Prawosławny duchowny i krwawa niedziela 1905 roku
Gieorgij Gapon (Hapon) wiódł dość monotonne, lecz spokojne życie, jako jeden z wielu prowincjonalnych duchownych prawosławnych. Przełomem stała się dla niego przedwczesna śmierć żony, po otrząśnięciu się z której opuścił swoją parafię i przeniósł się do Petersburga. Tam zyskał uznanie najuboższych warstw społecznych, którymi żywo się interesował, pomagał im i w razie potrzeby występował w ich imieniu u władz. Sposobem bycia i darem wymowy bardzo łatwo zjednywał sobie ludzi. Na początku 1904 r. uzyskał pozwolenie na założenie Stowarzyszenia Rosyjskich Robotników Fabrycznych Petersburga. Celem ugrupowania było finansowe wspieranie robotników. Organizacja posiadała jednak jeszcze jeden aspekt. Ekonomiczne polepszenie bytu robotników miało umocnić w nich lojalność wobec caratu i zredukować wpływy na ich postępowanie rewolucyjnych środowisk, które coraz bardziej się wówczas aktywizowały. Z tej przyczyny koła rządzące zgodziły się na utworzenie stowarzyszenia. Nie był to jednak jedyny powód, dla którego Gapon bez większych przeszkód zalegalizował swoją organizację.
Nieco wcześniej, na przełomie lat 1902 i 1903, dostrzegając stale rosnącą popularność Gapona wśród mas ludowych, skontaktowała się z nim Ochrana. Dość szybko zorientowano się, że duchownemu brakuje wyrobienia politycznego i bez trudności „wyedukowano” go w odpowiednim według władzy kierunku. Gapon stał się marionetką w jej rękach, jednak cały czas przyświecał mu jeden cel: dobro robotników. Nawet pieniądze, które otrzymywał za współpracę z Ochraną, przeznaczał po części na wspieranie ubogich.
Utworzenie Stowarzyszenia Rosyjskich Robotników Fabrycznych Petersburga było całkowicie zgodne z interesem władz. Nie spodziewały się one jednak, że organizacja urośnie w tak szybkim tempie (u schyłku 1904 r. liczyła już 8 tys. członków), a tym bardziej, że wymknie się im spod kontroli. Aktyw stowarzyszenia energicznie zaangażował się bowiem w walkę o prawa robotników.
Punktem zwrotnym w działalności organizacji było zwolnienie pod koniec grudnia 1904 r. z produkujących maszyny Zakładów Putiłowskich czterech pracowników, należących do stowarzyszenia Gapona. Duchowny robił, co mógł, aby przywrócić im miejsca pracy, jednak jego wysiłki spełzły na niczym. W efekcie w Zakładach Putiłowskich rozpoczęto strajk, który pociągnął za sobą protesty w kolejnych fabrykach. W tej sytuacji postanowiono wystosować do cara petycję, przedstawiającą tragiczne położenie warstw robotniczych oraz propozycję zmiany tego stanu rzeczy. Sprawa nabrała rozgłosu. 21 stycznia strajkowało już ponad 200 tys. petersburskich robotników. Na następny dzień zaplanowano pokojowy pochód pod Pałac Zimowy i złożenie petycji na ręce cara. Miała być to swojego rodzaju skarga pokrzywdzonych dzieci do dobrego ojca – Mikołaja II. Rolę ciemięzcy przypisano aparatowi urzędniczemu, który „doprowadził kraj do całkowitej nędzy, ściągnął nań haniebną wojnę i wciąż dalej i dalej prowadzi Rosję do zguby”. Ani jedno słowo petycji nie zostało skierowane przeciwko carowi. Domagano się w niej m.in. 8-godzinnego dnia pracy, płacy minimalnej w wysokości 1 rubla za dzień roboczy, wolności związków zawodowych, a także przedstawicielstwa narodowego, wolności słowa i wyznania, równości wszystkich wobec prawa, powszechnej amnestii i zakończenia wojny z Japonią. O treści petycji Gapon poinformował ministra spraw wewnętrznych. Duchowny zdradził mu także zamiar wyruszenia robotników pod Pałac Zimowy i zapewnił, że manifestacja będzie miała charakter pokojowy. Dało to Mikołajowi II możliwość opuszczenia petersburskiej siedziby na czas trwania zaplanowanego marszu, a także pozwoliło przygotować się władzom na „przyjęcie” pochodu – w okolice zimowej rezydencji cara zostały ściągnięte dodatkowe siły wojskowe. Zdaniem Ludwika Bazylowa Gapon nie miał pojęcia o tych tragicznych w skutkach posunięciach.
Rankiem 22 stycznia robotnicy, kobiety i dzieci ze śpiewem na ustach, z portretami Mikołaja II i chorągwiami cerkiewnymi w dłoniach wyruszyli pod Pałac Zimowy. Na czele maszerujących szedł ubrany w kapłańskie szaty Gapon. Na drodze spokojnego pochodu stanęło wojsko. Gdy manifestujący odmówili rozejścia się, ruszyła na nich kawaleria i otworzono ogień. Zginęło 200 osób, choć niektórzy mówią o tysiącach ofiar. Ludzie rozbiegli się w panice na różne strony. Wśród uciekających był też Gapon.
Krwawa niedziela 1905 – zobacz też:
Postać duchownego budzi spore kontrowersje – głównie z powodu jego współpracy z Ochraną. Bazylow stanowczo odrzucał jednak tezę o świadomym działaniu Gapona, którego celem miałoby być doprowadzenie do tragedii. Zdaniem historyka nie ma na to żadnych dowodów. Tymczasem długim cieniem kładą się na postać duchownego również jego dalsze losy. Gapon zbiegł z Rosji i przez rok przebywał na emigracji, gdzie liczne osoby pragnęły słuchać jego opowieści o petersburskich przeżyciach. Stał się rozchwytywanym bohaterem. Bazylow stwierdził, że Gapon uwierzył wówczas zanadto w swoje znaczenie, co wpłynęło na zmianę jego postawy życiowej. W 1906 r. po powrocie do Rosji przyjął bowiem kolejną propozycję Ochrany: zgodził się pomóc wydać w ręce policji całą Organizację Bojową eserowców. Tym razem przypłacił tę współpracę życiem – zginął z rąk paru robotników związanych z organizacją. Był jedną z najbardziej niejednoznacznych postaci ostatnich lat istnienia Rosji carów.
Kupuj świetne e-booki historyczne i wspieraj ulubiony portal!
Regularnie do sklepu Histmaga trafiają nowe, ciekawe e-booki. Dochód z ich sprzedaży wspiera działalność pierwszego polskiego portalu historycznego. Po to, by zawsze był ktoś, kto mówi, jak było!
Sprawdź dostępne tytuły pod adresem: https://sklep.histmag.org/
Bibliografia:
- Bazylow Ludwik, Polityka wewnętrzna caratu i ruchy społeczne w Rosji na początku XX wieku, Książka i Wiedza, Warszawa 1966.
- Tych Feliks, Rok 1905, Krajowa Agencja Wydawnicza, Warszawa 1990.
Redakcja: Tomasz Leszkowicz