Romek się ożenił!

opublikowano: 2010-08-03, 08:07
wszelkie prawa zastrzeżone
Coraz mniej kawalerów w redakcji Histmag.org. W dniu 31 lipca 2010, w kościele pod wezwaniem św. Jakuba w Modliszewku k. Gniezna, nasz kolega Romek Sidorski wstąpił w związek małżeński z Aleksandrą Losik. Szczęśliwym małżonkom życzymy wszystkiego najlepszego i dużo uśmiechu, zwłaszcza przy pokonywaniu – oby było ich jak najmniej – przeciwności losu!
reklama

Na ślub Romka i Oli krewni i przyjaciele Młodej Pary zjechali się z całej Polski. Świadczyły o tym tablice rejestracyjne samochodów ustawionych pod Akademikiem Kolegium Europejskiego w Gnieźnie, który był bazą noclegową dla gości weselnych, oraz... stosunkowo mała ilość wypitego na weselu alkoholu. W końcu jakoś trzeba było wrócić do domu.

Państwo Młodzi w towarzystwie świadków i rodziców zmierzają do kościoła. (fot. A. Kowalska)

Uroczystości ślubne odbyły się w przepięknym kościółku w Modliszewku koło Gniezna. O różnorodności kulturowej gości świadczyły kontrowersje co do tego, kiedy należy składać życzenia: przed kościołem czy dopiero na sali weselnej. Wątpliwości wzbudzał też czas wręczania podarków. Ponieważ wersji było wiele, po raz kolejny okazało się, że Polska jest bardziej różnorodna obyczajowo niż nam się wydaje. Ostatecznie cała procedura składania życzeń i wręczania prezentów odbyła się na sali w Osieńcu koło Gniezna, gdzie odbyło się wesele.

Być może nie mogłoby się ono odbyć, gdyby nie doświadczenie kierowcy wiozącego część gości autobusu. Zajazd, w którym mieliśmy się bawić, ukryty był bowiem za gęstymi drzewami. Tylko niezwykłe umiejętności dzielnego szofera pozwoliły przebić się przez ten złowrogi gąszcz.

Państwo Sidorscy już po zawarciu małżeństwa.

Pierwszy toast za zdrowie Młodej Pary wzniósł ojciec Romka, Dionizy Sidorski. W pięknej mowie opowiadał o mądrościach życiowych górala Michała, oraz o jego niezwykłej metodzie rozpoznania dobrej wódki. Otóż dobry alkohol po wstrząśnięciu wypuszcza tylko jedną strużkę powietrza. Z pewnością to właśnie ta rada tak zapadła Młodym w serce, że postanowili obdarzyć rodziców swoimi romantycznym zdjęciem w pięknej, drewnianej ramie.

Po toaście goście ochoczo ruszyli do zabawy. Najczęściej śpiewano staropolskie „Gorzko”, zachęcając Młodą Parę do pocałunków, które – zważywszy na aplauz – bardzo się podobały. Mistrzyniami parkietu były z pewnością siostry zakonne (przyjaciółki Panny Młodej) oraz Agnieszka, prywatnie dziewczyna naszego redakcyjnego kolegi Tomka Leszkowicza, który zresztą w niczym jej nie ustępował.

Bawiono się do białego rana, przeplatając tańce śpiewami, w których czynnie uczestniczył kolejny redaktor Histmaga, Sebastian Adamkiewicz. Furorę wzbudziła piosenka Que sera sera, choć nikt nie wpadł na pomysł, o jaki ser autorce tekstu chodziło. Swoją aktywność redaktor Adamkiewicz wykazał też przy stole. Było zresztą przy czym, gdyż oprócz tradycyjnego obiadu i wielu przekąsek, gości uraczono pieczoną świnią (która początkowo wydawała się być weselnym tortem). Obfitość stołu nie przeszkodziła jednak nad ranem grupie gości domagać się wyprawy do najbliższego McDonalda celem zakupu kręconych frytek z majonezem. Czy tam dotarli... nie wiadomo.

W imieniu redakcji Histmag.org życzenia Nowożeńcom składa nasz redakcyjny kolega Sebastian Adamkiewicz.

Jednym słowem założenie nowej podstawowej komórki społecznej przywitane zostało huczną zabawą, masą śmiechu i radości. Czyli tak, jak powinno to wyglądać. Młodej Parze wystarczy więc życzyć, aby ich życie było jednym niekończącym się weselem.

reklama
Komentarze
o autorze
Redakcja
Redakcja Histmag.org

Zamów newsletter

Zapisz się, aby otrzymywać przegląd najciekawszych tekstów prosto do skrzynki mailowej. Tylko wartościowe treści, zawsze za darmo.

Zamawiając newsletter, wyrażasz zgodę na użycie adresu e-mail w celu świadczenia usługi. Usługę możesz w każdej chwili anulować, instrukcję znajdziesz w newsletterze.
© 2001-2024 Promohistoria. Wszelkie prawa zastrzeżone