[Polityka historyczna] Piotr Tyma: pamiętać o wszystkim!

opublikowano: 2015-07-31, 17:20
wolna licencja
W obliczu wydarzeń na Ukrainie warto przeanalizować błędy i nadużycia popełnione w polityce historycznej Polski po 1989 r. – mówi w specjalnej wypowiedzi dla Histmag.org Piotr Tyma, prezes Związku Ukraińców w Polsce.
reklama

Zobacz wszystkie głosy opublikowane w dyskusji nt. polskiej polityki historycznej

Piotr Tyma – historyk, dziennikarz i publicysta, współautor książki Wiele twarzy Ukrainy (2005). Działacz mniejszości ukraińskiej w Polsce, od 2005 r. prezes Związku Ukraińców w Polsce. Współzałożyciel Komitetu Solidarności z Ukrainą.

Dzisiejsza sytuacja polityczna w Europie wymaga, by mówić twardo, dobitnie i bez ogródek. Czasami należy wyostrzyć pewne tezy, by lepiej pokazać problem. Tak właśnie jest w przypadku postawionego przez pomysłodawców dyskusji pytania o potrzebie nowej polityki historycznej w związku z rozpoczęciem sprawowania funkcji prezydenta Polski przez Pana Andrzeja Dudę.

Pretekstem do dyskusji o polskiej polityce historycznej powinna być nie tyle sytuacja wewnętrzna – zmiana na stanowisku Prezydenta RP – ile zmiana w sytuacji krajów Europy wschodniej. Chodzi zwłaszcza o rosyjską agresję przeciwko Ukrainie, aneksję Krymu i generalnie zakwestionowanie przez Rosję europejskiego powojennego porządku, a także używanie historii oraz pamięci przez Rosję jako ważnego, a czasami wręcz kluczowego narzędzia polityki agresji przeciwko poszczególnym państwom i dla szczucia jednych narodów przeciwko innym. Tak jak to praktykowali komuniści w ciągu półwiecza swoich rządów w naszym regionie.

Przedefiniowania zatem wymaga nie tylko sfera obronności, lecz także inne sfery życia politycznego i społecznego, w tym polityka historyczna. W obliczu wydarzeń na Ukrainie warto przeanalizować błędy i nadużycia popełnione w polityce historycznej Polski po 1989 r. Również w obecnej dyskusji pobrzmiewają demagogiczne tezy o rzekomym („w imię poprawności politycznej”) przemilczaniu zbrodni dokonanych na Polakach (szczególnie na Wołyniu i Galicji Wschodniej), czy o „pedagogice wstydu”, choć konia z rzędem temu, kto ową „pedagogikę” dostrzeże w relacjach polsko-ukraińskich.

Problemem realnym nie jest bowiem przemilczanie zbrodni i ofiar, lecz odchodzenie od pojednania jako najlepszego sposobu pamiętania i czczenia pamięci ofiar, jak do tego Ukraińców i Polaków zachęcał papież Jan Paweł II.

Tak realizowana polityka historyczna w odniesieniu do relacji ze wschodnimi sąsiadami może w istocie doprowadzić do osamotnienia Polski w obliczu zagrożenia, które przestało być abstrakcją, szczególnie w relacjach z Litwinami i Ukraińcami.

reklama
Cmentarz Orląt Lwowskich, kaplica i katakumby (autor: Lestat (Jan Mehlich) , opublikowano na licencji Creative Commons Attribution 3.0 Unported).

