Rolf-Dieter Müller - „Wspólny wróg” – recenzja i ocena
Autorem najnowszej historycznej publikacji wydawnictwa Prószyński i S-ka jest Rolf-Dieter Müller, znany niemiecki historyk, piastujący m.in. funkcję dyrektora niemieckiego Wojskowego Biura Badań Historycznych. Jego dotychczasowe badania skupiały się przede wszystkim na historii wojskowości i w recenzowanej pozycji jest to wyraźnie dostrzegalne. Warto zresztą zwrócić uwagę, że wśród wielu książek podejmujących do tej pory problem potencjalnego, hipotetycznego sojuszy polsko-niemieckiego przed II wojną światową dominowali raczej publicyści i historycy dyplomacji. Można w tym miejscu wspomnieć nazwiska uczestników debat dawnych, jak Stanisław Cat-Mackiewicz, Henryk Batowski, czy też tych współczesnych, jak Piotr Zychowicz i Marek Kornat. A więc bez wątpienia książka Müllera charakteryzuje się innym niż tradycyjne spojrzeniem na stosunki polsko-niemieckie.
Podtytuł książki brzmi: „Hitlerowskie Niemcy i Polska przeciw Związkowi Radzieckiemu”. W gruncie rzeczy jednak problem stosunków polsko-niemieckich i potencjalnego sojuszu pomiędzy oboma państwami nie jest głównym tematem książki. Stanowi ona raczej próbę uchwycenia genezy konfliktu niemiecko-radzieckiego podczas II wojny światowej i udzielenia odpowiedzi na pytanie: czy był on nieuchronny? Jest to wbrew pozorom pytanie nieoczywiste. I tego rodzaju nieoczywistych treści znajdziemy w książce Müllera sporo. W moim przekonaniu o świadczą one o jej niemałej wartości.
Rozpoczynając swój wywód autor sięga wstecz do początków II Rzeszy Niemieckiej, definiującej swoją pozycję w Europie. To właśnie w ekspansjonizmie Berlina z tamtego okresu trafnie dopatruje się on korzeni I wojny światowej, w czasie której Niemcy zostały zmuszone do wyczerpującej wojny na dwa fronty, która okazała się wyzwaniem ponad ich siły. W kontekście konfliktu niemiecko-radzieckiego szczególne znaczenie przydaje Müller zwycięskiej kampanii państw centralnych w Rosji z lat 1917-1918. Na kartach swojej książki udowadnia on, że stworzone wówczas wyobrażenie o wojnie ze wschodnim gigantem trwale ukształtowało wyobraźnię niemieckich strategów planujących operację „Barbarossa”. To właśnie w czasie I wojny światowej powstały terminy takie jak choćby „zastaw”, oznaczający te ziemie znajdujące się we władaniu Moskwy, których utrata musiała ją skłonić do zawarcia układu pokojowego, tak jak miało to miejsce w marcu 1918 r. Zważywszy na to jak często zapomina się w Polsce o łączności pomiędzy I i II wojną światową, wywody autora są w tym aspekcie bardzo interesujące.
Niemniej frapujący jest zdecydowany ton Müllera w sprawie odpowiedzialności za ostateczny wybuch wojny pomiędzy Związkiem Radzieckim a III Rzeszą. Tradycyjnie ukształtowany pogląd historiografii niemieckiej winą za rozpętanie wojny obarczał bezpośrednio i, na dobrą sprawę wyłącznie, Adolfa Hitlera. Tymczasem autor konsekwentnie dąży do rewizji tego poglądu, krok po kroku wskazując na liczne związane z nim wątpliwości. Jednym z kluczowych argumentów jest dla niego specyficzny charakter wspomnień i dzienników wyższych wojskowych niemieckich, stanowiących przez lata bezkrytycznie przyjmowane źródło dla dziejów politycznych i militarnych hitlerowskich Niemiec. Uznaje, że mamy w tym wypadku do czynienia ze źródłami stworzonymi przez autorów zainteresowanych zdjęciem z siebie odpowiedzialności za wybuch wojny, co dotyczyło przede wszystkim dzienników gen. Franza Haldera. Wywody Müllera są ciekawe, choć przy lekturze trzeba być uważnym, aby nie zgubić ważnych szczegółów.
Historię II wojny światowej nierzadko prezentuje się w obiegu popularnym jako z góry zaplanowany łańcuch zdarzeń, podejmowanych przede wszystkim przez głównego agresora – III Rzeszę. Wielką zaletą książki Müllera jest podkreślenie losu przypadku, a także błędnych rachub politycznych Berlina. Arogancja i buta Niemców jest więc według autora widoczna nie tylko w propagandzie, ale również w gabinetach dyplomatycznych. Przykładem może być fatalne zdyskontowanie przez Hitlera sojuszu z Japonią, przecenienie potencjału Włoch, czy też „przepłacenie” faktycznego sojuszu ze Związkiem Radzieckim zawartego w sierpniu 1939 r. Wszystkie te nieudane posunięcia nakładały się na przekonanie o niemieckiej wszechmocy i nieomylności wodza. Ten ostatni, choć decyzje podejmował sam, otoczony był współpracownikami, z których głosem się liczył. W sumie czytelnik może więc dostrzec ogromną rolę jako odegrał chaos i przypadek w wojennych działaniach III Rzeszy.
„Wspólny wróg” ma też pewną wyraźnie słabszą stronę. Otóż teza o potencjalnym sojuszu polsko-niemieckim, wokół której osnute są wywody poświęcone dyplomatycznym działaniom Berlina, nie zostaje przez autora przekonująco udokumentowana. Może wręcz zaskakiwać, że niemiecki autor posługuje się arsenałem argumentów znanych choćby z mackiewiczowskiej „Polityki Becka”, sprowadzających się do dość naiwnych twierdzeń o proniemieckiej polityce II RP w drugiej połowie lat trzydziestych. Czyniąc założenie a priori, że istniała faktyczna bliskość interesów i wzajemna sympatia Berlina i Warszawy, Müller nie podejmuje żadnych szerszych prób źródłowego udokumentowania takich twierdzeń. Jest to spore rozczarowanie. Autor kilkukrotnie wspomina również o beckowskiej polityce równowagi pomiędzy Berlinem a Moskwą. Niestety, czyni to w sposób wskazujący na to, iż zupełnie nie zrozumiał jej znaczenia dla kierownictwa polskiej dyplomacji. Prowadzi to do smutnej konkluzji, że po raz kolejny przedstawiciel historiografii zachodniej oparł się w zakresie historii Polski na dobrze znanych schematach. Potencjał do rewizji utrwalonych poglądów wyczerpał zupełnie w zakresie spraw wewnątrzniemieckich.
Książka Rolfa-Dietera Müllera jest nowym, ciekawym wydarzeniem na polskim rynku wydawniczym. Stanowi ona przede wszystkim element interesującej debaty na temat odpowiedzialności Wehrmachtu za wybuch konfliktu z ZSRR i jego tragiczny przebieg, która w Polsce nie jest najlepiej znana. Spory niedosyt poczują jednak na pewno ci, którzy będą oczekiwać nowych, sensacyjnych ustaleń dotyczących sojuszu polsko-niemieckiego przed II wojną światową. Czy wszystkie tezy autora są przekonujące? Zapraszam do lektury.