„Poszukiwacze zaginionej prawdy” – nowy polski program historyczny!
Już niebawem 16 października w telewizji na antenie HISTORY pojawi się Wasz program – „Poszukiwacze zaginionej prawdy”. O czym będziecie opowiadać widzom?
Piotr Maszkowski: Nasz program jest o tajemnicach, nie tylko tych dotyczących II wojny światowej, ale w ogóle o tajemnicach historii. Podejmujemy tematy mniej kub bardziej znane, takie jak zaginione skarby, ukryte depozyty, nie obawiamy się też mówić o epoce PRL-u.
Jacek Podemski: To historie, których pewnie nie uda się rozwikłać ani za 10, ani za 20 lat. Ale dzięki ekspertom, których zapraszamy do programu oraz poprzez grzebanie w archiwach i dokumentach, staramy się dojść jak najbliżej prawdy. Poruszamy się w sferze faktów i mitów. Przypominamy legendy, w których zawsze jest ziarnko prawdy i chcemy je wyłuskać. Nie narzucamy też widzom gotowego rozwiązania zagadek, zostawiamy dla nich otwarte furtki.
Kim są eksperci, których zapraszacie do programu?
J.P.: Gdyby nie nasi eksperci, to nie byłoby tego programu (śmiech – przy. red.). Wspólnie z Piotrem od wielu lat poruszamy się w tej tematyce i mamy szczęście znać dużo osób, które mają imponujący dorobek naukowy, napisały sporo publikacji, często kontrowersyjnych.
P.M.: Poświęcając badanym tematom często nawet pół życia, dochodzą do zaskakujących wniosków, stawiają odważne hipotezy i dzielą się nimi z nami. My z Jackiem jesteśmy łącznikami pomiędzy widzami, a tymi wszystkimi niesamowitymi historiami, które opowiemy razem z ekspertami. Zachęcamy widzów do pogłębienia swojej wiedzy na temat skarbów, tajemnic, zaginionych dzieł sztuki – to coś, co chyba wszyscy lubimy.
Dokąd pojedziecie z kamerą?
J.P.: Tak się złożyło, że miejscem, do którego trafiamy najczęściej jest Dolny Śląsk. To jest oczywiste, ponieważ nagromadzenie tematów związanych z II wojną światową jest tam tak wielkie, że moglibyśmy siedzieć na Dolnym Śląsku nawet 10 lat, a i tak nie wyczerpalibyśmy wszystkiego.
P.M.: To absolutne El Dorado jeśli chodzi zarówno o tajemnice skarbowe, jak i technologiczne, a także tajemnicze podziemia, których przeznaczenia do dziś nie jesteśmy w stanie jednoznacznie wskazać. Pojedziemy z kamerą w Góry Sowie, do Zamku Książ, klasztoru w Lubiążu, Zamku Czocha, pokażemy też podziemny Wrocław i Międzyrzecki Rejon Umocniony – zupełnie wyjątkowe miejsce. Niemcy swego czasu ukryli tam depozyty i dzieła sztuki z wielu muzeów, choć nie na zawsze, był to jedynie „przechowalnik”. Rosjanie nie mieli większego problemu z odnalezieniem tych dzieł, ale cały dowcip polega na tym, że do dziś nie wiadomo gdzie jest większość spośród nich. Drążymy to i ich szukamy, nawet część znaleźliśmy w polskich muzeach.
Jeden z odcinków powstał też w Warszawie. Co tu wzięliście pod lupę?
P.M.: Ten odcinek poświęcony będzie dość kontrowersyjnemu tematowi, a mianowicie polskiej bombie atomowej, mówiąc bardzo ogólnie. W publikacjach prasowych poważni publicyści często wysnuwali tezy, że w latach 70-tych, profesor Kaliski z WAT-u prowadził badania nad mikrosyntezą termojądrową, i te badania właśnie – o charakterze cywilnym – przeistoczyły się w badania o tematyce wojskowej. Z rozważań o energii termojądrowej, zrodził się temat militarny.
J.P.: To faktycznie mocno działa na wyobraźnię. Poza tym, sam Kaliski zasługuje na oddzielny odcinek, bo mając jedynie 50 lat, był profesorem, rektorem WAT-u, generałem i Ministrem Nauki i Szkolnictwa Wyższego. Mało znana, a naprawdę wybitna postać i prawdziwy wizjoner. Jego prace kontynuowane są do dziś i być może kiedyś zaowocują odkryciem sposobu na nieograniczoną energię uzyskiwaną z syntezy termojądrowej.
