Roger Crowley – „Zdobywcy. Jak Portugalczycy zdobyli Ocean Indyjski i stworzyli pierwsze globalne imperium” – recenzja i ocena

opublikowano: 2017-01-11, 09:00
wolna licencja
Historia ekspansji zamorskiej Portugalii jest w Polsce wciąż mało znana. Cieszy zatem publikacja Rogera Crowleya. Niestety, lektura pozostawia duży niedosyt.
reklama
Roger Crowley
„Zdobywcy. Jak Portugalczycy zdobyli Ocean Indyjski i stworzyli pierwsze globalne imperium”
cena:
49,90 zł
Wydawca:
Rebis
Rok wydania:
2016
Okładka:
twarda
Liczba stron:
448
Format:
150 x 225 mm
ISBN:
9788378188902
EAN:
Indyjski i stworzyli pierwsze globalne imperium”

Oto już trzecia po Morskich imperiach i Upadku Konstantynopola książka Rogera Crowleya ukazującą się w Polsce nakładem Wydawnictwa Rebis. Podobnie jak poprzednie, Zdobywcy… wpisują się w gatunek narrative, czyli opowieści. Tym razem autor postawił sobie za cel, zgodnie z podtytułem, ukazanie budowy imperium portugalskiego na przełomie XV i XVI w.

Praca składa się z dwudziestu trzech rozdziałów, prologu i epilogu. Całość dzieli się na dwie części. Pierwsza, krótsza, koncentruje się na opłynięciu Afryki przez Vasco Da Gamę oraz bezpośrednich skutkach jego ekspedycji. W drugiej ukazano podbój terytoriów w Indiach, Persji i Malezji.

Niewątpliwą wartością recenzowanej książki jest demitologizacja ekspansji kolonialnej. Bazując na portugalskich raportach i wspomnieniach, Crowley zwraca uwagę na komercyjny, a nie ideowy charakter imperialnego przedsięwzięcia. Aspekt ten przywoływano w literaturze już niejednokrotnie (robił to np. Niall Ferguson) podkreślając, że idea narodziła się później, a ekspansja nowożytna była motywowana chciwością. Crowley nie daje się jednak zwieść tak prostemu usprawiedliwieniu. Według niego honor, wieloletnia zaciekła rywalizacja, rekonkwista na Półwyspie Iberyjskim ukształtowały mentalność Hiszpanów i Portugalczyków, którzy w zetknięciu z muzułmanami nie potrafili reagować inaczej jak przemocą. Zdobywcy… nie idą jednak w kierunku usprawiedliwiania Portugalczyków. Crowley nie relatywizuje. Gdy bohaterowie jego opowieści dopuszczają się okrucieństw, to ich nie usprawiedliwia. Ich czyny mówią same za siebie. Na tym poziomie otrzymujemy do ręki pozycję naprawdę ciekawą dla Czytelnika, zwłaszcza tego unikającego na co dzień specjalistycznej literatury.

Problem pojawia się jednak wtedy, gdy zaczniemy domagać się nieco więcej. Prezentowana książka jest bowiem tylko i wyłącznie kroniką podboju nowych terytoriów ujętą w formę historycznej opowieści. Owszem, dowiadujemy się jak wyglądały wyprawy Da Gamy czy Alfonsa De Albuqerque. Autor prezentuje nam nawet swoją interpretację motywów ich postępowania i jest w tym przekonujący. Ale nic ponad to.

Wbrew intencjom Crowleya, nie otrzymujemy wizji budowy imperium portugalskiego. Przede wszystkim autor mało przekonująco odmalował miejsce Portugalii w Europie końca średniowiecza. Konflikt Portugalczyków z muzułmanami, przedstawiany jako jedna z sił napędowych budowy imperium, pozostaje zaledwie zarysowany. Osoba nieznająca historii rekonkwisty może mieć problem ze zrozumieniem skąd wzięły się walki chrześcijańsko-muzułmańskie w tej części Europy i dlaczego miały one tak daleko idący wpływ na mentalność wszystkich Iberyjczyków. Problem gospodarczy również nie wybrzmiał wystarczająco mocno. Nie chodzi o to, żeby zarzucać czytelnika liczbami. Tym niemniej, ukazanie wpływów gospodarczych poszczególnych państw śródziemnomorskich i zestawienie ich z Portugalią wydaje się zasadne.

Chociaż autor z drobiazgową dokładnością odtwarza przebieg bitew, to całkowicie ignoruje proces decyzyjny na dworze królewskim w Lizbonie. Oznacza to, że budowę imperium poznajemy wyłącznie z relacji osób, które znalazły się w Indiach. Dowiadujemy się o ich narzekaniach na decyzje królewskie. Widzimy jak na nie reagowali. Crowley nie wnika jednak w cele strategiczne Portugalii. Dziwi to z dwóch powodów. Po pierwsze, w tytule książki mowa o stworzeniu pierwszego imperium globalnego. Po drugie, autor wspomina o odkryciu Brazylii. Oba wątki nie doczekały się szerszego rozwinięcia. Polityka portugalska w na Oceanie Indyjskim nie istnieje w szerszym kontekście strategii królestwa.

reklama

Dziwne w przypadku historii narracyjnej jest wąskie traktowanie tematu. Autor nie omówił szerzej wagi odkryć geograficznych. W dodatku nowe lądy pozostają dla Czytelnika taką samą tajemnicą przed jak i po lekturze. Początkowo zrozumiałe jest trzymanie Czytelnika w niepewności, aby „odkrywał” Indie wraz z Portugalczykami. Później natomiast ciekawość nie zostaje zaspokojona, pozostaje uczucie niedosytu. Utrudnia to czasem zrozumienie wszystkich zawiłości politycznych, które Crowley stara się upchnąć na siłę, w krótkich akapitach pomiędzy kilkustronicowymi scenami bitew lub mordów. Nie dowiemy się zatem jak wyglądała sytuacja polityczna i gospodarcza Dekanu. Stosunki muzułmańsko-hinduskie ledwie „liźnięto”, a o istnieniu chrześcijan przed przybyciem Portugalczyków dowiadujemy się z jednego czy dwóch lakonicznych zdań.

