Reed Tucker – „Mordobicie. Wojna superbohaterów. Marvel kontra DC” – recenzja i ocena

opublikowano: 2018-05-18 08:00
wolna licencja
poleć artykuł:
Czarna Pantera, Avengers, Deadpool. Lub, jak kto woli, Batman, Superman i Wonder Woman. Za kulisami walki superbohaterów ze złoczyńcami toczy się prawdziwa wojna bez granic. Toczą ją dwa koncerny – Marvel i DC Comics.
REKLAMA
Reed Tucker
„Mordobicie. Wojna superbohaterów. Marvel kontra DC”
nasza ocena:
8/10
cena:
49,99 zł
Wydawca:
AGORA
Rok wydania:
2018
Okładka:
twarda
Liczba stron:
480
ISBN:
9788326826689

Kilka dni przed premierą najnowszej części filmu „Avengers” ukazała się pozycja, która może wzbudzić zainteresowanie szerokiej rzeszy fanów komiksu i jego kinowych ekranizacji. Mowa o wydanym w kwietniu przez Agorę Mordobiciu Reeda Tuckera, które doskonale wstrzeliło się w okres wielkiego boomu na superbohaterów we współczesnej kulturze masowej.

Reed Tucker jest amerykańskim dziennikarzem. Jego Mordobicie zostało do tej pory przetłumaczone na kilka języków. Jego książka przybliża nam dzieje dwóch największych amerykańskich wydawnictw komiksowych: DC Comics i Marvel Comics. Trzeba zaznaczyć, że nie jest to typowa bogato ilustrowana publikacja, pełna ciekawostek dla fanów, opisów najważniejszych wydarzeń w poszczególnych uniwersach oraz genezy całej plejady postaci z supermocami.

Za swój główny cel autor postawił sobie przedstawienie historii rywalizacji pomiędzy dwoma potentatami i właśnie do tego odnosi się tytułowe „mordobicie”. To nie wymyślone historie z kart komiksów są głównym bohaterem publikacji. W centrum narracji znajdują się nieznane szerszej publiczności zakulisowe potyczki, walka o wpływy, korporacyjne machinacje i ciągła pogoń za zyskiem. Nie należy się tym jednak zrażać – opowieść poprowadzona jest lekko i z humorem, więc czytelnik nie powinien się przy niej nudzić.

Poznajemy losy obu wydawnictw począwszy od lat trzydziestych i stworzenia przez DC jego ikonicznych superbohaterów (takich jak Superman, Batman i Wonder Woman). Następnie przenosimy się do lat sześćdziesiątych, kiedy Marvel potrafił wybić się z nowatorskim podejściem do gatunku i dzięki wprowadzonym innowacjom osiągnąć czołowe miejsce na rynku. Wtedy zrodziła się moda na drużyny superbohaterów. Stworzona przez DC Liga Sprawiedliwości doczekała się odpowiedzi Marvela w postaci Avengers.

O ile DC reprezentowało Amerykę Eisenhowera, o tyle Marvelowi było znacznie bliżej do Ameryki Johna F. Kennedy’ego. Marvel był młodszy, modniejszy (…). Nowoczesny Marvel, który pojawił się w 1961 roku, gwałtownie wstrząsnął branżą komiksową w sposób odzwierciedlający dramatyczne kulturowe i polityczne wstrząsy, jakich doświadczył cały kraj.

Opowieść kończy się na czasach współczesnych i wysokobudżetowych produkcjach filmowych. W przeciągu kilkudziesięciu lat oba wydawnictwa rywalizowały nie tylko o wpływy finansowe, ale starały się także wypracować własny unikalny charakter i przewodnią filozofię, dzięki którym mogłyby przyciągnąć i utrzymać stałą grupę konsumentów.