Macie już na swoim koncie jakieś telewizyjne doświadczenia?
J.P.: Jestem dziennikarzem, a poza tym prowadzę program „Wstęp wzbroniony” na TVN Turbo, gdzie eksploruję opuszczone miejsca.
P.M.: Ja zaś jestem redaktorem naczelnym miesięcznika „Odkrywca”, który zajmuje się właśnie takimi sprawami, jakie poruszamy w naszym programie, czyli wszelkimi tajemnicami i poszukiwaniem skarbów. Często też dosłownie, bo prowadzimy akcje eksploracyjne i przyglądamy się takowym akcjom, mającym na celu fizyczne dotarcie do tajemnic. Jednak na srebrnym ekranie jest to mój debiut.
Dwóch facetów z krwi i kości, o tych samych pasjach – chyba dobrze się dogadujecie…?
J.P.: Jeszcze się nie pokłóciliśmy, więc jest dobrze (śmiech – przyp. red.). Poza tym, nie spotkaliśmy się na okoliczność tego programu, znamy się od wielu lat i do wszystkich tych miejsc jeździliśmy już wcześniej.
P.M.: Uzupełniamy się. A nasze spotkania przed kamerą, często w ogóle nie różnią się od tych prywatnych.
Kiedy zaczęła się ta pasja do odkrywania tego, co nieodkryte?
P.M.: Zawodowo zajmuję się tą tematyką już od 14 lat, ale jednocześnie jest to moja wielka pasja, bo do takich tematów nie można podchodzić bez namiętności. Chyba każdy chłopak marzy o tym, żeby szukać skarbów, a my możemy to robić. Jak tego nie kochać?!
J.P.: Ja aż wstydzę się mówić, ile to już lat jestem związany z tą tematyką (śmiech – przyp. red.). Minęło już 35 lat odkąd pierwszy raz pojechałem w takie miejsce. Na początku była to zabawa, ale szybko przekształciła się w coś poważnego. W szkole średniej już pisałem o opuszczonych miejscach i tajemnicach, które skrywają. Później zacząłem pracę w Muzeum Fortyfikacji i Nietoperzy właśnie w Międzyrzeckim Rejonie Umocnionym, a od paru lat zajmuję się tym w telewizji.
Urbex to ostatnio bardzo modne zajęcie. Czy są jeszcze w Polsce jakieś nieodkryte miejsca?
J.P.: Myślę, że tak. Mając już jakieś doświadczenie, byłem święcie przekonany, że w Polsce widziałem już wszystko. Ale przy okazji mojego poprzedniego programu widziałem kilka takich miejsc, że nogi się pode mną ugięły, bo nigdy nawet o nich nie słyszałem. Fajnie, że coraz więcej osób się w to bawi, ale niestety, porównując zdjęcia z obiektów, które wskazaliśmy ludziom parę lat temu, dziś wyglądają one zupełnie inaczej – są zdewastowane. Dlatego zachowujemy się teraz ostrożniej i nie podajemy dokładnych lokalizacji, bo nie jest to dobra metoda.
P.M.: Celem samym w sobie jest docieranie do miejsc nieznanych, mniej lub bardziej hipotetycznych. Są dokumenty, które mówią o podziemnych fabrykach, a od zakończenia II wojny światowej trwa proces prób docierania do takich obiektów, choćby w Górach Sowich. To co widać, to nie wszystko. Czasem zdarza się odnaleźć coś, co jest kapsułą czasu, nieotwieraną od stu lat. Zobaczenie czegoś, czego świat nie widział, to czysta przyjemność.
Co jeszcze przed Wami?
J.P.: Na pewno zawitamy do Podborska, czyli jednego z trzech miejsc, gdzie Rosjanie mieli magazyny głowic atomowych. Chcemy też przybliżyć ludziom podziemne miasta, które zostały u nas w spadku po III Rzeszy, czyli Szczecin i Wrocław.
P.M.: No i oczywiście wspomniany Zamek Czocha, czyli tajemnica twierdzy szyfrów – jedna z większych afer skarbowych okresu powojennego. Zapowiada się ciekawy sezon!
Premiera „Poszukiwaczy zaginionej prawdy” 16 października w telewizji HISTORY.
Przeczytaj więcej o programie!
Paulina Masłowska/AKPA