Dziwi, że jak na książkę m.in. o odkryciach nie znajdziemy tu ilustracji przedstawiających mieszkańców Azji. Nie brakuje map, lecz zestawieniu z ilością omawianych wypraw przydałoby się, żeby było ich więcej. Można też zaznaczyć ważniejsze wyprawy na jednej porównaczej mapie. Na plus należy natomiast zaliczyć ilustracje z epoki przedstawiające ówczesne miasta.

Crowley jest niewątpliwie specjalistą od żeglugi. Sprawy z nią związane opisał barwnie i ze znawstwem. Na pewno zaciekawią miłośników historii morskiej i wojskowej. Kilkakrotnie podkreśla jak ważne były monsuny czy prądy morskie na Atlantyku, żeby Czytelnikowi utkwiło to w pamięci. Czasem zapomina jednak o rzeczach tak oczywistych, jak wyjaśnienie trudności wiążących się z nawigacją za pomocą gwiazd na półkuli południowej. Zdarzają mu się też niewielkie błędy. Wskazują jednak na dość powierzchowne rozeznanie autora w tematyce innej niż morska. I tak w przypadku Gaspara Da Gamy, Crowley bezkrytycznie przyjmuje tezę o ucieczce tego nawróconego Żyda przed prześladowaniami z Polski. Tymczasem w czasie, o którym mowa Żydzi byli pod ochroną królewską i bardziej prawdopodobne jest, że uciekł z powodu prywatnego zatargu. Takie wpadki, czy brak pogłębionej refleksji nad częścią problemów, o których pisałem wyżej staje się zrozumiały, gdy zajrzymy do bibliografii. Nie jest ona imponująca. Ciężko też zweryfikować, z których skorzystał. Przypisy służą mu bowiem jedynie do wskazania bezpośrednich cytowań. Jest to rzadkie nawet jak na gatunek narrative. Nawet jeśli przyjmiemy to za wystarczające, to źródła są bardzo portugalocentryczne. Choć autor jest obiektywny, to motywacje i myśli Azjatów pozostają dla Czytelnika tajemnicą.

Książkę wydano na papierze dobrej jakości, a literówki są rzadkością. Okładka jest estetyczna i twarda. Wydawnictwo Rebis ograniczyło się jednak w zasadzie tylko do tłumaczenia książki. Praca redaktora merytorycznego objęła jedynie korektę pojęć, które dosłownie przetłumaczone z oryginału nie zawsze mogły być najlepsze. Nie mamy natomiast przypisów wyjaśniających, pozwalających lepiej zrozumieć niuanse tekstu. Zwykle dobra redakcja merytoryczna czyni książkę bardziej czytelną dla odbiorcy. Niestety, tutaj praktycznie ona nie istnieje. Dziwi to tym bardziej, że cena książki nie najeży do najniższych.

W efekcie, otrzymujemy książkę niejednoznaczną. Crowley na pewno napisał rzecz ciekawą i odbrązawiającą historię ekspansji portugalskiej w Azji. Zdobywcy… są jednak książką powierzchowną i opartą na skromnej literaturze. Język opisu jest niewątpliwie barwny i trudno odmówić autorowi dobrego pióra. Zachęceni tytułem mogą się jednak rozczarować, bo pomimo obietnicy nie dowiadują się wiele na temat budowy globalnego imperium Portugalii. Czy jest to zatem „historia narracyjna w najbardziej frapującej postaci”, jak promuje się Crowley? Mam bardzo poważne wątpliwości.

reklama
Komentarze
o autorze
Przemysław Piotr Damski
Doktor nauk humanistycznych w zakresie historii powszechnej, specjalista dziejów XIX i XX wieku, ze szczególnym uwzględnieniem lat 1871–1918. Absolwent Uniwersytetu Łódzkiego; wykładowca w Akademii Finansów i Biznesu Vistula w Warszawie; współpracował ze Społeczną Akademią Nauk w Łodzi przy projekcie „Colonisation and Decolonisation in National History Cultures and Memory Politics in European Perspective”, nadzorowanym przez Universität Siegen (Siegen, Niemcy). Stypendysta Roosevelt Study Center (Middelburg, Holandia).

Zamów newsletter

Zapisz się, aby otrzymywać przegląd najciekawszych tekstów prosto do skrzynki mailowej. Tylko wartościowe treści, zawsze za darmo.

Zamawiając newsletter, wyrażasz zgodę na użycie adresu e-mail w celu świadczenia usługi. Usługę możesz w każdej chwili anulować, instrukcję znajdziesz w newsletterze.
© 2001-2024 Promohistoria. Wszelkie prawa zastrzeżone