Nie przeszkadzało to jednym i drugim kopiować pomysłów konkurencji, co doprowadzało wręcz do dublowania niektórych postaci, eventów czy nawet tytułów! Poza tym obu koncernom nie brakowało pomysłów absurdalnych:

Jedna z najbardziej dziwacznych opowieści pojawiła się w zeszycie Superman’s Girlfriend Lois Lane 106 z listopada 1970 roku. Historyjka autorstwa Roberta Kanighera (...) opowiadała o Lois Lane, która używa maszyny transformacyjnej Supermana, by przemienić się na jeden dzień w Afroamerykankę i przeprowadzić pewne dochodzenie dziennikarskie w dzielnicy Little Africa (Mała Afryka) w Metropolis.
REKLAMA

Książka została oparta w znacznej mierze na publikowanych wypowiedziach oraz rozmowach autora ze scenarzystami, rysownikami i redaktorami współpracującymi z jedną bądź drugą firmą (a często z jedną i drugą na różnych etapach kariery). Tucker zachowuje obiektywizm i nie opowiada się po żadnej ze stron konfliktu, choć nie kryje uznania dla wartościowych owoców pracy każdej z nich. Starannie i bezlitośnie punktuje błędy i kuriozalne pomysły obu wydawnictw, ale podkreśla też ich sukcesy i osiągnięcia mające wpływ na rozwój całej branży komiksowej. Warto tutaj zaznaczyć, że siłą rzeczy jest to narracja amerykocentryczna i nie znajdziemy w niej praktycznie żadnych odniesień do rynku europejskiego czy azjatyckiego.

Historia współzawodnictwa, niczym opowieść wyciągnięta wprost z kart komiksu, obfituje zarówno w okresy względnego spokoju i budowania napięcia, jak i bezpardonowej wymiany ciosów. Marvel i DC były w stanie niejednokrotnie doprowadzić do współpracy na polu wydawania tak zwanych crossoverów, kiedy bohaterowie obu stajni spotkali się we wspólnie wydanym zeszycie. Jednak nigdy nie była to kooperacja bezproblemowa.

Częściej dochodziło do wbijania sobie nawzajem mniejszych lub większych szpil: podkupywania pracowników, podkradania pomysłów, szpiegostwa, a czasem wręcz inwektyw słownych na forum publicznym. Do najbardziej skrajnych przejawów zaliczyć można choćby nakłanianie sprzedawców do wyrywania okładek konkurencyjnych tytułów. Współcześnie, gdy mamy do czynienia z ogromną popularnością superbohaterów, w coraz większym stopniu do zaogniania konfliktu przyczyniają się również sami fani na forach i serwisach internetowych, a wybór pomiędzy DC i Marvelem można przyrównać do kibicowania jednej z dwóch wrogich sobie drużyn piłkarskich.

Oba wydawnictwa ewoluowały na przestrzeni kilkudziesięciu lat, a tok rywalizacji zależał od szeregu różnych czynników: przemian obyczajowych, chwilowej mody czy postawy głównych decydentów. Tucker obrazuje jak długą drogę przeszli herosi w trykotach – od historyjek skierowanych do najmłodszych aż po współczesne produkty popkultury, na których koncerny Warner i Disney (do których należą odpowiednio DC i Marvel) mogą zgarniać milionowe zyski. Wystarczy wspomnieć, że po trzech tygodniach od kinowej premiery, film „Avengers. Wojna bez granic” zarobił na całym świecie astronomiczną sumę 1,6 mld dolarów!

Czym się charakteryzują oba uniwersa oraz dlaczego legenda Marvela, Stan Lee, wydał komiks w konkurencyjnym DC? W oczekiwaniu na kolejne ekranizacje komiksowe na wielkim i małym ekranie gorąco polecam Mordobicie.

REKLAMA
Komentarze

O autorze
Rafał Narwojsz
Absolwent historii i anglistyki. Sopocianin. Interesuje się historią prasy i drugiego obiegu w PRL. Miłośnik komiksów i rzemieślniczego piwa.

Wszystkie teksty autora

Zamów newsletter

Zapisz się, aby otrzymywać przegląd najciekawszych tekstów prosto do skrzynki mailowej. Tylko wartościowe treści. Za darmo.
Zamawiając newsletter, wyrażasz zgodę na użycie adresu e-mail w celu świadczenia usługi. Usługę możesz w każdej chwili anulować, instrukcję znajdziesz w newsletterze.
© 2001-2023 Promohistoria. Wszelkie prawa zastrzeżone