Renée Bonneau – „Requiem dla młodego żołnierza” – recenzja i ocena
Książka Renée Bonneau, autorki powieści historycznych, to w zasadzie zbeletryzowane wspomnienia włoskiego zakonnika, ojca Matteo z klasztoru cystersów w Casamari, który leży nieopodal opactwa na Monte Cassino. Klasztor ten został przez Niemców zamieniony na szpital polowy, a zakonnicy czynnie włączyli się w pomoc przy pielęgnowaniu – jakby nie było – wrogich żołnierzy, nie pytając ich o poglądy czy pochodzenie. Lekarz i jeden z dwóch pielęgniarzy giną jednak podczas niesienia pomocy na linii frontu, w klasztorze zostaje więc jeden pielęgniarz, około 30 rannych i zakonnicy. Lecz tylko ojciec Matteo mówi po niemiecku, dlatego szybko staje się tłumaczem, powiernikiem, spowiednikiem oraz pomocnikiem pielęgniarza Wehrmachtu. Pewnego dnia przyjeżdża nowy transport rannych, wśród których jest również będący w ciężkim stanie 19-letni żołnierz, Austriak Franz. Jak się okazuje, jego wuj jest członkiem zakony cystersów, a nawet przełożonym generalnym, ale młody żołnierz się tym nie chwali – nawet o tym nie wspomina i nie oczekuje specjalnego traktowania.
Wspomnienia cystersa nie skupiają się tylko na rozmowach z młodym Franzem, ale opisują również sytuację w okolicy oraz samą wojnę, która tak samo dotyka zarówno zakonników, jak i okolicznych mieszkańców. Autor opowiada, jak szybko musiał przywyknąć do krzyków umierających w tak cichym miejscu, jakim do tej pory był klasztor. Jak szybko musiał nauczyć się okłamywać żołnierzy, którzy przed śmiercią oczekiwali pokrzepienia i chwili rozmowy. Jak wraz z współbraćmi czuwał dzień i noc nad łóżkami i sporządzał lekarstwa według starych receptur, ponieważ leki od wojska były dostarczane niezwykle rzadko. W końcu rozmowy zakonnika skupiają się na młodym Austriaku. Rozmawiają o wszystkim: o Bogu, o sensie i bezsensie wojny, o wydarzeniach politycznych i bieżących działaniach wojennych, jak walki o Monte Cassino i zburzenie klasztoru przez aliantów. Rozmowy schodzą również na życie osobiste i rodzinne – dowiadujemy się, że Franz był studentem konserwatorium muzycznego, wiolonczelistą z Wiednia, miłośnikiem muzyki Schuberta i włoskiej Toskanii. Ojciec Matteo opowiada mu z kolei o swym dzieciństwie, o losach przyjaciół i rodziny, która zwłaszcza w czasie wojny została podzielona. Mówi też o swym dawnym przyjacielu, z którym wychowywał się i uczył (także języka niemieckiego), a który teraz jest fanatycznym faszystą i służy w armii Republiki Salo po stronie III Rzeszy.
W czasie rozmów Matteo dostaje list od swego ojca, że wieś, w której mieszkali, została spacyfikowana przez SS i włoską milicję, a jego matka zginęła. Jednak rozmowy między nim a umierającym żołnierzem trwają nadal. Sam zakonnik ma wyrzuty sumienia, że nie poświęca dość uwagi innym żołnierzom, a tylko Franzowi, który w końcu odchodzi – dzięki pomocy nowego przyjaciela pogodzony z życiem i ze swoim losem.
„Requiem dla młodego żołnierza” to nie tylko wspomnienia wojenne, ale też arcyciekawe i poruszające świadectwo przyjaźni dwóch wrogów, których łączą wspólne poglądy, cierpienie i zbliżająca się śmierć. Ta króciutka powieść była dla mnie chwilą refleksji, zadumy i przemyśleń. Czym będzie dla innych Czytelników - nie wiem, ale z całą odpowiedzialnością mogę tę pozycję polecić.
Redakcja i korekta: Agnieszka Kowalska