Przegląd prasy sprzed 75 lat (21 maja 1937)
Faszyzm zwycięski
W zeszłym tygodniu w przeglądzie prasy sprzed 75 lat znalazł się artykuł poświęcony węgierskiej polityce zagranicznej. Charakterystyczne, że w maju 1937 był to temat dość szeroko dyskutowany w polskiej prasie. Nie mniej interesujące jest wspomnienie konstelacji politycznej z początku 1937, gdy wydawało się, że Austria, Węgry i Włochy mogą stanowić wspólną siłę w jakiś sposób mogącą równoważyć wpływy niemieckie. Stąd zresztą w tekście poniższego artykułu przywoływane są Protokoły Rzymskie z 17 marca 1934 r., które gwarantowały istnienie państwa austriackiego przez faszystowskie Włochy. Socjalistyczny „Robotnik” opowiadał się stanowczo przeciwko rządom faszystowskim w jakiejkolwiek formie i w publikowanym 21 maja 1937 artykule widać to wyraźnie:
Wielki Marszałek
Krótka notka z rządowej „Gazety Polskiej” wspomina o konkursie na nagrobek marszałka Józefa Piłsudskiego, znajdujący się ówcześnie w Krypcie św. Leonarda na Wawelu. Nic nie przewidywało skandalu i komplikacji, o których wspomnę w następnych odcinkach przeglądu prasy.
Wspaniały trzymasztowy szkuner gaflowy
Okręt ORP „Iskra” stanowił w latach 30. podstawową jednostkę żaglową polskiej Marynarki Wojennej przeznaczoną dla szkolenia młodych marynarzy. Portem macierzystym okrętu stała się Gdynia, największy port Polski i największa nadmorska duma II RP. W drugiej połowie lat 30., gdy cały kraj opanowała gorączka mocarstwowości i poszukiwania kolonii, wieści o rejsach „Iskry” pojawiały się w rządowej prasie („Gazeta Polska”):
Pogromy i „zajścia”
13 maja 1937 r. w Brześciu nad Bugiem, mieście położonym w samym sercu Rzeczpospolitej, doszło do zamieszek. Zostały one wywołane zastrzeleniem przez rzeźnika żydowskiego Welwela Szczebowskiego polskiego policjanta, Stefana Kędziory. Straty wywołane „zajściami” były niebagatelne, a co gorsza, po raz kolejny ucierpiał wizerunek Polski na arenie międzynarodowej. Tekst z „Ilustrowanego Kuriera Codziennego”:
Prawie sensacyjna wiadomość
„Ilustrowany Kurier Codzienny” stanowił jeden z najpoczytniejszych tytułów prasowych II RP. Nie sposób zresztą się temu dziwić. Format zbliżony do tabloidu, duża liczba ilustracji, a jednocześnie nienajgorszy poziom tekstów okazywał się kluczem do sukcesu. Niekiedy jednak popularnemu „ikacowi” zdarzały się teksty, które mogłoby znaleźć się w znanych nam współcześnie tabloidach:
Jak to się drzewiej o prawa pracownicze walczyło...
Kwestie walki o pozycję ekonomiczną robotników stanowiły sedno zainteresowania Polskiej Partii Socjalistycznej i jego organu. „Robotnik” często pisywał na te tematy - poniżej jeden z przykładów walki o materialną pozycję... inteligencji. Okazuje się, że solidarność świata pracy przez II wojną światową była godna podziwu:
Polskiego Wilna dzień powszedni
Poniżej zamieszczamy trzy krótkie teksty z wileńskiego konserwatywnego dziennika „Słowo”. Tym razem trudno się jednak dopatrzeć politycznego przesłania w tekstach jakie opublikowała gazeta, traktują one bowiem o życiu codziennym. Życiu codziennym miasta, które dziś pozostało tylko we wspomnieniach:
Nadużycia, nadużycia...
Oto gratka z „Warszawskiego Dziennika Narodowego”, specjalnie dla wszystkich tych, którzy są święcie przekonani, że etos urzędniczy w II RP miał się doskonale, a defraudacje środków publicznych należały do kompletnego marginesu:
Infiltracja!
W końcu, artykuł z „Warszawskiego Dziennika Narodowego” poświęcony niewłaściwym, zdaniem autora, stosunkom panującym w Łodzi. Socjaliści niemieccy mieli tam współpracować z hitlerowcami, co rzucało również cień podejrzenia na socjalistów polskich, a przede wszystkim na PPS, wpływowy w robotniczej Łodzi: