Produkcje historyczne, które zobaczymy na ekranach w 2022 roku [PRZEGLĄD]
„Benedetta”, reż. Paul Verhoeven
Wybuchowe połączenie dramatu historycznego, erotycznego thrillera i kina religijnego feminizmu – tak można w skrócie opisać najnowszą produkcję Paula Verhoevena. Fabuła tego filmu osadzona jest we Włoszech, w erze kontrreformacji, i przedstawia losy włoskiej zakonnicy i mistyczki Benedetty Carlini, nękanej wizjami religijnymi. Kiedy zaniepokojony Watykan postanawia przeprowadzić własne śledztwo, dochodzi do kontrowersyjnego odkrycia – iż siostra Benedetta utrzymuje stosunki seksualne z jedną z zakonnic. Zakazany, płomienny romans, rywalizacja o władzę w zakonie przysparzająca głównej bohaterce wrogów na samych szczytach religijnej hierarchii, a do tego zjawiska nadprzyrodzone – to wszystko możemy zobaczyć w najnowszej produkcji Paula Verhoevena.
Jak zapewniają producenci, film oparty jest na prawdziwej historii, a inspiracją do jego stworzenia była książka „Immodest Acts: The Life of a Lesbian Nun in Renaissance Italy” autorstwa historyczki Judith Brown. Chociaż produkcja z Virginie Efirą w roli głównej spotkała się ze świetnymi ocenami krytyków, wywołała wiele kontrowersji i protestów środowisk katolickich, domagających się wstrzymania jej dystrybucji. Film „Benedetta” debiutował na zeszłorocznym festiwalu w Cannes, na ekranach polskich kin pojawił się natomiast 7 stycznia obecnego roku.
„Gierek”, reż. Michał Węgrzyn
Chociaż premierę tego filmu planowano pierwotnie na połowę października 2021 r., do kin wejdzie dopiero w styczniu 2022 r. Jak nietrudno się domyślić, produkcja opowiada o Edwardzie Gierku w okresie pełnienia przezeń funkcji I Sekretarza KC PZPR. W pamięci zbiorowej polityk ten zapisał się jako jedna z najważniejszych postaci XX wieku, chociaż zdecydowanie niewolna od kontrowersji. Z jednej strony przypisuje się bowiem Gierkowi zbliżenie Polski do Zachodu i znaczy rozwój gospodarczy PRL, z drugiej jednak zarzuca uzależnienie od ZSRR oraz ogromny kryzys, będący efektem nieefektywnie przeprowadzonych reform i zaciągniętych na szeroką skalę kredytów.
Producenci filmu deklarują, że chcieli uciec od tego sporu o ocenę postaci Gierka, koncentrując się na nieznanych i niedopowiedzianych epizodach z jego życia. Jak możemy przeczytać w opisie filmu:
(..) nie będzie to film polityczny. Pokazujemy Edwarda Gierka za kulisami władzy, czyli to, czego ludzie dotychczas nie wiedzieli. Relacje rodzinne, które nigdy nie ujrzały światła dziennego, będą istotną częścią tej historii, a sam Gierek zaskoczy niejednego widza.
Za reżyserię odpowiada Michał Węgrzyn, w rolę tytułowego Gierka wcielił się zaś Michał Koterski. Ponadto w obsadzie zobaczymy Małgorzatę Kożuchowską, Ewę Ziętek, Rafała Zawieruchę czy Jana Frycza. Film pojawi się w kinach 21 stycznia.
„Oczy Tammy Faye”, reż. Michael Showalter
W Stanach Zjednoczonych, amerykańskiej idylli wolności słowa, każdy może mówić i głosić co chce – oraz jak chce. Z tego prawa ochoczo korzystała Tamara Faye Messner. Znana z ekscentrycznych strojów, mocnego makijażu i oryginalnej osobowości, stała się ikoną amerykańskich teleewangelistów i jedną z najsławniejszych ewangelistek w historii. Historię jej drogi na szczyt, ale i bolesnego upadku, postanowił przenieść na ekran Michael Showalter.
