Przemysław Słowiński – „Kobiety despotów” – recenzja i ocena
Władcy, dyktatorzy i tyrani. Lenin, Stalin, Hitler, Mao – wszyscy oni wywarli olbrzymi wpływ na dzieje świata. Ich krwawe rządy przyniosły cierpienie i śmierć setkom milionów ludzi. Poświęcono im niezliczoną ilość biografii, artykułów i opracowań. Na stałe zagościli w podręcznikach do historii. Najczęściej jednak zajmujemy się tymi postaciami analizując ich decyzje polityczne, gospodarcze i militarne. Historycy szczegółowo opisują ich kampanie wojenne, sposób sprawowania władzy i traktowania przeciwników politycznych.
Na ogół jednak rzadziej zastanawiamy się nad ich życiem uczuciowym. Obecnie sytuacja taka zaczyna jednak ulegać zmianie. We współczesnych biografiach dużo miejsca poświęca się młodości i okresowi dojrzewania przyszłych dyktatorów. Sporo miejsca zajmuje także ich życie prywatne, które przecież wywiera niemały wpływ na ich decyzje. Autorzy zdają się to dostrzegać, o czym przekonujemy się sięgając po współczesne biografie.
Właśnie w ten nurt wpisuje się książka Przemysława Słowińskiego pod tytułem: „Kobiety despotów”. Pozycja ta ukazała się nakładem wydawnictwa Fronda. Autor tym razem przyjrzeć się dyktatorom przez pryzmat historii ich żon, przyjaciółek i kochanek.
Jak wyglądało codzienne życie u boku despoty? Czy kobiety były w takich związkach szczęśliwe? Jak przekonuje nas lektura książki Słowińskiego, odpowiedź na tak postawione pytania wcale nie jest jednoznaczna. Zdarzało się, że taki związek rzeczywiście oparty był na obustronnej miłości. Mąż dochowywał wierności swojej żonie i oboje byli szczęśliwi. Możemy jednak zaryzykować stwierdzenie, że więcej było związków nieszczęśliwych. Lektura książki dostarcza nam szeregu przykładów despotów, którzy mieli po kilka kochanek.
Przemysław Słowiński swoją książkę rozpoczyna od postaci Kleopatry, która jest jedną z najbardziej znanych władczyń w historii. Jest również jedyną z przywołanych kobiet, która samodzielnie sprawowała rządy. Dla swoich korzyści nie wahała się podejmować ryzykownych gier z wpływowymi rzymskimi politykami.
Następnie czytamy o życiu intymnym władców znanych z historii. Autor przywołuje pokrótce podstawowe fakty z ich życia. Głównie skupia się jednak na ich życiu uczuciowym. Na każdej stronie czytelnik przekonuje się, że żądza kobiet i żądza władzy to nierzadko mieszanka wybuchowa. Jak zauważyła Jiang Quing (jedna z partnerek Mao) „seks jest pociągający na pierwszy rzut oka, lecz na dłuższą metę pozostaje jedynie żądza władzy”.
Przy niektórych postaciach możemy jednak odnieść wrażenie, że autor poprzestał jedynie na obiegowych opiniach. Czytelnik otrzymuje tym samym będące w powszechnym obiegu pogłoski. Przyznaje to sam autor, pisząc o tym przy okazji postaci Adolfa Hitlera: „prywatne życie Führera otoczone było ścisłą tajemnicą, w związku z tym większość podawanych tu faktów dotyczących tego tematu stanowią jedynie plotki i domysły”.
Czytelników mogą szczególnie zainteresować miłości i romanse Polaków. Słowiński sięgnął po historię Maryny Mniszkówny i burzliwy okres kolejnych dymitriad. Przywołał także postać Marii Walewskiej, która „przeszła do historii jako jedna z nielicznych kobiet, które Napoleon naprawdę kochał”. W książce przeczytamy także o licznych romansach Józefa Piłsudskiego, dla których kilka razy Naczelnik zmieniał swoje wyznanie. Dziwić może jedynie potraktowanie Piłsudskiego jako despoty i umieszczenie go w takim gronie.
Zabrakło mi w recenzowanej publikacji postaci Bolesława Bieruta. Czas Polski Ludowej nie jest zilustrowany żadną postacią. Tymczasem o Bierucie i Wandzie Wasilewskiej jeszcze za ich życia krążyły rozmaite plotki. Być może Słowiński planuje kolejną publikację w podobnym klimacie, tym razem poświęconą żonom i kochankom „władców” Polski Ludowej.
Autor opisał także dwóch polityków aktualnie sprawujących władzę. Do grona despotów zaliczeni zostali prezydenci Białorusi Aleksander Łukaszenka i Rosji Władimir Putin. Media fascynują się życiem prywatnym obu polityków. Na ten temat ukazało się sporo artykułów, dlatego rozdziały poświęcone Łukaszence i Putinowi trudno uznać za wyczerpujące.
Książka „Kobiety despotów” jest ciekawą lekturą. Wpisuje się w nurt lżejszej publicystyki historycznej traktującej o mniej znanych faktach. Polecam miłośnikom różnego rodzaju ciekawostek i plotek historycznych, których nie znajdziemy w klasycznych podręcznikach.