Powstańcza poczta z telefonem komórkowym?
Gra rozpoczęła się o godz. 15:00 przed Elektrownią Powiśle. Była adresowana do wszystkich chętnych, bez względu na wiek - fabułę pozbawiono drastycznych treści i martyrologii. Głównym jej celem było przypomnienie wydarzenia, jakim było Powstanie Warszawskie, przede wszystkim zaś uczczenie jego 67. rocznicy.
By wziąć udział w zabawie należało mieć telefon komórkowy z systemem operacyjnym Android lub iOS (iPhone). Szacuje się, że obecnie w Polsce jest od półtora do dwóch milionów użytkowników korzystających z tej technologii. Umożliwia ona ustalenie położenia geograficznego posiadacza telefonu. Wykonanie poszczególnych zadań polegało na dokonywaniu przez uczestników zabawy tzw. „czekinów” w odpowiednich miejscach, dzięki czemu mogli dowiedzieć się czegoś więcej o topografii powstańczej Warszawy. Na tablicy każdego miejsca uczestnicy znaleźć mogli zdjęcia z Powstania z informacją o tym, co wydarzyło się w okolicy w 1944 roku.
Ze względu na nowatorski charakter projektu (jest to pierwsza gra historyczna wykorzystująca technologię geolokalizacji), a także wyjątkowo upalną pogodę, uczestników było stosunkowo niewielu – w grze wzięło udział kilkanaście osób. Dominowali młodzi ludzie w wieku od dwudziestu do trzydziestu lat, ale było też małżeństwo z dziesięcioletnim synkiem – mówi Monika Rosłoniec, rzeczniczka Lokter.pl. Na stronie wydarzenia na Facebooku kilka osób deklarujących zainteresowanie pomysłem skarżyło się, że nie będą w stanie wziąć udziału w zabawie ze względu na to, że nie posiadają odpowiedniego telefonu.
Liczymy na to, że z czasem na organizowane przez nas gry miejskie będzie przychodziło coraz więcej osób – mówi Monika Rosłoniec - Ciągle wprowadzamy coś nowego. Nasze następne gry będą jeszcze bardziej urozmaicone i interaktywne. Już opracowujemy nowe rozwiązania techniczne. Jesteśmy też otwarci na uwagi naszych użytkowników, chętnie wprowadzamy w życie ich sugestie.
Nie wszyscy uczestnicy ukończyli grę. Przejście dość długiej trasy i wykonanie wszystkich 15 zadań zajmowało co najmniej dwie godziny, a upał nie sprzyjał długim marszom. Na metę dotarło pięć drużyn, którym rozdano nagrody: książki Normana Daviesa Powstanie ‘44 i gry Mali Powstańcy z dodatkiem Liberator wydane przez oficynę Egmont.
Uczestnicy mimo zmęczenia byli zadowoleni z zabawy, podobnie jak organizatorzy. Opinie były bardzo pozytywne. Do tego stopnia, że postanowiliśmy pozostawić grę aktywną – mówi Monika Rosłoniec – Można wziąć w niej udział w dowolnym momencie startując spod Elektrowni Powiśle. Nie będzie już nagród materialnych, ale zawsze pozostaje satysfakcja z wykonanego zadania. Jest to też doskonały pomysł na urozmaicenie spaceru po Warszawie.
Zobacz też:
- „Z Miodowej na Bracką. Opowieść powstańca warszawskiego” - książka prof. Macieja Bernhardta wydana przez nasz portal
- Klęska, krytyka i argumenty „ad comunismum”
- To powstanie musiało wybuchnąć
Redakcja: Tomasz Leszkowicz