Wystarczy przywołać sprawę odbudowy Cmentarza Orląt we Lwowie, która przez długi czas była realizowana jako element świadomej konfrontacji z Ukraińcami. I gdyby nie zaangażowanie Jacka Kuronia i Kościołów, to nie wiadomo jak cała sprawa by się skończyła. W Polsce w ogólnie nie ma refleksji na temat tego, że obchody 70. rocznicy antypolskiej akcji na Wołyniu współbrzmiały wprost idealnie z rosyjską propagandą oraz z podpowiedziami, jakie płynęły z Moskwy i od jej V kolumny na Ukrainie. W lipcu 2013 r. w Sejmie przyjmowano jak swojego deputowanego Wadima Kolesniczenkę (od marca ubiegłego r. oficjalnie już obywatela Rosji), który nawet nie ukrywał, że chodzi mu o skłócenie Polaków i Ukraińców, by tym łatwiej zlikwidować ukraińską niepodległość.

A gdy na początku bieżącego roku Polska ustami prezydenta i ministra spraw zagranicznych pokazała, że ma własne zdania na temat historii II wojny światowej, wówczas Rosja przypuściła atak w duchu propagandy stalinowskiej – polskie podziemie zbrojne miało nie walczyć z III Rzeszą, bo było... „wspólnikiem nazistów”.

Putinowska Rosja pokazała, że jej wrogiem i celem ataku może być każdy. I że narody naszej części Europy jadą na tym samym historycznym wózku.

Patrząc z tej perspektywy łatwiej dostrzec, jak bardzo brakuje wspomnienia tego, co powinno łączyć nasze społeczeństwa: roku 1920, gdy II Rzeczpospolita i Ukraińska Republika Ludowa wspólnie walczyły z bolszewikami, czy pamięci o pokojowym ruchu walki o prawa człowieka, wolność i niepodległość z lat 60., 70. i 80. minionego wieku, który doprowadził do zakończenia komunizmu i wybicia się naszych narodów na niepodległość.

Brakuje opisu i namysłu nad martyrologią obywateli II RP wszystkich wyznań i narodowości, stąd kształtowanie w istocie antyobywatelskiego sposobu patrzenia na przeszłość. Pozytywny wzorzec postawy propaństwowej został niejako zarezerwowany wyłącznie dla etnicznych Polaków, a mniejszości narodowe i ich wkład w rozwój i obronę Rzeczypospolitej nie istnieją.

Akcja: „Jaka powinna być polska polityka historyczna?”

6 sierpnia zostanie zaprzysiężony nowy Prezydent RP – Andrzej Duda. W związku z tym, że to Prezydent jest jednym z głównych prowadzących polską politykę historyczną, otwieramy dyskusję nad tym, jak powinna ona wyglądać. Jakie metody stosować? Jakie wątki i postacie podkreślać? Będziemy o to pytać ekspertów, zaś naszych Czytelników zapraszamy do nadsyłania własnych opinii i głosów na adres [email protected] (temat maila: „Polska polityka historyczna”).Polecamy lekturę tekstów opublikowanych w ramach dyskusji .
reklama
Komentarze
o autorze
Tomasz Leszkowicz
Doktor historii, absolwent Uniwersytetu Warszawskiego. Publicysta Histmag.org, redakcji merytorycznej portalu w l. 2006-2021, redaktor naczelny Histmag.org od grudnia 2014 roku do lipca 2017 roku. Specjalizuje się w historii dwudziestego wieku (ze szczególnym uwzględnieniem PRL), interesuje się także społeczno-polityczną historią wojska. Z uwagą śledzi zagadnienia związane z pamięcią i tzw. polityką historyczną (dawniej i dziś). Autor artykułów w czasopismach naukowych i popularnych. W czasie wolnym gra w gry z serii Europa Universalis, słucha starego rocka i ogląda seriale.

Zamów newsletter

Zapisz się, aby otrzymywać przegląd najciekawszych tekstów prosto do skrzynki mailowej. Tylko wartościowe treści, zawsze za darmo.

Zamawiając newsletter, wyrażasz zgodę na użycie adresu e-mail w celu świadczenia usługi. Usługę możesz w każdej chwili anulować, instrukcję znajdziesz w newsletterze.
© 2001-2024 Promohistoria. Wszelkie prawa zastrzeżone