Mimo toczącego się powstania warszawiacy musieli zaspokoić swoje podstawowe potrzeby, związane z głodem i pragnieniem: zdobyć i przyrządzić posiłki, które spożywano najczęściej w kuchniach polowych lub na podwórkach zbombardowanych kamienic.
Najbardziej popularnym daniem w walczącym mieście była zupa plujka przyrządzana z ziaren jęczmienia. Jej nazwa pochodziła od tego, że zmielone ziarna pozostawiały w zębach łupiny, które spożywający musieli raz po raz wypluwać (fot. Eugeniusz Lokajski, domena publiczna). Znaleziony jęczmień w magazynach z browaru Haberbuscha i Schielego przy ul. Ceglanej 4/6 (obecnie ul. Pereca) musiał zostać przewieziony do kuchni polowych. Najpierw powstańcy pakowali jęczmień do worków, które później transportowali na plecach. Tragarzy nazywano „słoniami” (fot. Wiesław Chrzanowski, domena publiczna). Szczególnie trudne było zdobycie mięsa na posiłek, dlatego też często z ulic i domów „znikały” zwierzęta domowe (fot. Eugeniusz Lokajski, domena publiczna). (aut. nieznany, domena publiczna). (fot. Eugeniusz Lokajski, domena publiczna). Powstańcza rzeczywistość nie rozpieszczała, czasami jednak udawało się znaleźć żywność w opuszczonych budynkach. Przykładowo w Wytwórni Papierów Wartościowych i w składach Fabryki Fuchsa znaleziono cukier, soki i czekoladę (fot. Joachim Joachimczyk, domena publiczna). Polecamy e-book Darii Czarneckiej – „Przewodnik po Polskim Państwie Podziemnym 1939-45”
Daria Czarnecka
Wydawca:
PROMOHISTORIA [Histmag.org]
Format ebooków:
PDF, EPUB, MOBI (bez DRM i innych zabezpieczeń)
Życie zwyczajnie toczyło się dalej: opowiadano sobie dowcipy, grano w karty...
W Śródmieściu, zdobytym przez powstańców, pierwsze dni zrywu były okresem entuzjazmu, szczególnie dla młodych (fot. Joachim Joachimczyk, domena publiczna). (fot. Wiesław Chrzanowski, domena publiczna). (fot. Jerzy Tomaszewski, domena publiczna). (fot. Jerzy Tomaszewski, domena publiczna). (fot. Wiesław Chrzanowski, domena publiczna). (fot. nieznany, domena publiczna). (fot. Eugeniusz Lokajski, domena publiczna). (fot. Stefan Bałuk, domena publiczna). Polecamy e-booka „Z Miodowej na Bracką”:
Okres powstania warszawskiego to także czas, w którym na każdy dzień statystycznie przypadały cztery śluby (w czasie jego trwania związek małżeński zawarło 256 par). Częściej na sakrament małżeństwa decydowali się powstańcy niż cywile. Jego zawarcie dawało młodym poczucie wartości w świecie w którym człowiek stawał się przedmiotem targanym wichrami wojny. Jak jednak wspomina Maria Piechotka ps. „Marianna”, Cały szereg tych małżeństw się potem rozpadało, bo były zawierane pod wpływem impulsu. Szerzej o zjawisku tym traktuje film „Epidemia miłości” Macieja Piwowarczuka, oparty na materiałach archiwalnych i rozmowach z powstańcami.
Ślub Alicji Treutler „Jarmuż” i plut. pchor. Bolesława Biegi „Pałąka” odbył się 13 sierpnia 1944 r. w sklepie nad szpitalem polowym. Młodej parze za obrączki posłużyły kółka od firanek. Oboje przeżyli powstanie (fot. Eugeniusz Lokajski, domena publiczna). (fot. Wacław Żdżarski, domena publiczna). (fot. Sylwester Braun, domena publiczna). Dzięki dokumentalnemu filmowi „W bluzce w kwiatki” dowiedzieliśmy się, że Warszawianki zwracały uwagę na kwestie związane z modą. Jedna z bohaterek filmu, Wanda Broszkowska-Piklikiewicz, wspomina: Wyszłam na Powstanie jak na bal. Miałam białą bluzeczkę, na tej bluzeczce miałam kochany mój sweterek, firmy Matuszewski... Z kolei Halina Paszkowska ps. „Lusia” mówi: byłam ubrana w taką lila-róż spódniczkę, i w taką kraciastą jakąś bluzeczkę.
Przeglądająca się w lusterku dziewczyna (fot. Eugeniusz Lokajski, domena publiczna). (fot. nieznany, domena publiczna). Zofia Błońska „Zosia”, młoda łączniczka przemieszczająca się w podziemnym przejściu pod barykadą zorientowała się, że zgubiła torebkę, w której znajdował się ołówek do brwi. Gdy wracała po zgubę o mało nie zastrzelił jej jeden z powstańców. Podsumowując całe zajście stwierdziła: Toujour la femme. Zawsze kobieta.
(fot. nieznany, domena publiczna). Polecamy e-booka „Z Miodowej na Bracką” – Tom drugi!
Wojna i toczące się powstanie wywróciło do góry nogami warszawskie życie, ale nie mogło zniszczyć wszystkiego co wiązało się choć trochę z normalnością, prozaicznością życia bez strachu i ulicznej tragedii, która stała się codziennością.
Na zdjęciu Jerzy Zarzycki „Pik” (po lewej), absolwent UW, reżyser filmów dokumentalnych m.in. „Miasto nieujarzmione”. Jego zdjęcia zostały wykorzystane w filmie „Warszawa walczy 1939-1945" - „63 dni Powstania Warszawskiego” (1994) (fot. nieznany, domena publiczna). Seweryn Kruszyński – filmował w czasie, gdy wokół latały kule. Po wojnie robił zdjęcia do filmów Jerzego Kawalerowicza i Leonarda Buczkowskiego (fot. Eugeniusz Lokajski, domena publiczna). (fot. Sylwester Braun, domena publiczna). (fot. Eugeniusz Lokajski, domena publiczna). Kazimierz Siedlecki ps. „Skrzetuski”, młody ochotnik z batalionu szturmowego Rum, dostał rozkaz przeprowadzenia krowy z ulicy Wroniej na Marszałkowską. Jednak krasula była na tyle uparta, że musiał zamiast bata używać karabinu maszynowego. Andrzej Czarski w książce „Najmłodsi żołnierze walczącej Warszawy wspominał”: (…) posterunki przy barykadach pokładały się ze śmiechu (fot. Eugeniusz Lokajski, domena publiczna). (fot. Eugeniusz Lokajski, domena publiczna). Redakcja: Tomasz Leszkowicz