Protestancka Polska? Polemika z „Newsweek Historia”

opublikowano: 2017-02-18, 16:20
wolna licencja
W ostatnim numerze „Newsweeka Historii” pojawił się niezwykle interesujący artykuł o charakterze gdybologicznym.
reklama

W artykule Kazimierza Bema i Jarosława Makowskiego odmalowano piękną wizję: otóż Zygmunt August odchodzi od katolicyzmu, a Rzeczpospolita staje się protestancka. I dzięki temu, jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki, wszystko by było dobrze. Polska i Litwa by nie upadły, nie byłoby dynastii Wazów, analfabetyzmu i niewoli chłopów. W ogóle raj nie Polska.

Pomijając fakt, że jest to czysta gdybologia, bliższa filozofii i koncepcjom światów możliwych, z tekstu ujawnia się pewna tendencja każąca wierzyć, że jedna prosta zmiana mogłaby zmienić wszystko.

biskup wileński Paweł Holszański wzbrania królowi Zygmuntowi II Augustowi wstępu do zboru protestanckiego w Wilnie, obraz Januarego Suchodolskiego (domena publiczna).

Wazowie czy Hohenzollernowie?

Pierwszą zmianą byłoby wybranie na tron nie katolickiej dynastii Wazów, tylko Hohenzollernów (dlatego, że byli oni luteranami). Ale chwila, z tekstu „Newsweeka Historii” wynika przekonanie, że szlachta wybrała Wazę dlatego, że był spokrewniony ze zmarłym królem (prawda) oraz dlatego, ze był katolikiem (to już nie bardzo). A mówiąc precyzyjnie, atutem Zygmunta Wazy był fakt, że nie był Niemcem. Autorzy nie doceniają resentymentu jaki szlachta żywiła do sąsiadów z zachodu. Elity intelektualne i te protestanckie, i te katolickie (znaczna część biskupów) przy pierwszej wolnej elekcji chciały widzieć na tronie przedstawiciela rodziny Habsburgów. Przegrali oni za pierwszym i za kolejnym razem, bo szlachta Niemca nie chciała. Poza tym akurat wśród Wazów też byli protestanci, więc być może w protestanckiej Rzeczpospolitej (właściwie czemu w artykule jest Polska, a nie Rzeczpospolita?) byliby też i Wazowie.

Joachim II Hektor Hohenzollern, elektor brandenburski, mąż Jadwigi Jagiellonki i szwagier Zygmunta II Augusta (aut. Łukasz Cranach Starszy, domena publiczna).

Nie wiem skąd u autorów przekonanie, że polska linia Hohenzollernów byłaby dziedziczna (zwłaszcza, że już w chwili śmierci Zygmunta Augusta nie żył żaden jego brandenburski siostrzeniec – jedyny, który dożył dorosłości, czyli Zygmunt, był zresztą... katolickim biskupem). Szlachta już raz posmakowała wolnej elekcji i nie chciała jej odpuścić (zarówno ta protestancka, jak i ta katolicka). Ponadto dziwne jest przeświadczenie o spolszczeniu się Hohenzollernów tak, jak miało to miejsce z Wazami. Historycy zgodnie przyznają, że jednym z problemów z Wazami był ich wzgardliwy stosunek do kraju w którym rządzili.

Im dalej w las, tym więcej drzew. Autorzy piszą z pewnością, że Rzeczpospolita zachowałaby swoją tolerancyjność, bo przecież inne protestanckie kraje były tolerancyjne. I tutaj można wskazać liczne kontrowersje. Po pierwsze akty nietolerancyjne pojawiały się w wieku XVI i XVII z obu stron. Zamiast wymieniać liczne przewinienia katolików, wspomnę o wydarzeniach za które odpowiedzialni byli zwolennicy reformacji. W 1564 roku Erazm Otwinowski sprofanował Eucharystię, zaś w 1647 roku kalwini z rozkazu Janusza Radziwiłła wywracali krzyże w ramach zatargu z katolikami. Owocem wydarzeń były nawet wiersze takie jak ten:

reklama
Pytano w Kalwińskiej z Chrystusem wojnie:

Gdy Józef Chrystusa zdjął z krzyża srogiego,

Prosił o to Piłata, starostę rzymskiego.

Że książę krzyże wali, daje na spalenie,

Któryż mu dał Piłat na to pozwolenie

Nie trzeba dodawać, że Janusz Radziwiłł nie został za swe czyny ukarany. Prawda jest taka, że w Rzeczpospolitej wygrała kontrreformacja, bo była silniejsza, ale to jeszcze nie znaczy, że gdyby wygrała reformacja nie byłoby podobnych wydarzeń. Katolicka Rzeczpospolita miała Potop szwedzki, protestancka mogła mieć wojnę trzydziestoletnią. Nie ma żadnych przesłanek, że nie zostałaby wciągnięta w ten konflikt, szczególnie, że Hohenzollernowie „polscy” mogliby chętniej pomóc swoim krewnym.

