Przegląd prasy sprzed 75 lat (5 marca 1937)
Hitler Obrażony
Zważywszy na to, że Adolf Hitler był jednym z największych zbrodniarzy jakich widziała historia świata, trudno podejrzewać, że ktoś dba o jego dobre imię. Dziś niełatwo w to uwierzyć, ale przed rokiem 1939 w obronie Hitlera, któremu ostrych słów nie szczędziły rozmaite osobistości świata polityki, często stawały polskie gazety. Kanclerz Hitler był przedstawiany jako ofiara niewyparzonego języka nietaktownych nuworyszy amerykańskich. Jednym z przykładów jest poniższa informacja zamieszczona w sanacyjnej „Gazecie Polskiej”:
BERLIN, 4.3 - Prasa dzisiejsza jednogłośnie wyraża oburzenie z powodu przemówienia burmistrza Nowego Jorku La Guardia na zgromadzeniu wydziału kobiecego kongresu amerykańsko-żydowskiego.
La Guardia jest Żydem – pisze „Deutsche Allg. Ztg.”, - ale jednocześnie jest on burmistrzem Nowego Jorku co nakłada na niego pewne obowiązki. Jeśli La Guardia ośmielił się obrazić głowę 60-milionowego narodu, to winien być za to spoliczkowany moralnie, jeśli to nie może być uskutecznione fizycznie. Głupie odezwanie się o naczelniku obcego państwa, nie może być nie dosłyszane w Waszyngtonie. (PAT)
WASZYNGTON, 4.3 – Ambasada niemiecka zaprotestowała w departamencie stanu przeciw wczorajszemu przemówieniu burmistrza Nowego Jorku La Guardia, uważając je za obraźliwe dla narodu niemieckiego. Protest dokonany został z polecenia Berlina. (PAT)
WASZYNGTON, 4.3 – Sekretarz stanu Hull oświadczył dziennikarzom, że chociaż nie zna jeszcze sprawy przemówienia burmistrza Nowego Jorku La Guardia sądzi jednak, że wszelkie słowa obrażające inny rząd są godne ubolewania. (PAT)
Marksistowskie defraudacje
Ustrój sprawiedliwości społecznej w Związku Radzieckim bardzo szybko okazał się mitem. Na swojej skórze boleśnie odczuli to radzieccy robotnicy i chłopi. Okazywało się, że jedyną grupą, która będzie miała okazję czerpać rzeczywiste korzyści z ustroju „dyktatury proletariatu” miała być „nowa klasa”. W latach trzydziestych pisał o niej Lew Trocki, a dwie dekady później temat ten pogłębił Milovan Đilas. O wyczynach radzieckiej nomenklatury informował „Ilustrowany Kurier Codzienny” z Krakowa:
Totalitaryzm stosowany
Ustrój totalitarny z samego swojego założenia rości sobie prawo do regulowania całości życia obywateli. W modelu idealnym nie ma bowiem miejsca na struktury państwowe, które istniałyby w oderwaniu od społeczeństwa; stanowią one jedność. Dlatego też poniższy tekst zamieszczony w socjalistycznym „Robotniku”, choć mógłby posłużyć do wzbudzenia taniej sensacji, zasługuje na poważne potraktowanie. Michel Foucault pisał wiele o potężnej sile zniewolenie seksualnego w manipulacji wielkimi zbiorowościami ludzkimi. Nawet jeżeli do dzieł Francuza zachowujemy dystans, to pamiętajmy, że totalitarny eksperyment nie stronił od stosowania przemocy w sferze seksualności. Kary z oskarżenia publicznego z zdradę małżeńską mogą za taką przemoc uchodzić.
Nietypowa podróż do ZSRR
Pomysł ewakuacji dzieci hiszpańskich do Związku Sowieckiego w roku 1937 już na pierwszy rzut oka wygląda podejrzanie, szczególnie zważywszy na niespotykany terror panujący ówcześnie w tym kraju. Tymczasem jednak, republikańska Hiszpania również nie była najlepszym miejscem dla dzieci. Problemy zaopatrzeniowe oraz wszelkie inne bezpośrednie skutki wojny dotykały je w ogromnym stopniu. Konserwatywne wileńskie „Słowo” było jednak bardzo sceptyczne:
Prześladowania
Wojna domowa w Hiszpanii była niezwykle okrutna. Szczególnie dotkliwe straty poniósł hiszpański Kościół katolicki, przeciwko któremu obróciła się furia wszystkich sił lewicowych republikańskiej Hiszpanii. Za publiczne demonstrowanie religijności na terenach republikańskich groziły poważne konsekwencje, byli jednak tacy, którzy nic sobie z tego nie robili. Kilka słów poświęciło im „Słowo”:
Wieści z frontu hiszpańskiego
Zima 1937 to okres intensywnych walk na Półwyspie Iberyjskim. Polska prasa nie kryła swoich sympatii: konserwatyści i prawicowcy popierali gen. Franco, socjaliści i komuniści: rządy republikańskie. „Słowo” należało do pierwszego z obozów:
Pitaval
W końcu, nie może zabraknąć historii kryminalnej. Tym razem prezentujemy artykuł zamieszczony w „Warszawskim Dzienniku Narodowym”:
Sprawcy potwornego mordu popełnionego w mieszkaniu kupca Choińskiego przy ul. Hrubieszowskiej (róg Przyokopowej) zostali schwytani. Władze policyjne natychmiast po dokonaniu zbrodni zarządziły obławę na terenie całej dzielnicy oraz rewizje i aresztowania w „melinach” złodziejskich.
Patrol policyjny natknął się na ul. Ogrodowej na znanego policji bandytę Romana Kosińskiego, który został zatrzymany i przewieziony do urzędu śledczego. W czasie badań Kosiński przyznał się do uczestnictwa w napadzie oraz wskazał jako wspólnika Zdzisława Wąsiakowskiego (Ogrodowa 16). Został on również aresztowany w mieszkaniu, które zajmuje razem z siostrą, Heleną. Przy aresztowanych bandytach znaleziono rewolwery oraz duży nóż rzeźnicki.
Podczas badania zbrodniarze początkowo usiłowali zaprzeczać, jakoby dokonali morderstwa. Gdy jednak dowiedzieli się, że Choiński cudem wprost uniknął śmierci – załamali się psychicznie i złożyli dokładne zeznania o przebiegu napadu.
Z polecenia władz policyjnych aresztowana została również Helena Wąsiakowska, która sprzedała jednemu z paserów zrabowane u Choińskich przedmioty. Paser został aresztowany.
W związku z ujęciem sprawców napadu pierwotne wersje jakoby jednym z uczestników był Józef Adamski były błędne. Okazuje się, że ranny Choiński szeptał: „Znajomi Adamskiego mnie zabili”, a na tej podstawie padły podejrzenia i przeciwko Adamskiemu. Tymczasem Adamski tylko poznał w swoim czasie Choińskiego z Kosińskim. Dalsze dochodzenia prowadzi X Brygada urzędu śledczego.