Radosław Golec – „Taniec z Hitlerem. Kontakty polsko-niemieckie 1930-1939” – recenzja i ocena
Radosław Golec, bloger i pasjonat historii XX w. z naciskiem na II wojnę światową, oddał do rąk czytelników książkę, która miała być szokiem dla wielu polskich czytelników. A przynajmniej tak wynika z okładkowego tekstu autorstwa Piotra Zychowicza. Czy będzie kontrowersyjnie czy raczej jak zwykle?
„Taniec z Hitlerem. Kontakty polsko-niemieckie 1930-1939” - burza w szklance wody
„Taniec z Hitlerem” ani nie zachwyca, ani nie szokuje. Najogólniej rzecz ujmując - jest to kompilacja doskonale znanych faktów, na czele z przypomnieniem tego, że przed 1939 dochodziło do polowań w Białowieży z udziałem dygnitarzy III Rzeszy czy wzajemnych wizyt szefów służb różnego szczebla. Kontakty w dziedzinie sportu, kultury czy wymiany młodzieży od dłuższego czasu nie budzą w nikim emocji. Nie są również „cenzurowane” przez historyków, jak chciałby tego Piotr Zychowicz.
Co więcej, książka oparta jest na dość skromnej bibliografii. Autor nie korzysta z jakichkolwiek źródeł archiwalnych, poza - choć i to wybiórczo! - dotychczas opublikowanymi m. in. w polskiej i niemieckiej „białej księdze”, diariuszu i tekach Szembeka czy dokumentach ambasady USA w Polsce. Brak za to tych opublikowanych w serii Polskie Dokumenty Dyplomatyczne. Również wspomnienia osób związanych z polską dyplomacją okresu międzywojennego nie są wykorzystane w sposób kompleksowy. Brak rzeczy dobrze znanych, takich jak „Wspomnienia o polskiej polityce zagranicznej 1926-1939” Józefa Becka czy „W służbie Polsce. Wspomnienia żołnierza i państwowca z lat 1914-1947” Wiktora Tomira Drymmera. Jak tu szokować, przy takich brakach źródłowych?
„Taniec z Hitlerem. Kontakty polsko-niemieckie 1930-1939” - lenistwo czy niechlujstwo?
Do myślenia dają tymczasem cytowania zastosowane przez autora. Dzienniki ministra propagandy III Rzeszy Josepha Goebbelsa są podawane za książką Rolfa-Dietera Müllera „Wspólny wróg”, zamiast za ich polskim wydaniem w przekładzie Eugeniusza Cezarego Króla. Podobnym kuriozum jest cytowanie słów Hermanna Rauschninga, które Richard Breyer zawarł w „Das Deutsche Reich und Polen 1932-1937” w ślad za pracą Mariana Wojciechowskiego „Stosunki polsko-niemieckie 1933-1939”.
O ile jeszcze można byłoby przełknąć powyższe dziwne cytowania, to jednak nie można przejść do porządku dziennego nad rozdziałem 12. „Tańca z Hitlerem”. Opisany w nim udział Jana Karskiego (wówczas Kozielewskiego) w zjeździe partyjnym w Norymberdze, stanowi co do meritum skrupulatne powielenie informacji z rozdziałów XXXVI i XXXVII książki „Jan Karski. Jedno życie. Kompletna opowieść tom I (1914-1939) Madagaskar” autorstwa Waldemara Piaseckiego. Niestety, Radosław Golec nie uznał za stosowne poinformować o tym czytelnika. Autor obszernie cytuje wypowiedzi Karskiego, które zostały zaczerpnięte z wyżej wspomnianej biografii, ale nigdzie nie daje takiej informacji. Jest to działanie nieetyczne, zasługujące na bardzo surową krytykę.
„Taniec z Hitlerem. Kontakty polsko-niemieckie 1930-1939” - nieścisłości, przemilczenia etc.
W książce Golca nie brak również błędów i nieścisłości merytorycznych. Błędnie wskazuje na motywy kierujące Hitlerem podczas pacyfikacji SA w roku 1934. Reakcja Führera nie wynikała tylko z rosnącej pozycji Ernesta Röhma ale - jak dość powszechnie uznają dziś historycy - była konieczna do zaspokojenia ambicji Reichswehry, która sprzeciwiała się pomysłowi uczynienia jej częścią SA. Zabójstwo Röhma pozwoliło na ostateczne przekonanie wojskowych i ostateczne umocnienie reżimu. Błędnie również podaje datę zeznań ministra Lipskiego przed komisją powołaną w związku z agresją niemiecką na Polskę. Komisja nie została powołana 6 marca 1939 r., lecz 10 października 1939 r. Autorowi można by zasugerować tu choćby sięgnięcie do artykułu Jerzego Przybylskiego „Polityka Zagraniczna Polski w latach 1926-1939 w relacjach i opiniach polskich dyplomatów”, który ukazał się w Zeszytach Naukowych Akademii Marynarki Wojennej (nr 1/2010).
Opinie dotyczące polskiej strategii międzynarodowej, a szczególnie kontaktów z III Rzeszą opisywane są w próżni dyplomatycznej. Golec zresztą w pewnym sensie przyznaje się do tego we wstępie, pisząc: „Autor tej książki nie stawia sobie za cel analizy i opisania skomplikowanej sytuacji międzynarodowej, w jakiej znalazła się II Rzeczypospolita w latach trzydziestych dwudziestego wieku” (s. 10). Mimo wszystko nie tłumaczy to faktu, iż ważne wydarzenia międzynarodowe ukazywane są marginalnie. Brak chociażby tak istotnej informacji jak działalność Büro Ribbentrop, które faktycznie powielało kompetencje Auswärtiges Amt, a jego działania szły w zupełnie innym kierunku niż te ministerialne. Takie rozmnożenie kompetencyjne niewątpliwie miało wpływ na działania strony polskiej.
Na koniec, wypada podkreślić, że tytułowy taniec z Hitlerem uprawiały w latach 1933-1939 wszystkie państwa europejskie, nie tylko Polska. Dobitnym tego dowodem były konferencje w Monachium i Evian. Nie jest również tak, że na kontakty II Rzeczpospolitej z III Rzeszą spuszczana była do tej pory zasłona milczenia: książek powstało sporo, szkoda tylko że autor ich nie zna. Cóż, miało być dramatycznie, szokująco i odkrywczo, a wyszło jak zwykle. Albo gorzej.