„Oczy Tammy Faye” to film biograficzny, opowiadający historię chrześcijańskiej piosenkarki Tamary Faye Messner i jej męża Jima Bakkera, którzy zyskali ogromną sławę i sympatię widzów dzięki swym religijnym programom telewizyjnym oraz stworzonemu przez siebie chrześcijańskiemu parkowi rozrywki. Chociaż w mediach uchodzili za małżeństwo idealne, nieprawidłowości finansowe oraz skandale doprowadziły do upadku ich misternie skonstruowanego imperium. Kulisy tego upadku przedstawia w swoim filmie Michael Showalter. W rolach głównych zobaczymy Andrew Garfielda oraz Jessicę Chastain, oprócz tego w obsadzie znaleźli się m.in. Vincent D'Onofrio, Cherry Jones oraz Dan Johnson. Swoją premierę film miał we wrześniu ubiegłego roku, na ekrany polskich kin wejdzie 4 lutego.
„Belfast”, reż. Kenneth Branagh
W czasie, gdy oczy całego świata zwrócone są na Księżyc i lądującą nań misję Apollo 11, Belfast zmienia się w strefę wojny między dwiema frakcjami, rywalizującymi o kwestię przynależności Irlandii Północnej do Wielkiej Brytanii. Historia tychże walk i utarczek stała się tematem kolejnej produkcji, którą zobaczymy w polskich kinach w nadchodzących miesiącach. Jest ona przy tym o tyle ciekawa, że ukazana została nie tyle przez pryzmat wielkiej polityki, co z perspektywy dziecka - dziewięcioletniego Buddy’ego, który próbuje zrozumieć, dlaczego z dnia na dzień żyjący dotąd zgodnie sąsiedzi zamienili się w rozkrzyczany tłum, wszczynający bójki i podpalający okoliczne domy. Młodemu bohaterowi przez cały czas towarzyszy hasło, stanowiące motyw przewodni filmu – „zawsze pamiętaj, skąd pochodzisz”.
„Belfast” osadzony jest w realiach klasy robotniczej z lat sześćdziesiątych XX wieku. Opowiada historię przejmującej miłości, ale i wielkiej straty, a to wszystko na tle narastających napięć społecznych, które doprowadziły do wybuchu wojny domowej w Irlandii Północnej. Za reżyserię filmu odpowiada Kenneth Branagh, w obsadzie znaleźli się m.in.: Caitriona Balfe, Judi Dench, Jamie Dornan, Ciarán Hinds oraz Jude Hill. Film miał premierę w ubiegłym roku i wysuwany jest jako jeden z faworytów do Oscara. Polska premiera planowana jest na 25 lutego.
„The Northman”, reż. Robert Eggers
Jeszcze nie miał swojej premiery, a już okrzyknięty został najlepszą produkcją o wikingach. „The Northman”, bo o nim mowa, to kolejny ukłon w stronę miłośników mrocznych klimatów i wojowników północy. Reżyser znany dotąd głównie z horrorów – nota bene świetnie przyjętych przez krytyków – tym razem postanowił przenieść widzów w podróż do Irlandii z X wieku. To właśnie tam rozgrywają się losy Amletha – znanego z legend księcia Wikingów, który szuka morderców swojego ojca. Ogromne rozgoryczenie i żądza zemsty stawiają go przed trudnymi decyzjami i popychają do podjęcia kroków, przez które niejednokrotnie ryzykuje życie.
Jak przyznał reżyser, „The Northman” to największy projekt w jego dotychczasowej karierze. Wszystko wskazuje na to, że okaże się on jego kolejnym sukcesem. Film przyciąga nie tylko intrygującym klimatem i dobrym zwiastunem, ale i wielkimi nazwiskami. W obsadzie możemy znaleźć prawdziwą śmietankę aktorską, a wśród nich Alexander Skarsgård, który wcieli się w główną rolę, ale i Nicole Kidman, Claes Bang, Willem Dafoe, Ethan Hawk i Björk. Do tego mistyczna muzyka Sebastiana Gainsborougha oraz liczne odniesienia do kultury nordyckiej – to wszystko zapowiada się na niezwykle hipnotyzujące dzieło. O tym, czy takie będzie, przekonamy się wiosną – światowa premiera filmu planowana jest na 22 kwietnia.
