Rosjanie świętują rocznicę wypędzenia Polaków z Kremla

opublikowano: 2009-11-04, 14:18
wszelkie prawa zastrzeżone
Na początku listopada 1612 roku skapitulował polski garnizon na Kremlu. Fakt ten w znacznej mierze przyczynił się do zakończenia okresu zamętu dynastycznego w Rosji zwanego wielką smutą. Na pamiątkę wspomnianego wydarzenia, 24 grudnia 2004 roku, z inicjatywy ówczesnego prezydenta Federacji Rosyjskiej, Władimira Putina, ustanowiono nowe święto państwowe – Dzień Jedności Narodowej obchodzony 4 listopada..
reklama

Dzień Jedności Narodowej obchodzony jest w Rosji kolejny raz. Wcześniej dla upamiętnienia rocznicy przewrotu bolszewików z 1917 roku świętowano dzień 7 listopada. W przeciwieństwie do głównego święta w kalendarzu państwowym ZSRR, nowe, przypadające na 4 listopada, nie jest antykościelne, a wręcz wiąże się z pewnymi wątkami religijnymi. Otóż według cerkiewnej tradycji, jednym z czynników, które przyczyniły się do zakończenia pobytu Polaków na Kremlu było wstawiennictwo Matki Boskiej Kazańskiej. Właśnie 4 listopada rosyjska Cerkiew Prawosławna celebruje jej cudowną ikonę.

Jak zaznacza strona rosyjska, obchody wspomnianego święta nie mają antypolskiego charakteru.

Kilka słów o historii

Zygmunt III Waza

Już na początku panowania Zygmunta III Wazy (1587-1632) Rosja znalazła się w sferze zainteresowań Polski. Wybrany na drodze elekcji król upatrywał w opanowaniu ziem wschodniego sąsiada, pogrążonego w głębokim kryzysie wewnętrznym, szansy na odzyskanie korony szwedzkiej, do której posiadał dziedziczne prawa. Po przegraniu wyścigu o tron szwedzki ze swoim stryjem, Karolem, księciem Sudermanii (późniejszym Karolem IX), Moskwa stała się dla Zygmunta III swoistym „pomostem” do Sztokholmu. Była nim tym bardziej, że także Szwecja dążyła do kontroli nad Rosją. Zważywszy na to, że wcześniejsze pokojowe próby związania Polski i Rosji unią personalną nie powiodły się, Zygmunt III postanowił wkroczyć na drogę wojenną. Znaczenie miały też czynniki społeczne – głód ziemi w Polsce i problem zbędnych rąk do pracy, spowodowany wyżem demograficznym.

Interwencja zbrojna wojsk polskich w Rosji rozpoczęła się od oblężenia twierdzy smoleńskiej we wrześniu 1609 roku (zdobyto ją w czerwcu 1611 roku). W lutym 1610 roku, po przybyciu pod Smoleńsk poselstwa bojarów, zawarto rozejm. Przewidywał on wstąpienie na tron moskiewski syna Zygmunta III, królewicza Władysława. 4 lipca tego roku wojska polskie dowodzone przez hetmana Stanisława Żółkiewskiego rozbiły pod Kłuszynem armię kniazia Dymitra Iwanowicza Szujskiego, zdążającą na odsiecz Smoleńskowi. Droga do Moskwy została otwarta, tym bardziej, że Żółkiewski zawarł z bojarami nowe porozumienie, które przewidywało przejście królewicza Władysława, przyszłego cara, na prawosławie (czemu przeciwny był Zygmunt III, zwolennik katolicyzmu, który żądał korony dla siebie). Jeszcze w 1610 roku Żółkiewski bez walki wkroczył do Moskwy, co było konsekwencją wcześniejszej umowy. Dotychczasowy car, Wasyl Szujski, przeciw któremu wcześniej bojarowie zawiązali spisek, znalazł się w polskiej niewoli.

W 1611 roku wybuchło w Rosji ogólnonarodowe powstanie. Na jego czele stanęli: kupiec Kuźma Minin i kniaź Dymitr Pożarski, którzy na miejsce zebrania się pospolitego ruszenia wyznaczyli Niżny Nowogród. Stąd też wyruszyli wiosną 1612 roku obierając kierunek na Moskwę, gdzie od jakiegoś czasu oblężony pozostawał polski garnizon (3-4 tys. zbrojnych dowodzonych przez Mikołaja Strusia). Na odsiecz broniącym się Polakom pośpieszył hetman Jan Karol Chodkiewicz. 1-3 września na przedpolach Moskwy doszło do decydującego starcia obu wojsk. Polakom nie udało się przedrzeć do miasta, tym samym dalszy opór załogi polskiej na Kremlu mijał się z celem.

Plan Moskwy wykonany w 1610 roku na zlecenie Polaków rezydujących na Kremlu.

Wśród historyków toczą się spory na temat dokładnej daty opuszczenia Kremla przez polską załogę. Zdaniem Janusza Tazbira akt kapitulacji podpisano 1 listopada 1612 roku, a garnizon polski opuścił Kreml dopiero 6 lub 7 listopada na mocy porozumienia, gwarantującego Polakom wolność. Rosjanie nie zamierzali jednak przestrzegać swych zobowiązań, część Polaków mordując, a część osadzając w więzieniach.

Święto historyczne czy polityczne?

