Przemysław Wrona: Dawne maszyny miały duszę
Czy pamięta Pan swój pierwszy komputer? Jaka stara gra przykuwała kiedyś Pana największą uwagę?
Przygodę z komputerową rozrywką rozpocząłem od konsol - było to Super Nintendo Entertainment System. Długie wieczory spędziłem męcząc ją w Mario Kart. Doświadczenia z komputerami zaczęły się natomiast nieco później. Był to już pecet, na którym pogrywałem w pierwszą Cywilizację. Do dziś jestem wielkim fanem tej serii - gram w każdą kolejną edycję, nadal zdarza mi się w trybie „jeszcze jedna tura” zarwać noc. To były przyjemne czasy, dopiero kilka lat później komputer stał się dla mnie narzędziem pracy.
Kiedyś spotkałem się ze stwierdzeniem, że pamiętanie napisu „Możesz teraz bezpiecznie wyłączyć komputer” jest dowodem pamiętania poprzedniej epoki w historii informatyki. Zgodzi się Pan z taką tezą? A może „prawdziwa przygoda”" zaczęła się jeszcze przed pecetem z Windowsem?
Warto tu spojrzeć na trzy urządzenia. Pierwsze to Odra 1305, maszyna ważąca łącznie (jednostka centralna + terminal + dysk etc.) ponad tonę. Już 10 lat później mieliśmy Commodore 64 mieszczącego się na biurku i mającego o rzędy wielkości lepsze parametry. Teraz jeszcze wydajniejsze urządzenia mieścimy w kieszeni... W tej branży już 10 lat to epoka, w związku z czym napis „można bezpiecznie wyłączyć komputer”, mający niemal 20 lat jak najbardziej można uznać za wyrwany z zamierzchłej przeszłości.
Czego, co było kiedyś tak charakterystyczne dla klimatu „starych komputerów”, brakuje Panu w nowym sprzęcie?
Dawne maszyny miały duszę - bił od nich specyficzny klimat, wyczuwalne było serce włożone w ich projektowanie i produkcję. Teraz wygląda to całkiem inaczej...
Jacy ludzie są głównie gośćmi Dawnych Komputerów i Gier? Czy można mówić o pewnej społeczności miłośników starego sprzętu?
Zdecydowanie. Dawne Komputery i Gry to w dużej mierze właśnie spotkanie kolekcjonerów stanowiące okazję do wymiany na żywo wszelkich doświadczeń. Dzięki tej imprezie mamy też okazję pokazanie swoich zbiorów szerszej publiczności, zarażania jej własną pasją.
W programie najbardziej zainteresował mnie pokaz starych polskich komputerów, szczególnie Odry 1305. Jak to jest uruchamiać tak wyjątkową maszynę?
Mechanika pracy z takim urządzeniem była zgoła odmienna od tego, co znamy przy współczesnym sprzęcie. Trzeba sobie zdać sprawę z tego, że bez fachowego, kilkutygodniowego wdrożenia zwykły śmiertelnik po prostu nie uruchomiłby Odry.
Po raz czwarty organizujecie Dawne Komputery i Gry, odwiedzacie też inne konwenty - czy macie jakieś szersze plany na przyszłość?
W 2011 roku, gdy cały projekt DKiG startował, odbyła się jedna edycja główna i jedna wyjazdowa. W roku bieżącym odbyły się już dwie edycja główne i cztery gościnne (wyjazdowe w ramach konwentów, targów i konferencji). Chcę kontynuować rozwój imprezy - zarówno jeśli chodzi o imprezy główne, jak i wszelkie wyjazdy. Gdziekolwiek się pojawiamy, event wzbudza zainteresowanie - nieważne, czy gościmy w ramach konferencji dla zawodowych informatyków, konwencie fantastyki czy też turnieju dla grających we współczesne tytuły. Myślę, że w przyszłym roku ilość imprez łącznie przekroczy dziesięć.
Życzymy więc miłośnikom starego sprzętu komputerowego jak najwięcej sukcesów!