Autorzy postanowili przywołać również idealnie uniwersalny temat arian. Arianie jak wiadomo byli cudowni, bo byli postępowi, a postęp rzecz wielka. Fakt, Akademia Rakowska była miejscem niezwykłym, ale to nie znaczy, ze była niezastąpiona. Nie znaczy też, że była kochana przez kalwinów i luteranów. Otóż nie. Faktycznie to katolicy ich nie cierpieli, ale inne wyznania reformacyjne tez nie darzyły ich gorącym uczuciem. Arianie zaburzali porządek społeczny między innymi swoim pacyfizmem. A kto przeczytał kiedyś Katechizm Rakowski wie, że jest to kontrowersyjne dzieło.

Wyznania w Rzeczpospolitej Obojga Narodów (aut. Halibutt, opublikowano na licencji Creative Commons Uznanie autorstwa 3.0).

A może król?

Pozostając w temacie królów, autorzy są przeświadczeni o specjalnym stosunku polskich protestantów do monarchii. Prawda jest taka, że odstawali oni w swoich poglądach również od innych protestantów. Wychwalany przez autorów indywidualizm staropolski miał dwie twarze: konfederacji warszawskiej i rokoszu Zebrzydowskiego. Udział innowierców w tym drugim zdarzeniu był tak powszechny, że nawet (niezgodnie zresztą z prawdą) próbowano przypisać go tylko im (a przecież występowali też i przeciwni jezuitom katolicy).

Jeżeli prześledzić co pisali o władzy królewskiej pisarze katoliccy i protestanccy, to okazuje się, że to ci pierwsi byli zwolennikami silnej pozycji króla. Ostroróg, Skarga, Warszewicki, późny Orzechowski, Goślicki – wszyscy oni postulowali zwiększenie kompetencji króla, więcej myśli oddającej władzę w ręce szlachty (oskarżanej później o bycie pożywką dla anarchii i liberum veto – a tylko dodam, że Władysław Siciński zrywając sejm działał z polecenia kalwina Janusza Radzwiłła) znaleźć można u pisarzy reformacji: Frycza-Modrzewskiego, Reja, Wolnego. To właśnie protestanci byli uważani przez jezuitów za hołdujących anarchii (co prawdą do końca nie było). Po raz kolejny chce wskazać, że nie ma silnych przesłanek, iż pod wytyczną protestantów byłoby lepiej. No ale jak się wierzy we wszystko, co kochani historycy XIX-wieczni pisali, to widzi się postęp w świecie czarno-białym.

reklama

Polecamy e-book Sebastiana Adamkiewicza „Zrozumieć Polskę szlachecką”

Sebastian Adamkiewicz
„Zrozumieć Polskę szlachecką”
cena:
Wydawca:
PROMOHISTORIA [Histmag.org]
Liczba stron:
82
Format ebooków:
PDF, EPUB, MOBI (bez DRM i innych zabezpieczeń)
ISBN:
978-83-934630-4-6

Książkę można też kupić jako audiobook, w tej samej cenie. Przejdź do możliwości zakupu audiobooka!

Jan Łaski, jeden z liderów reformacji w Polsce (aut. Hendrik Hondius I, domena publiczna).

Ciekawym aspektem jest kwestia edukacji. Faktycznie kraje protestanckie ze względu na powszechność czytania Biblii stawiały na nauczanie, ale chciałbym przypomnieć, że w Polsce projekty reform edukacji i jej upowszechnienia pojawiły się już w połowie XVIII wieku. Wcześniejszy zaś wzrost analfabetyzmu był wynikiem ciężkich wojen i olbrzymiego zniszczenia. Jak naprawdę było można zobaczyć, porównując poziom wykształcenia mieszkańców Rzeczpospolitej z pierwszej połowy wieku XVII z krajami ościennymi i sprawdzić, czy przed potem szwedzkim wzrastał on czy nie. Pozwolę sobie zacytować „Zwierciadło człowieka chrześcijańskiego” z roku 1577 autorstwa jezuity Stanisława Warszewickiego:

Co insze lepsze będzie gdy na wieczór przeczyta niż pójdzie spać, to co nazajutrz rozmyślać ma. Te dwie rzeczy uczyniwszy, to jest przygotowanie i przeczytanie: ma klęcząc albo siedząc albo stojąc albo czasem krzyżem na ziemi leżąc wedle nabożeństwa i sposobności każdego, rozmyślać nabożenie ono co czytał przez godzinę albo ile kto może.

Faktycznie, kultura katolicka nie była kulturą pisania.