Elvis, reż. Baz Luhrmann
Elvis Presley to niekwestionowana legenda muzyki rozrywkowej i jedna z najbarwniejszych postaci amerykańskiej sceny muzycznej. Życie króla rock'n'rolla to niemal gotowy scenariusz na film – błędem byłoby więc tego nie wykorzystać. Zadania zobrazowania historii sławnego muzyka podjął się Baz Luhrmann, reżyser znany z takich hitów, jak m.in. „Moulin Rouge!” czy „Great Gatsby”. Jego najnowsza produkcja ma opowiadać o relacji Elvisa z jego menedżerem Tomem Parkerem, odpowiedzialnym w dużej mierze za wielki sukces piosenkarza.
Dobierając obsadę do swojej produkcji – której tytułu jeszcze nie znamy – Baz Luhrmann kierował się założeniem, że Parkera ma zagrać znane hollywoodzkie nazwisko, zaś w roli głównego bohatera powinna pojawić się „świeża” twarz. Stąd też w rolę menedżera gwiazdy wcieli się Tom Hanks, postać Presleya odtworzy zaś Austin Butler, znany m.in. z „Pewnego razu... w Hollywood” i „Arrow”. Pierwotnie premiera filmu planowana była na listopad 2021 roku, jednak ostatecznie nie udało się tego zrealizować. Amerykańską legendę rock’n’rolla zobaczymy ponownie na ekranach 24 czerwca.
„White Bird: A Wonder Story”, reż. Marc Forster
Ze średniowiecznej Irlandii i mrocznego świata intryg i porachunków przenosimy się do innych realiów wojennych – pogrążonej w II wojnie światowej Francji. To właśnie tam osadzona będzie akcja kolejnej produkcji, jaką zobaczymy na ekranach w najbliższych miesiącach. „White Bird: A Wonder Story” to film przedstawiający historię młodej, żydowskiej dziewczyny, ukrywanej przez kolegę z klasy i jego rodzinę w okupowanej przez nazistów Francji. Bohaterowie postawieni są w obliczu wielu trudnych pytań i dylematów. Najważniejszy z nich sprowadza się do jednego – jak ocalić ukrywaną dziewczynę, zachowując jednocześnie swoje życie.
Film reżyserii Marca Forstera stanowi adaptację powieści graficznej autorstwa R.J. Palacio i realizowany jest na podstawie scenariusza napisanego przez Marka Bombacka, znanego z takich produkcji jak chociażby „Szklana pułapka 4.0” czy „Pamięć absolutna”. W rolę głównej bohaterki wcieli się Gillian Anderson, reszta obsady nie została jeszcze ujawniona. Premiera filmu planowana jest na 16 września.
Polecamy e-book Mariusza Gadomskiego – „Jak zabijać, to tylko we Lwowie”
Książka dostępna również jako audiobook!
„Niebezpieczni dżentelmeni”, reż. Maciej Kawalski
Cztery słynne osobistości polskiej bohemy artystycznej początków XX wieku, zagadka kryminalna oraz niepowtarzalna atmosfera Zakopanego – takie połączenie proponuje nam w swojej produkcji Maciej Kawalski. Tadeusz Boy-Żeleński, Witkacy, Jospeh Conrad i Bronisław Malinowski – a więc tytułowi dżentelmeni – budzą się pewnego ranka po mocno zakrapianej imprezie, nie pamiętając niczego, co wydarzyło się ubiegłego wieczoru – zwłaszcza tego, skąd w domu, w którym nocowali, znalazły się zwłoki nieznanego mężczyzny. Konieczność uwolnienia się z podejrzeń oraz powstrzymania plotek zmieniają Zakopane, w którym przebywają dżentelmeni, w miejsce wielkiej intrygi, w którą zamieszani są gangsterzy, artyści, politycy, a nawet sam Lenin, który akurat zawitał do Poronina.
