[Polityka historyczna] Filip Memches: polska polityka historyczna skazana jest na mitologię
Zobacz wszystkie głosy opublikowane w dyskusji nt. polskiej polityki historycznej
Polska polityka historyczna w III RP była w dużym stopniu uwarunkowana konfliktem między dwiema narracjami. Pierwsza z nich, lewicowo-liberalna, dominowała w latach 90. Jej zasadniczą treścią było „odbrązawianie” bohaterskich kart w dziejach Polski i krytyczno-podejrzliwe traktowanie tego wszystkiego, z czego Polacy byli zawsze dumni. Na politykę historyczną właściwie tu nie było miejsca.
Druga narracja, prawicowo-patriotyczna, będąca skądinąd odpowiedzią na tą pierwszą, dała o sobie znać na początku pierwszej dekady XXI wieku. Jej wymownym symbolem stało się Muzeum Powstania Warszawskiego. W tym przypadku możemy mówić o afirmacji przeszłości, ale afirmacji, która posiłkuje się nie tyle historią, ile mitologią jako również podstawą polityki historycznej.
Dlaczego mamy do czynienia z mitologią? Polska w rezultacie drugiej wojny światowej stała się innym krajem niż była przez prawie 1000 lat. Zagłada elit, przesunięcie granic w kierunku zachodnim, zmiana substancji społecznej – czynniki te doprowadziły do ukształtowania się w istocie nowego narodu – jednolitego etnicznie i kulturowo, spauperyzowanego – który stracił mentalną łączność z przodkami. Istotne znaczenie miał w tym procesie rzecz jasna komunizm jako ideologia i zarazem praktyka zakłamywania rzeczywistości.
Nie ma powrotu do sytuacji sprzed katastrofy. III RP – czy nam się to podoba czy nie – jest spadkobiercą PRL, a nie II RP, i w jakimś stopniu minione ćwierćwiecze to potwierdza.
Świadomość historyczna rozwija się dzięki żywemu przekazowi międzypokoleniowemu. Mitologia zaś rodzi się w warunkach, w których owego przekazu nie ma – wtedy przeszłość staje się tematem bajki o żelaznym wilku.
Polityka historyczna jest zatem Polsce potrzebna, ponieważ każde liczące się w świecie państwo ją uprawia. Problem polega jednak na tym, że skazana ona jest na mitologię, gdyż odnosi się do wydarzeń, od których Polacy są mentalnie oddaleni.