Przegląd prasy sprzed 75 lat (6 lutego 1937)
Radek
Ten żydowski działacz socjalistyczny fascynował się Żeromskim. Fascynował do tego stopnia, że zamiast zdobywać sławę jako Karol Sobelsohn, stał się Karolem Radkiem, na cześć jednego z bohaterów „Syzyfowych prac”. Niezwykłe koleje losu doprowadziły go na szczyty władzy w Związku Radzieckim, gdzie został redaktorem naczelnym centralnego organu prasowego sowieckiej partii komunistycznej. Jesienią 1936 los Radka został przypieczętowany, aresztowano go, a w styczniu i lutym 1937 skazano go w procesie „paralelnego centrum trockistowskiego”. Jak donosiła „Gazeta Polska”, nie oszczędzono nawet jego majątku:
Trocki
Połowa lat 30. to czas zaciskania się pętli na szyi Lwa Trockiego. Ten dawny potężny radziecki polityk musiał uciec z Kraju Rad w 1929, a następnie tułał się po całej Europie. Ostatecznie zakotwiczył w Meksyku, gdzie jednak nadal nie mógł czuć się bezpieczny:
Tuchaczewski
Dramatyczne informacje docierające do Polski ze Związku Radzieckiego zdawały się nie mieć końca. W początku roku 1937 coraz bardziej jasne było, że krwawe represje obejmą szerokie kręgi nie tylko polityków, ale również wojskowych. Jednym z wojskowych, którzy mieli otworzyć listy aresztowanych był marszałek Michaił Tuchaczewski, niedoszły zdobywca Warszawy w 1920. Póki co jednak wieści na temat jego losu były tylko umiarkowanie niepokojące:
Bunt w Sowietach?
Nieprawdopodobne informacje jakie przynosiły agencje prasowe ze Związku Radzieckiego często nie dawały się odróżnić od pospolitych plotek, a niekiedy nawet od kompletnie kosmicznych fantasmagorii. Dobrym przykładem na to jest tytułowa strona wileńskiego „Słowa”:
Zanim było Zaolzie
Zajęcie przez wojska polskie Zaolzia w październiku 1938 było naturalną konsekwencją zapiekłych resentymentów polsko-czeskich. W znacznej mierze żywiły się one niechęcią podsycaną przez prasę z obu stron granicy. Oto przykład z krakowskiego „Ilustowanego Kuriera Codziennego”:
Ambasador
Zanim Joachim von Ribbentrop został ministrem spraw zagranicznych III Rzeszy sprawował funkcję ambasadora tego kraju w Londynie. Ten dawny sprzedawca win już tam dał się pokazać jako polityk dynamiczny i agresywny, czego dowodzi tekst z „Warszawskiego Dziennika Narodowego ”: