[Polityka historyczna] Andrzej Leder: każdy podmiot polityczny powinien mieć swoją politykę historyczną
Zacząłbym od tego, że każdy podmiot polityczny realizuje pewną politykę historyczną. Każdy opowiada dzieje, w pewien sposób wybierając fakty z oceanu zdarzeń i układając je w mniej lub bardziej spójną narrację. W związku z tym tezy, że mogłoby jej nie być, są pewnego rodzaju iluzją. Ale ważnym momentem tej myśli jest również to, że polityka historyczna przypisana być może różnym podmiotom politycznym i niekoniecznie związana jest z tworem takim jak państwo narodowe.
Zanim więc odpowiemy na pytanie jak powinna wyglądać polska polityka historyczna, należy odpowiedzieć na inne: o podmiot, operujący w polskim polu politycznym, w którego imieniu i interesie będzie ona realizowana. W Polsce przyjęło się jednoznacznie uważać, że polityka historyczna jest realizowana w imieniu pewnego rodzaju nacjonalistycznej wizji Polski, to znaczy takiej, w której bronimy interpretacji, zgodnie z którą – upraszczając – Polacy jako homogenna wspólnota są dobrzy a różni inni, szczególnie sąsiedzi, to w zasadzie ci źli. Wydaje mi się to krótkowzroczne i etycznie wątpliwe. Przypomina to XIX-wieczne spory między „politykami historycznymi” narodów europejskich, choćby między Francuzami i Niemcami, które doprowadziły do rzezi dwóch wojen światowych.
Zupełnie nie uwzględnia się tego, że pole polityczne danego narodu również jest podzielone, ścierają się w nim różne grupy, które mają różne potrzeby, interesy i wizje. W Polsce na przykład bardzo słabo uwzględniona są dzieje chłopów, z których, skądinąd, wywodzi się większa część dzisiejszego polskiego społeczeństwa. Nie ma opowieści emancypacyjnej tego podmiotu politycznego, jego historii, na przykład emancypacji polskich chłopów od XIX-wiecznego statusu niewolników do XXI-wiecznego statusu mieszczaństwa. Mogła by więc istnieć taka polityka historyczna, która próbowała by tę wielką historię emancypacji opowiedzieć. Byłaby ona zupełnie inna niż ta związana z dominującą, skupioną na wątkach narodowo-wyzwoleńczych narracją o historii Polski.
Jeśli podmiot chłopski w tej ostatniej narracji się pojawia, to albo jako sojusznik niosącej narodowe wartości szlachty, jak w czasach potopu szwedzkiego, ewentualnie i z ubolewaniem, jako „śpiący olbrzym” – w czasach powstań. Tak ujęte doświadczenie historyczne byłoby rodzajem spoiwa, wzmacniającym tezę „polska szlachta razem z ludem”. Problem w tym, że w polskiej historii jest wiele wydarzeń, które takiej tezy w ogóle nie wzmacniają. Zaczynając od rabacji galicyjskiej, poprzez częste w XIX wieku wzywanie przez polską szlachtę wojsk rosyjskich do tłumienia chłopskich protestów.
Podsumowując, różne podmioty polityczne mogą realizować różne wizje polityki historycznej. W zależności od tego jaką wizję chciałby realizować dany podmiot, wybierane byłyby różne momenty odpowiadające pewnej tezie politycznej.
Notował: Paweł Rzewuski