Profesor Jerzy Jedlicki (1930-2018)
Zobacz też: Zmarł prof. Jerzy Jedlicki
Już samo spojrzenie na zakres tematyki, jaką zajmował się profesor Jedlicki wzbudzić może zdumienie. Rzadko spotyka się historyków, którzy na przestrzeni dekad byliby w stanie tworzyć wartościowe prace zarówno na temat historii ekonomicznej, historii społecznej jak i historii idei. Większość z tych dzieł obracała się wokół polskiego wieku XIX, wraz z jego nadziejami, frustracjami i prognozami – a więc okresu kluczowego dla zrozumienia także naszych dzisiejszych dylematów.
Najważniejszy z tych dylematów brzmiał następująco: jakiej cywilizacji Polacy potrzebują? Czy winniśmy naśladować Europę Zachodnią, która wraz z rozwojem cywilizacji industrialnej nabawiła się całej masy społecznych bolączek, czy też może siłą naszą powinna być nasza oryginalność i inność, sprzeciw wobec bezmyślnego naśladownictwa wzorów innych kultur? A może tożsamości najlepiej poszukiwać pośród innych kultur słowiańskich?
Badając różne odpowiedzi na powyższe pytania, Jerzy Jedlicki bardzo skrzętnie i skrupulatnie rekonstruował światopoglądy sfer wykształconych – i to wcale nie tych, które znamy najlepiej ze stron podręczników szkolnych. W centrum zainteresowania polskiego historyka były poglądy osób dzisiaj już zapomnianych, a kształtujących popularną wyobraźnię zbiorową w opisywanym okresie. Profesor Jedlicki ukazywał skomplikowaną strukturę tych światopoglądów, wraz z ich wewnętrznymi sprzecznościami oraz antynomiami. Nie po to jednak by je krytykować i wyśmiać, lecz aby je zrozumieć.
Tak samo zrozumieć chciał krytyków europejskiej nowoczesności, tak jak w dziele „Świat zwyrodniały. Lęki i wyroki krytyków nowoczesności”. Choć sam sympatyzował z szeroko pojętym obozem liberalizmu i nowoczesności, za tym ważniejsze uznawał krytyczne spojrzenie na tę epokę w życiu Europy. Samokrytycyzm powinien stanowić jądro etosu intelektualisty. Tym razem Jedlicki skoncentrował się na artystach i myślicielach angielskich, pokazując, że sprzeciw wobec nowej cywilizacji najgłośniejszy był tam, gdzie cywilizacja ta już zapanowała.
Jak zwykle poruszona zostaje cała masa tematów: niechęć wobec cywilizacji industrialnej, która prowadzi do zniewolenia i upodlenia człowieka, stającego się bezmyślnym trybikiem w odczłowieczonym mechanizmie; nostalgia za czasami wiejskiej sielanki i społeczeństwa zintegrowanego, pobożnego i szlachetnego; odraza do kultury mieszczańskiej, kupieckiej i kramarskiej z jej kultem pieniądza; strach przed masami nieobliczalnego tłumu i motłochu, które niszczą dawne świętości, wulgaryzują sztukę i prowadzą do rządów miernoty; próby powstrzymania degeneracji ludzkiej poprzez eugenikę, która była ostatnim krzykiem mody wśród angielskich intelektualistów...
Te ludzkie nadzieje, obawy, dylematy i światopoglądy osadzone są jednak na bardzo rzetelnym podglebiu empirycznym jeśli chodzi o warunki społeczno-ekonomiczne. Dyskusja o intelektualistach nie ogranicza się do tego, co myśleli, ale też w jakich warunkach żyli. Programy rozwoju Polski opierają się na diagnozie dotychczasowego rozwoju jej rolnictwa i przemysłu oraz pomysłach na ich poprawę. Ważny jest nie tylko sposób działania polskich umysłów, ale też polskich manufaktur – szczególnie we wcześniejszej twórczości Jerzego Jedlickiego. Sam chciał studiować kiedyś ekonomię, i widać, że zainteresowania te nie były płonne.
Jego życiowym projektem była seria „Dzieje inteligencji polskiej do 1918 roku”, którą redagował. Sam opisał dokładnie okres między powstaniem listopadowym a styczniowym. Choć był absolutnie rzetelny w swoich badaniach, wyczuć można było jego sympatię wobec środowisk pozytywistycznych i liberalnych w XIX-wiecznej Polsce. Starał się rehabilitować zapomniane już tradycje politycznego umiarkowania i „pracy u podstaw” oraz ich przedstawicieli, którzy nie mieli żadnych szans na zostanie zapamiętanymi obok wielkich romantyków i powstańców. W powstaniu styczniowym – obok jego glorii i chwały – był w stanie dostrzec terror moralny, który powstańcy kierowali wobec swoich przeciwników.
Posługiwał się piękną polszczyzną, która przywoływać musiała tradycję jeszcze przedwojennej inteligencji, z jej umiłowaniem do słowa i języka ojczystego. Używał jej jako pisarz, ale też jako nauczyciel, mający wśród swoich „wychowanków” przyszłych wyśmienitych naukowców. Nauki te prowadzone były jednak najczęściej konspiracyjnie, Jerzy Jedlicki angażował się bowiem w działalność opozycji demokratycznej PRL. Na swoich seminariach nie ograniczał się do historii idei wieku XIX, ale równie swobodnie opowiadał o różnych filozoficznych koncepcjach wolności, o Holocauście czy o języku nienawiści. Ten ostatni zwalczał działając już w III RP w ramach stowarzyszenia „Otwarta Rzeczpospolita”. Liberał, ale umiarkowany, jak najdalszy od jakiegokolwiek fanatyzmu czy zacietrzewienia – także tego liberalnego.
Przyjaciele, których miał wiele, wspominają go tylko w superlatywach, a z samych wywiadów i wypowiedzi publicznych wyłania się osoba przede wszystkim bardzo... skromna. Za skromnością tą skrywa się jednak niezwykle bogaty, życiowy dorobek, z którego korzystać będą mogły (miejmy nadzieję) kolejne pokolenia.
Artykuły publicystyczne w naszym serwisie zawierają osobiste opinie naszych redaktorów i publicystów. Nie przedstawiają one oficjalnego stanowiska redakcji „Histmag.org”. Masz inne zdanie i chcesz się nim podzielić na łamach „Histmag.org”? Wyślij swój tekst na: [email protected]. Na każdy pomysł odpowiemy.
Redakcja: Paweł Czechowski