„Potop” wraca na srebrny ekran!
Projekt „Potop Redivivus”
W 2010 roku w ramach projektu Repozytorium Cyfrowe Filmoteki Narodowej, dzięki finansowemu wsparciu Polskiego Instytutu Sztuki Filmowej oraz Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego, przy współudziale TVN S.A, dokonano digitalizacji obu części filmu „Potop” (1974) Jerzego Hoffmana.
Trwający 5 godzin i 15 minut (cz. 1 – 169 min, cz. 2. – 146 min) film poddany został pełnej konserwacji. Sprawdzono i poddano konserwacji zachowane materiały wyjściowe, wyselekcjonowano materiały do digitalizacji oraz zdigitalizowano film – w najwyższej rozdzielczości 4K – z oryginalnego negatywu kamerowego i duppozytywu, uzupełniając w ten sposób kilkuklatkowe fragmenty ujęć brakujące w materiale negatywowym. Na następnym etapie wykonano wstępną korekcję barwną. Źródłowe magnetyczne materiały dźwiękowe, czyli wyseparowana muzyka i efekty oraz zgrana oryginalna ścieżka, zostały zdigitalizowane i odrestaurowane przy wykorzystaniu najnowocześniejszych technologii. Tak przygotowane materiały wyjściowe posłużyły do wykonania analogowej i cyfrowej kopii wieczystej. Obecnie trwają prace nad pierwszymi w Polsce separacjami barwnymi na supertrwałej taśmie poliestrowej, pozwalającymi bezpiecznie przechować film przez kilkaset lat.
Pełna rekonstrukcja cyfrowa, nad którą pracowało budapeszteńskie Magyar Filmlabor oraz warszawskie Studio Produkcyjne ORKA, objęła usunięcie wad nabytych w wyniku eksploatacji i starzenia się materiałów. Wytworzenie cyfrowej kopii filmu pozwoliło wyłączyć z eksploatacji delikatne materiały analogowe. „Potop” odrestaurowano z zachowaniem reguł restauracji filmów archiwalnych. Samo skanowanie filmu przy prędkości 3 klatek/min zajęło około 10 dni, uzyskany materiał liczył około 33 terabajtów (33 tys. gigabajtów). Ostateczna korekcja barwna, dokonana przez doświadczonego kolorystę Aleksandra Wineckiego pod kierunkiem prof. Jerzego Wójcika, autora zdjęć oryginału, zajęła około 150 godzin. Premiera zrekonstruowanej cyfrowo wersji „Potopu” odbyła się 25 i 26 grudnia 2013 roku na antenie stacji telewizyjnej TVN.
„Potop Redivivus” to projekt Filmoteki Narodowej, który powstał z potrzeby zaprezentowania współczesnej widowni „Potopu” na dużym i małym ekranie w doskonałej jakości i nowej, atrakcyjnej formie – bliskiej oczekiwaniom współczesnego widza. Pieczołowicie odrestaurowany film został na nowo zmontowany pod nadzorem artystycznym Jerzego Hoffmana i Jerzego Wójcika. Pod opieką reżysera powstała wersja filmu o zdynamizowanej narracji, trwająca 185 min. Montażu dokonał ceniony montażysta Marcin Kot Bastkowski, współpracownik Jerzego Hoffmana przy „Ogniem i mieczem” (nagroda za montaż na Festiwalu Polskich Filmów Fabularnych w Gdyni, 1999) oraz przy filmie „1920 Bitwa Warszawska” (nominacja do Orła – Polskiej Nagrody Filmowej – za montaż, 2012).
Jerzy Hoffman o filmie „Potop Redivivus”
Od premiery „Potopu” minęło 40 lat. To oznacza, że wyrosły co najmniej dwa – a zapewne trzy – pokolenia, które tego filmu nie widziały w kinie. W tym czasie zmieniła się mentalność, jak i oczekiwania widza. Dzisiejszy widz jest przyzwyczajony do innego rytmu narracji, innego montażu i tempa. Tamten „Potop” sprzed 40 lat miał w sumie 5 godzin i 15 minut projekcji, wyświetlaliśmy go w dwóch częściach.
Dzięki staraniom Filmoteki Narodowej dokonano cyfrowej rekonstrukcji „Potopu”. Jego obraz przywrócono widzom – to zasługa człowieka, który realizował przed laty zdjęcia do filmu: korekcję barw nadzorował Jerzy Wójcik, co jest prawdziwym ewenementem. Wszak czas robi swoje i większości ludzi, którzy pracowali przy tym filmie, już wśród nas nie ma. Uzyskana w procesie rekonstrukcji jakość obrazu podsunęła mi pewien pomysł. Pomyślałem, że warto ten odnowiony film pokazać tym wszystkim, którzy nie mogli zobaczyć go w kinie, zwłaszcza młodym, którzy znają „Potop” wyłącznie z telewizorów, kaset i płyt DVD. Ale czy dzisiejszy widz będzie chciał spędzić w kinie ponad 5 godzin? Trudno to sobie wyobrazić. Podobnie jak to, że po obejrzeniu pierwszej części zechce pójść na drugą. Zwłaszcza że po kilkakrotnym obejrzeniu nowej kopii „Potopu” doszedłem do wniosku, że jest w nim zbyt wiele scen, które nie posuwają akcji do przodu, które wstrzymują tempo narracji – co być może było dopuszczalne 40 lat temu, a dziś zapewne jest akceptowane wyłącznie przez najbardziej zagorzałych wielbicieli prozy Henryka Sienkiewicza.
Stworzyłem więc „Potop” na nowo, w wersji trzygodzinnej. Film, który nic nie traci z najważniejszych wątków, który nic nie traci na czytelności, a jednocześnie nabrał niezwykłego tempa. Ten właśnie „Potop Redivivus” jest „Potopem” na dziś – który ogląda się niesłychanie, a próbne projekcje pokazały, że stał się filmem na nowo atrakcyjnymi pasjonującym. W dużym stopniu to zasługa montażysty, z którym współpracuję od czasu „Ogniem i mieczem”. Oczywiście, trudno byłoby zastosować dzisiejszą formę montażu, ale w efekcie mądrego kompromisu otrzymaliśmy film odświeżony, odrodzony. Stąd właśnie tytuł – „Potop Redivivus”.
Czterdzieści lat temu, na I Festiwalu Polskich Filmów Fabularnych, „Potop” sięgnął po Grand Prix, czyli Lwy Gdańskie. Po 40 latach film wróci na Festiwal. Ja będę o 40 lat starszy, tak jak starszy będzie Jerzy Wójcik, starszy będzie Daniel Olbrychski i ci aktorzy, którzy jeszcze żyją. A film – paradoks – będzie młodszy, bo odmłodzony i przywrócony widzowi. Jestem wzruszony tym, że nasz film rozpocznie tegoroczny Festiwal, jak też tym, że ta premiera odbędzie się pod honorowym patronatem Bronisława Komorowskiego, Prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej. Ale przede wszystkim czekam na konfrontację z widzami, bo dla mnie zawsze widz był najważniejszy i zawsze swoje filmy robiłem dla widza.