Robert F. Barkowski – „Pomorze Zachodnie 1185” – recenzja i ocena
Robert F. Barkowski – „Pomorze Zachodnie 1185” – recenzja i ocena
Tytuł książki nawiązuje do roku, w którym władcy Danii ostatecznie zdobyli władzę nad Pomorzem Zachodnim. Przedstawia on działania wojenne i polityczne jakie nastąpiły od zakończenia Rugii 1168. Innymi słowy od pierwszej strony Pomorza 1185 zaczynamy podróż tam, gdzie zakończyła się w poprzednim HaBeku tego cyklu autorstwa Roberta Barkowskiego.
Tradycyjnie nie można mieć zastrzeżeń do materiałów, na jakich oprał swoje dzieło autor. Biorąc pod uwagę, że opisuje wydarzenia z historii średniowiecza Europy Północnej XII wieku, dobór był oczywiście ograniczony. Stąd wzięcie „na warsztat” licznych kronik traktujących nie tylko o opisywanych wydarzeniach, lecz także licznych artykułów i opracowań. Te ostatnie przedstawiają szerokie spektrum badań naukowych nad epoką i wydarzeniami. Przeważają obcojęzyczne, niemieckie. Jest też dorobek polskiej historiografii. Generalnie rzecz ujmując, kwerenda jest solidna.
Książka Barkowskiego, choć skupia się na duńskich wysiłkach mających na celu zajęcie słowiańskich księstw pomorskich, jest także swoistą „przekrojówką” dotyczącą wielkiej polityki nadbałtyckiej. Obserwujemy zatem grę wielkich tego czasu oraz wpływ tych rozgrywek na losy władztwa Gryfitów. Albowiem ma ona wpływ w myśl historycznego „prawa” naczyń (a może jednak wydarzeń) połączonych” na losy głównych bohaterów tego konfliktu.
Ciężko jest opisać konflikt, do którego głównymi źródłami są średniowieczne kroniki. Są one albo skupione w skali mikro na wielu epizodach i szczegółach albo zmuszają do wysuwania hipotez na podstawie kilku zdań. Rzutuje to na opis działań wojennych. Z jednej strony mamy niezwykle – jak na średniowieczne konflikty – drobiazgowo opisane działania, żeby po chwili „odbić” się od kilku wzmianek. Autor stara się znaleźć „zloty środek” w tym gąszczu informacji. Skupia się na esencji typowego HaBeka, czyli na wojnie, jednak czasem wnikanie w zbyt szczegółowe opisy zaburza obraz konfliktu.
Nie zmienia to faktu, że mimo wszystko mamy w miarę czytelny obraz walk. Brakuje mi w nich jednak jakiejś głębszej odautorskiej analizy. Barkowski wyraźnie nie wychodzi poza materiał dostarczony przez źródła. Trochę szkoda, bo dodałoby to nieco ognia tej jasnej, nieco zbyt urzędowej jak na tę serię, treści. Zwłaszcza, że znajdują się w niej drobne błędy – aczkolwiek może to być też wynik ułożonych zdań (np. z treści można błędnie wywnioskować, że śląski książę Bolesław Wysoki był bratem Mieszka III Starego).
Nie oznacza to jednak, że należy tę książkę odrzucić. Pisanie o historii średniowiecza, a zwłaszcza o temacie, który może dostarczyć sporych, jednak czasem wykluczających się czy wręcz jednostronnych relacji jest niezwykle trudne. Pomorzem Zachodnim 1185 Robert Barkowski dobrze zwieńcza swoją trylogię dotyczącą XII-wiecznej historii Pomorza Zachodniego. Jest to temat mało znany, a rozpropagowanie go w popularno-naukowej serii pozwoli na zwiększenie „historycznej świadomości” odnośnie losów naszego Pomorza Zachodniego. A także da szansę zapoznać się z dziejami naszych obu zachodnich sąsiadów.