Nowe święto wywoływało w ostatnich latach całą falę komentarzy w Polsce. Zdaniem części komentatorów stanowi ono element realizacji nowej polityki historycznej Rosji, mającej eksponować aspekty przedrewolucyjnej i przedkomunistycznej historii państwa. Pamięć o wydarzeniach kończących wielką smutę miał upowszechnić także film Rok 1612 (1612: Khroniki Smutnogo vremeni) w reżyserii Władimira Chotinienki. Produkcję nakręcono i wprowadzono do kin już po ustanowieniu nowego święta.

reklama

Na temat Dnia Jedności Narodowej wypowiadał się na niedawnej konferencji „Rocznica wydarzenia historycznego a polityka zagraniczna” Artiom Malgin – profesor Moskiewskiego Państwowego Instytutu Stosunków Międzynarodowych (MGIMO) i członek polsko-rosyjskiej grupy do spraw trudnych. Stwierdził on, że nikt do tego nie podchodzi szczególnie poważnie i że to święto może niedługo po prostu zniknąć. Zdaniem naukowca nowe święto nie ma w żadnym razie wydźwięku antypolskiego – jest wymierzone nie w Polskę, ale w rodzimą lewicę i ma stanowić zastępstwo dla rocznicy rewolucji październikowej. Rosjanie są przyzwyczajeni, że mają na początku listopada wolny dzień – skwitował prof. Malgin.

Międzynarodowa prasa donosi o 400 demonstracjach mających się odbyć w całym kraju (fot. http://www.hurriyetdailynews.com/).

Warto w tym miejscu odwołać się do poglądów wyrażonych przez dr. Sławomira Dębskiego w wywiadzie zatytułowanym „Rosja jest biegunem pozbawionym magnetyzmu”. W rozmowie z Kamilem Janickim dyrektor Polskiego Instytutu Spraw Międzynarodowych stwierdził, że w stosunkach polsko-rosyjskich chodzi o relacje bilateralne między podmiotami o dużej różnicy potencjałów. Zdaniem dr. Dębskiego Rosjanie nie mają wielkiego interesu w dbaniu o dobre stosunki z Polską. Dla Rosjan nie jesteśmy szczególnie ważnym partnerem politycznym. W tym kontekście można też próbować ulokować problem rocznicy wydarzeń 1612 roku, przyjmując, że Polska dzisiaj nie jest dla Rosji dostatecznie ważnym państwem, by miała „zasługiwać” na wymierzone w siebie święto.

...albo po prostu dzień wolny

Według badania przeprowadzonego dwa lata temu, tylko 23% Rosjan znało nazwę święta, po czym liczba ta... spadła. Agencja France-Presse w dzisiejszym materiale prasowym cytuje dane, zgodnie z którymi tylko 16% Rosjan wie, jaką uroczystość przypada na 4 listopada. Dla większości mieszkańców Federacji jest to po prostu dzień wolny od pracy. Aktywni są przede wszystkim członkowie grup o charakterze narodowym lub wręcz ekstremistycznym. W całym kraju zaplanowano 400 demonstracji, co wymagało mobilizacji 40 000 policjantów. W Moskwie demonstrowali nacjonaliści z Ruchu Przeciw Nielegalnej Imigracji, skandując: Chwała Rosji! Na transparentach można było przeczytać m.in. „Jesteśmy Rosjanami, Bóg jest z nami!”. Organizacji największego przemarszu podjęła się prokremlowska młodzieżówka Nasi – miało na niego przybyć nawet 20 000 osób.

Oficjalne uroczystości z udziałem prezydenta Rosji odbyły się z kolei w Suzdalu, gdzie ten otworzył odrestaurowaną kaplicę.

Zobacz też

Źródła

Polecamy e-book Jakuba Jędrzejskiego – „Hetmani i dowódcy I Rzeczpospolitej”

Jakub Jędrzejski
„Hetmani i dowódcy I Rzeczpospolitej”
cena:
14,90 zł
Wydawca:
PROMOHISTORIA [Histmag.org]
Liczba stron:
160
Format ebooków:
PDF, EPUB, MOBI (bez DRM i innych zabezpieczeń)
ISBN:
978-83-65156-31-0

W sprzedaży dostępne są również druga i trzecia część tego e-booka. Zachęcamy do zakupu!

reklama
Komentarze
o autorze
Kamil Janicki
Historyk, były redaktor naczelny „Histmag.org” (lipiec 2008 – maj 2010), obecnie prowadzi biuro tłumaczeń, usług wydawniczych i internetowych. Zawodowo zajmuje się książką historyczną, a także publicystyką historyczną. Jest redaktorem i tłumaczem kilkudziesięciu książek, głównym autorem i redaktorem naukowym książki „Źródła nienawiści. Konflikty etniczne w krajach postkomunistycznych” (2009) a także autorem około 700 artykułów – dziennikarskich, popularnonaukowych i naukowych, publikowanych zarówno w internecie, jak i drukiem (również za granicą).
Waldemar Kowalski
Magister historii (specjalność – historia wojskowości) na Uniwersytecie Humanistyczno-Przyrodniczym Jana Kochanowskiego w Kielcach. Absolwent podyplomowego Studium Bezpieczeństwa Narodowego na Uniwersytecie Warszawskim. Były członek redakcji "Histmag.org". Główne zainteresowania: wojskowość, militaria, religie, filozofia, stosunki międzynarodowe.

Zamów newsletter

Zapisz się, aby otrzymywać przegląd najciekawszych tekstów prosto do skrzynki mailowej. Tylko wartościowe treści, zawsze za darmo.

Zamawiając newsletter, wyrażasz zgodę na użycie adresu e-mail w celu świadczenia usługi. Usługę możesz w każdej chwili anulować, instrukcję znajdziesz w newsletterze.
© 2001-2024 Promohistoria. Wszelkie prawa zastrzeżone