„Niebezpieczni dżentelmeni” to debiut Macieja Kawalskiego, produkowany przez Agnieszkę Dziedzic z Koi Studio we współpracy z Leszkiem Bodzakiem i Anetą Hickinbotham z Aurum Film. W roli głównych bohaterów zobaczymy Tomasza Kota, Marcina Dorocińskiego, Andrzeja Seweryna oraz Wojciecha Mecwaldowskiego. Premiera filmu planowana jest na drugą połowę 2022 roku.
„Killers of the Flower Moon”, reż. Martin Scorsese
Scorsese, De Niro, DiCaprio – już samo to połączenie nazwisk pozwala przypuszczać, że zapowiada się coś naprawdę dobrego. Jeszcze bardziej utwierdzimy się w tym przekonaniu, gdy sięgniemy po opis filmu. Przedstawiona w nim akcja rozgrywa się w latach dwudziestych ubiegłego wieku w Oklahomie, wśród plemienia Indian o nazwie Osage. Gdy w pewnym momencie okazuje się, że na zamieszkiwanych przezeń terenach znajdują się złoża ropy naftowej, nagle członkowie plemienia zaczynają ginąć w tajemniczych okolicznościach. Sprawa budzi zainteresowanie raczkującej FBI - wszczęte śledztwo doprowadza jej funkcjonariuszy do jednego z najmroczniejszych spisków w historii Stanów Zjednoczonych.
„Killers of the Flower Moon” to połączenie westernu i kryminału, powstałe na bazie książki „Czas krwawego księżyca. Zabójstwa Indian Osagów i narodziny FBI” autorstwa Davida Granna. Za jego reżyserię odpowiada Martin Scorsese, zaś w obsadzie można znaleźć takie nazwiska, jak Leonadro DiCaprio, Robert De Niro, William Belleau, Jason Isbell i Sturgill Simpson. Dokładna data premiery filmu nie została jeszcze podana.
Produkcje z nieznaną datą premiery
Powyższe propozycje to nie wszystkie nowości, jakich możemy spodziewać się na ekranach w najbliższych miesiącach. Jeśli wszystko pójdzie zgodnie z zapewnieniami producentów, swojej fabularnej biografii doczekają się również dwie legendarne postaci historyczne – Napoleon Bonaparte, w filmie „Kitba” w reżyserii Ridley’a Scotta oraz Kleopatra w produkcji Kari Skogland o tym samym tytule. Na 2022 rok przewidziana jest również premiera wykupionego przez Netflix filmu „The Pale Blue Eye” – inspirowanego faktami, ale i wzbogaconego popkulturową fantazją thrillera wyreżyserowanego przez Scotta Coopera, opowiadającego historię śledztwa w sprawie serii morderstw, do których doszło w 1830 roku w Akademii Wojskowej w West Point.
Ciekawą propozycję posiada również Paramount Television Studios. Spółka ta planuje zrealizować serial „Reagan & Gorbachev”, produkcję przedstawiającą kulisy spotkania przywódców dwóch bloków ideologicznych – Ronalda Reagana i Michaiła Gorbaczowa – które okazało się punktem zwrotnym w historii ziemnej wojny. Do okresu nieco wcześniejszego cofa się Jacek Bławut w filmie „Orzeł. Ostatni Patrol”, opowiadającym o niebezpiecznych misjach załogi legendarnego polskiego okrętu podwodnego ORP "Orzeł. Na sam koniec roku – grudzień 2022 – planowana jest natomiast premiera filmu „Babylon” w reżyserii Damiena Chazelle’a, twórcy znanego z „La La Land”, opowiadającego o rozwoju przemysłu filmowego w latach dwudziestych XX wieku.
Jak widać, w najbliższych miesiącach czeka nas prawdziwa różnorodność produkcji historycznych. Zdecydowanie warto je obserwować!