatniego półrocza, by na wydziale spokojnie nie było?
Nasze Koło działa już od ponad 40 lat, bo rok 1969 można uznać za rok jego powstania. Jest to więc drugie koło na Uniwersytecie Śląskim pod względem czasu działania. Jest to jedyne koło, które grupuje historyków, w przeciwieństwie do politologów czy socjologów, którzy tych kół mają kilka, my jesteśmy zwartym organizmem.
Na pewno w ostatnich latach udało nam się zorganizować kilka imprez, które mają już dziś charakter cykliczny. Na początek wypada mi wymienić „Dymarki Rudzkie” czyli festyn edukacyjny współorganizowany z Ośrodkiem Edukacyjnym Parku Krajobrazowego Cysterskie Kompozycje Krajobrazowe Rud Wielkich. Odbywa się on dwa razy do roku, na wiosnę oraz na jesieni w Rudach Raciborskich. Koło bierze w tym przedsięwzięciu poważny udział, a nasi członkowie jako wolontariusze oprowadzają wycieczki szkolne po zespole klasztorno-pałacowym w Rudach, a także po parku. Organizują dla uczniów różne gry i konkursy edukacyjne. Akcja ta jest szansą nie tylko na zdobycie umiejętności pracy z dziećmi, ale także przede wszystkim na integrację i wspaniałą zabawę.
Oprócz tego organizujemy cykliczne konferencje, m.in. ostatnio są to spotkania naukowe „Ludzie i ich czasy”, przedstawiające życie codzienne w poszczególnych epokach. W tym roku w marcu planujemy spotkanie dotyczące XIX wieku, w przyszłym roku zaś dwudziestolecia międzywojennego i historii najnowszej. Warto też wspomnieć o współpracy ze Stowarzyszeniem Genius Loci z Rudy Śląskiej, z którym współorganizujemy projekt „Ocalić od zapomnienia”. Polega on na dokumentacji fotograficznej obiektów przemysłowych Górnego Śląska zagrożonych zniszczeniem w celu późniejszej archiwizacji w Archiwum Państwowym i udostępnienia szerszej publiczności.
Wśród naszych partnerów jest także stowarzyszenie „Europa, Śląsk, świat najmniejszy”, którego jestem członkiem, Muzeum w Rybniku, z którym organizujemy spotkania z ciekawymi ludźmi. Co roku bierzemy także udział w Festiwalu Nauki, na którym zawsze możemy się pochwalić jednym z najbardziej obleganych stoisk – między innymi dzięki współpracy z grupami rekonstrukcji historycznej. grupami rekonstrukcji historycznej. W 2009 roku organizowaliśmy także XI Ogólnopolski Zjazd Studentów Archiwistyki, który spotkał się z bardzo pozytywnymi opiniami ze strony środowiska studenckiego.
Na koniec może wspomnę o inicjatywach pozanaukowych, takich jak: Bal Historyka, który odbywa się już od 2 lat i cieszy się niezmiennym zainteresowaniem, kalendarze z karykaturami wykładowców, a także mecze: wykładowcy kontra studenci, które też się odbywają w maju lub czerwcu. Nie stronimy także od wyjazdów na konferencje, organizowane przez naszych kolegów i koleżanki z innych ośrodków, także i na tym polu działalności można nas spotkać.
Studenci UŚ często narzekają, że Katowice ustępują wielu innym ośrodkom, jeśli chodzi o „nocne życie". Czy zgadzasz się z tą opinią?
Oczywiście, że nocne życie istnieje. Jest kilka dobrych klubów takich, jak „Spiż”, „Pomarańcza”, „Poziom 3” czy „Carpe Diem”, gdzie można przyjść, potańczyć i mile spędzić czas. Problem polega na specyfice naszego środowiska uniwersyteckiego, które składa się głównie z mieszkańców regionu. Niewielu studentów decyduje się na wynajęcie akademików, a większość dojeżdża, co czasem stanowi problem w przypadku późnych powrotów. Życie studenckie jednak istnieje. Przoduje tutaj Ligota z klubem studenckim „Kwadraty”, gdzie regularnie organizujemy nasze imprezy WNS-owskie. Nie sądzę więc, żeby z zapewnieniem życia nocnego był problem: kłopot pojawia się głównie z powodu braku chęci studentów, którzy czasami są zbyt zmęczeni życiem, żeby intensywnie imprezować.
Do jakiego zwierzęcia przyrównalibyście Waszą kandydaturę na organizatora OZHS-u?
Może do lwa. To dostojne, ale mądre zwierzę, jeśli spojrzeć mu głęboko w oczy. Poza tym potrafi być zdeterminowane – tak jak my w naszym pragnieniu, żeby studenci odwiedzili nasze miasto. Chcemy, by spędzili tu miło i owocnie czas.
Zobacz też
- Debata kandydatów do organizacji XX. OZHSiD (2012 r.) [wideo];
- Syrenka czy Spodek? To pytanie ciągle pozostaje nierozstrzygnięte;
- Rozmowy przed debatą (2) – wywiad ze studentami Uniwersytetu Warszawskiego;
- Kraków trzecim kandydatem do zorganizowania XX Ogólnopolskiego Zjazdu Historyków Studentów.
Korekta: Bożena Chymkowska