Robert F. Barkowski – „Włócznia. Powieść historyczna z czasów piastowskich” – recenzja i ocena
Robert F. Barkowski – „Włócznia. Powieść historyczna z czasów piastowskich” – recenzja i ocena
Czasy pierwszych Piastów i początki państwa polskiego to okres, który jak chyba żaden inny obrósł w legendy, a ponad tysiącletni dystans dzielący nas od tych historycznych wydarzeń nadaje im niemalże mitycznego charakteru. Mimo relatywnie małej liczby źródeł z epoki, dzieje Mieszka I czy Bolesława Chrobrego są jednak w dużej mierze dobrze rozpoznane, a co rusz powstają nowe prace opisujące te najdawniejsze dzieje Polski, zarówno historyczne jak i popularnonaukowe. Kilkukrotnie pierwsi historyczni władcy naszego państwa stawali się bohaterami powieści – m.in. Kraszewskiego, Bunscha, Parnickiego czy (nudnej!) Gołubiewa.
Robert F. Barkowski, autor recenzowanej książki, ma dobre przygotowanie historyczne – niejednokrotnie podejmował tematykę piastowską w opracowaniach popularnonaukowych. Ma w swoim dorobku „Tajemnice początków państwa polskiego – 966” oraz „Słowian połabskich. Dzieje zagłady”. Przedmiotem niniejszej recenzji jest pierwsza w jego dorobku powieść, „Włócznia. Powieść historyczna z czasów piastowskich”, w której wykorzystał wiedzę historyczną i własną fantazję. Niewątpliwą zaletę stanowi wyraźnego podkreślenia, które postacie i wydarzenia są fikcyjne, które prawdziwe, a które jedynie wzorowane na tych historycznych.
Zasadnicza akcja powieści rozgrywa się w czasie wojny polsko-niemieckiej, w ostatnim jej etapie w latach 1015-1017. Na tle konfliktu Bolesława Chrobrego z Henrykiem II Świętym obserwujemy zarówno epizody historyczne jak i fikcyjne. Znamienne jest, że postacie historyczne pełnią rolę epizodyczną, a głównymi bohaterami jest fikcyjna grupa przyjaciół: Czambor, Gromosław, Bernard i Randulf, co przypomina mi zabieg zastosowany w nieśmiertelnych „Krzyżakach” Sienkiewicza. „Włócznia…” rozpoczyna się w momencie zaawansowanego konfliktu, trwającego od trzynastu lat, przedstawia historyczne bitwy, jak na przykład tę w Lesie Dziadoszan, oraz wiele wątków i wydarzeń historycznych, które nie są udziałem głównych bohaterów, ale stanowią tło dla ich przygód. Bo właśnie przygodami można nazwać perypetie Gromosława i jego towarzyszy, którzy co rusz rzucani są losem lub rozkazem w wir walki, wpadają w zasadzki, trafiają do niewoli, poznają kulisy zdrad i buntów. Najważniejszym elementem fikcyjnym, dodanym przez autora, jest wojna domowa u Wieletów (Lutyków), mająca niebagatelne znaczenie dla fabuły i będąca być może najciekawszym wątkiem – pełnym intryg i zwrotów akcji, które są pożądane w każdej powieści historycznej.
W książce mocno zaakcentowano znaczenie poszczególnych plemion zachodniosłowiańskich i ich rolę w wojnie między, jeszcze wtedy, księciem Bolesławem, a Henrykiem II (już cesarzem), stanowiąc jeden z mocniejszych punktów, w którym ujawnia się doskonała znajomość i zainteresowanie autora tym tematem. Te dygresje nie są może najciekawszym elementem powieści, w której akcja jest naprawdę wartka i dzieje się mnóstwo rzeczy, ale doskonale wzbogacają fabułę o tło historyczne. Podobną rolę pełnią kwestie wiary, ścieranie się dawnych, pogańskich wierzeń i systematycznie zaprowadzanego chrześcijaństwa, gdzie interesujące są zwłaszcza opisy świątyń i zwyczajów oparte na materiałach źródłowych.
Miłośnicy opisów bitew i walk na pewno będą zachwyceni, ponieważ u Barkowskiego znajdziemy ich niemało. Autor wszystkie te zabiegi stosuje z potrzebnym umiarem, toteż nie czujemy przesytu tego typu scenami. Są one zgrabnie przeplatane innymi wątkami i czytelnik ma szansę odetchnąć przed kolejnym starciem. Oczywiście, jak to często w powieściach historycznych bywa, bohaterowie mają ciut zbyt wiele szczęścia i możemy wierzyć, że uda im się przezwyciężyć wszelkie przeciwności. Jeden z fikcyjnych wątków wprowadzonych przez autora dotyczy kradzieży kopii włóczni św. Maurycego, choć w tym wypadku autor być może trochę za bardzo dał się ponieść fantazji. Należy pamiętać, że mamy do czynienia z powieścią historyczną, której głównym zadaniem jest zaintrygowanie czytelnika, popularyzacja tematu i podanie wiedzy historycznej w jak najbardziej atrakcyjnej formie.
Ciekawy jest tutaj brak stylizacji językowej, archaizmy pojawiają się bardzo rzadko. Wpływa to na lekkość i szybkość czytania, ale jednocześnie pozbawia powieść pewnej atmosfery, nie przenosi nas w dawne czasy tak, jakby mogła. Myślę jednak, że dla wielu czytelników, zwłaszcza młodszych, może to być duża zaleta, która skłoni do pochylenia się nad tą pozycją i lepszego zrozumienia akcji. Będzie to wciągająca lektura dla wszystkich zainteresowanych czasami pierwszych Piastów i początkami państwa polskiego, a zwłaszcza dla miłośników powieści historycznych, którym „Włócznię…” serdecznie polecam.