Polska tradycyjna rodzina. Czyli jaka?
Zafrapowało mnie swego czasu pytania: co znaczy termin „tradycyjna polska rodzina”? Jak go rozumieć? I co najważniejsze – jakie to ma konsekwencje? Szczególnie, że jest to hasło do którego różne środowiska bardzo lubią się odwoływać.
Problematyczność wynika z samego odwołania do tradycyjności. Z jednej strony rozumie się ją jako pewne wyobrażenie tradycji (zbiór zasad postępowania), z drugiej jednak tradycją jest to, co przez wieki było obecne i kształtowało całe pokolenia. Zabawny efekt daje próba zestawienia obu modeli.
„Polska tradycyjna rodzina”
Gdy słyszy się hasło „polska tradycyjna rodzina” przed oczami pojawiają się obrazy typowo religijne – wielodzietna gromadka pod przewodnictwem ojca. Złośliwi mogą dopowiedzieć, że kojarzy im się ona z hasłem „normalna dziewczyna – chłopak i dziewczyna”.
Mówiąc w największym skrócie, tym co określa się mianem tradycyjnej polskiej rodziny, jest ojciec, pracujący ale obecny przy wychowaniu dzieci (dający wzorzec), matka o ściśle określonej roli, która najczęściej (chociaż nie zawsze) powinna sprawować opiekę nad dziećmi i być raczej spokojna i skupiona na sprawach domowych, oraz liczne potomstwo. Do tego najlepiej aby wszyscy żyli wedle zasad kościelnych i w żadnym wypadku nie wpadali w nałogi czy namiętności. Pytanie brzmi: ile w tym polskiej tradycji?
Polska tradycyjna rodzina patchworkowa?
Opisany powyżej model tradycyjnej rodziny więcej ma w sobie z niemieckiego mieszczaństwa oraz niezawodnego hasła „Kinder, Küche, Kirche”, niż z polskiej tradycji. Niezbyt trudno to wykazać.
Za punkt odniesienia dla polskiej tradycji zwyczajowo przyjmuje się polską szlachtę. Można wskazywać, że grupa ta nie była najliczniejsza, ale w największym stopniu kulturotwórcza. Polska forma wykuła się nie w krytych słomą chatach chłopskich czy w mieszczańskich kamienicach, ale we dworkach. Stąd, kiedy mówimy o polskiej tradycji, powinniśmy mówić o przykładach jakie dawała szlachta. A wiadomo (jak tego chcą niektórzy), że najbardziej polskie z polskich ziem są Kresy.
A Kresy to miejsce niebezpieczne. Łatwo tam o śmierć i wojenną sprawę. Warto zastanowić się więc kim jest w takich okolicznościach ojciec-Polak? Otóż po pierwsze, od czasów sarmackich aż po wiek XIX, jest obywatelem, a z tego wynika, że i żołnierzem. Rzadko bywa w domu, bo to przecież sejmik, sejm, konfederacja, wojna, rokosz, powstanie, sąd czy zesłanie. Jego zaangażowanie w sprawy większe zabierało go z domowych pieleszy, zwyczajowo pogardliwie traktowanych jako prywata. Od tej prywaty odciągały go sprawy, za które wielokrotnie przypłacał wysoką ceną. Bo przecież cała jego działalność groziła śmiercią bądź kalectwem. Szczególnie na Kresach, gdzie mało który mężczyzna umierał we własnym łóżku (chyba, że akurat ktoś dwór zaatakował). Stosunkowo częste były więc wdowy po kilku mężach, a przecież z większością z nich miały one dzieci. Przybrane rodzeństwa nie były zatem niczym niezwykłym, stosunkowo częste było wychowywanie się razem dzieci z kilku małżeństw. Przecież nawet królowa Marysieńka była wdową po Zamoyskim, zanim wyszła za Sobieskiego.
Specyfika kultury szlacheckiej i specyficzna w niej rola mężczyzny wymuszała inną pozycje kobiet. Nie były one jak to miało miejsce wśród mieszczan ozdobą, ale dosyć często podczas nieobecności mężczyzn przyjmowały na siebie ich obowiązki. To one musiały dbać o gospodarstwo, wychowywały dzieci, a w razie potrzeby broniły dworu przed najazdem. Matka-Polka w rozumieniu zgodnym z tradycją, a nie wyobrażeniem o niej, była zaradna i niezależna, szczególnie na rubieżach Rzeczypospolitej. Można by wręcz powiedzieć, że jest w niej wiele miejsca na gender, rozumiany jako brak ustalonych ról i płynność przechodzenia między nimi.
Stąd brała się szczególna aktywność kobiet w polskiej historii – udział w powstaniach i zaangażowanie się w działalność polityczną. Nie przypadkiem kiedy Polska odzyskała niepodległość, od razu prawa wyborcze zyskały kobiety – była to logiczna konsekwencja ich zaangażowanie w życie kraju. Matka-Polka nie tylko rodziła dzieci, ale i agitowała, przewoziła bibułę a w razie potrzeby walczyła o wolność.
Taki obraz polskiej rodziny odbiega od tego co wskazuje się jako tradycyjną. Ojciec-Polak jest nieobecny, Matka-Polka jest zaradna i bardzo często zmuszona przejmować męskie rola, a w domu często przebywają dzieci z różnych małżeństw. Polska tradycyjna rodzina ma niewiele wspólnego ze sztywnymi ramami mieszczaństwa. Jeżeli na serio chcemy przyjmować ten model musimy liczyć się z pewnymi konsekwencjami, jakim jest co by to wiele mówić szczególna rola kobiet, które nie są li tylko cichymi panami domu.
Felietony Pawła Rzewuskiego ukazują się na łamach Histmag.org co dwa tygodnie w środę.
Artykuły publicystyczne w naszym serwisie zawierają osobiste opinie naszych redaktorów i publicystów. Nie przedstawiają one oficjalnego stanowiska redakcji „Histmag.org”. Masz inne zdanie i chcesz się nim podzielić na łamach „Histmag.org”? Wyślij swój tekst na: [email protected]. Na każdy pomysł odpowiemy.