Populizm katolicki

Do pewnego momentu artykuł udawał, że jest pewnym zabiegiem intelektualnym. Ale potem czytelnik natrafia na tezę, że jakby Polska była protestancka, to by nie było ojca Rydzyka. Dlatego, że społeczeństwa protestanckie przywykły do demokracji. Nie chce się wyzłośliwiać, ale oficjalnym duchownym Białego Domu Trumpa jest pastor Paula White, przebogata teleewangelistka, przy której toruńskie imperium medialne to pikuś.

reklama

Polskie społeczeństwo protestanckie miałoby być również mniej populistyczne, bo przecież protestanci czytali więcej, byli bardziej wyedukowani i tak dalej. No taki argument mogę tylko wywołać holenderskiego aktywistę, populistę Pima Fortuyna, który przez większość życia jak żywo nie należał do Kościoła katolickiego. Poza tym jakoś mi się nie chce wierzyć, aby za wszystkim populistycznymi politykami zachodnimi stała mniejszość katolicka. Jako katolik czytając tego typu teorie czułem się jak żyd czytający nacjonalistyczna prasę: „Nie wiedziałem, że jestem taki mocarny”.

A co jeśli Polską rządziliby jezuici?

Skoro autorzy pozwolili sobie na gdybologię, to czemu ja nie mógłbym? Co gdyby szlachta słuchała się dokładnie tego co mówili jezuici i ich sympatycy? Otóż też byłby raj (i to raj wyśniony przez Jana Sowę). Wspólnymi siłami księdza Krzysztofa Warszewickiego i Piotra Skargi (oraz profesorów akademii prowadzonych przez jezuitów, między innymi Stanisława Radzimskiego, Andrzeja Nowaka czy Wojciecha Sokołowskiego) demokracja szlachecka zostałaby ukrócona. Nie byłoby fantomowego ciała króla, ale piękny absolutyzm, czego pragnął właśnie Warszewicki.

Kazanie Skargi (aut. Jan Matejko, domena publiczna).

Ba, gdyby panowie bracia słuchali jezuitów, to by i chłopom żyło się raźniej i zdrowiej. Z ambon grzmieli w tym temacie Piotra Skarga, Fabian Birkowski czy Mateusz Bembus. A Jan Chądzański napisał „Dyskurs kapłana jednego polskiego roku tysiąc sześćset pięćdziesiątego siódmego post Testum Transifigurationis Domini, w którym pokazuje, za co Bóg Koronę Polską karze i jako dalszego karania ujść mamy”, w którym wskazał, że Bóg karze Polskę Potopem szwedzkim właśnie za niesprawiedliwość względem ludu. Kto nie wierzy, ten niech czyta „Działalność kulturalna jezuitów w Rzeczypospolitej Obojga Narodów (1564-1668). Próba syntezy” Stanisław Obirka: „Och jak mogło być pięknie, och jak mogło być miło, gdy nam Towarzystwo rządziło.”

Po co?

Przeczytawszy w „Newsweeku Historii” tekst miałem smutna refleksję. Celem jego jak się zdaje było jedynie pokazanie: o, Polacy-katolicy (czyli jako żywo większość mieszkańców kraju) wszystko co złe to wy, a to co dobre to protestantyzm. Zmiana religii nic by nie zmieniła, bo Polsce trzeba było reform, a nie przeistoczenia się kościołów w zbory. A przeciw reformom głosowali i katolicy, i protestanci, i prawosławni. Taki był wtedy klimat polityczny którego nie zrozumie się bez szerszego kontekstu. Ale jak ktoś chce wierzyć w mrzonki, to jest to jego sprawa.

Artykuły publicystyczne w naszym serwisie zawierają osobiste opinie naszych redaktorów i publicystów. Nie przedstawiają one oficjalnego stanowiska redakcji „Histmag.org”. Masz inne zdanie i chcesz się nim podzielić na łamach „Histmag.org”? Wyślij swój tekst na: [email protected]. Na każdy pomysł odpowiemy.

Redakcja: Paweł Czechowski

Polecamy e-book Kacpra Nowaka – „Konkwista. W imię Boga, złota i Hiszpanii”

Kacper Nowak
„Konkwista. W imię Boga, złota i Hiszpanii”
cena:
16,90 zł
Wydawca:
PROMOHISTORIA [Histmag.org]
Liczba stron:
242
Format ebooków:
PDF, EPUB, MOBI (bez DRM i innych zabezpieczeń)
ISBN:
978-83-65156-42-6
reklama
Komentarze
o autorze
Paweł Rzewuski
Absolwent filozofii i historii Uniwersytetu Warszawskiego, doktorant na Wydziale Filozofii i Socjologii UW. Publikował w „Uważam Rze Historia”, „Newsweek Historia”, „Pamięć.pl”, „Rzeczpospolitej”, „Teologii Politycznej co Miesiąc”, „Filozofuj”, „Do Rzeczy” oraz „Plus Minus”. Tajny współpracownik kwartalnika „F. Lux” i portalu Rebelya.pl. Wielki fan twórczości Bacha oraz wielbiciel Jacka Kaczmarskiego i Iron Maiden.

Zamów newsletter

Zapisz się, aby otrzymywać przegląd najciekawszych tekstów prosto do skrzynki mailowej. Tylko wartościowe treści, zawsze za darmo.

Zamawiając newsletter, wyrażasz zgodę na użycie adresu e-mail w celu świadczenia usługi. Usługę możesz w każdej chwili anulować, instrukcję znajdziesz w newsletterze.
© 2001-2024 Promohistoria. Wszelkie prawa zastrzeżone