Polina Żerebcowa – „Mrówka w słoiku” – recenzja i ocena
Polina Żerebcowa – „Mrówka w słoiku” – recenzja i ocena
„Wojna jest tylko kontynuacją polityki innymi środkami”. Słowa pruskiego generała oraz teoretyka wojskowości Carla von Clausewitza brutalnie pokazują podejście rządzących do konfliktów zbrojnych. Kiedy żołnierze strzelają do siebie nawzajem, największymi ofiarami zawsze są cywile, w tym dzieci. Jak wygląda wojna widziana oczami dziecka? Na to pytanie odpowiada Polina Żerebcowa w swej książce „Mrówka w słoiku”.
Polina Żerebcowa jest pisarką, poetką oraz dziennikarką urodzoną w czeczeńskim Groznym. Przed wybuchem konfliktu rosyjsko-czeczeńskiego zaczęła pisać pamiętniki. Żerebcowa przeżyła wojnę i w 2004 roku wyemigrowała do Rosji, gdzie podjęła pracę jako nauczycielka. Ze wzglądu na swój stosunek do wojny w Czeczeni była prześladowana przez władze. Od 2013 roku mieszka w Finlandii, która udzieliła jej azylu politycznego.
Konflikt czeczeński po dziś dzień wywołuje wiele skrajnych emocji w środowiskach naukowych, wśród publicystów i osób zainteresowanych najnowszą historią powszechną. Dlatego należy docenić fakt wydania przez Ośrodek „Karta” ważnej publikacji na ten temat. Temat konfliktu był już podejmowany chociażby w książce „Wysadzić Rosję“ autorstwa Aleksandra Litwinienki i Jurija Felsztyńskiego. Współautorstwo książki ten pierwszy przypłacił życiem. Mimo, że wojna się już zakończyła, Czeczenia nadal pozostaje punktem zapalnym na mapie Rosji.
W październiku 1994 roku życie dziewięcioletniej Żerebcowej oraz mieszkańców Groznego zmieniło się w koszmar, ponieważ na Czeczenię uderzyły wojska rosyjskie. Odtąd życie mieszkańców upływało wśród codziennych strzelanin, walki o podstawowe artykuły żywnościowe, borykania się z brakiem wody. Ludzie przeklinali dzień, w którym Rosjanie naruszyli pokój i postanowili ujarzmić naród czeczeński. W tych strasznych warunkach egzystowały również czeczeńskie dzieci.
„Mrówka w słoiku“ to prawie 600 stron dzienników, które Żerebcowa prowadziła w latach 1994-2004. Autorka opisuje codzienne życie mieszkańców Groznego w trakcie walk o miasto. Na czas wojny przypadło również dorastanie oraz edukacja Żerebcowej. Późniejsza dziennikarka, prócz działań stricte wojennych, opisuje brutalny świat szkolnej rzeczywistości, gdzie czeczeńskie dzieci szykanowały ją za rosyjskie pochodzenie. Trudna wojenna rzeczywistość zmusiła dziewczynkę do zdobywania pieniędzy i ryzykowania życiem, aby ona i matka mogły przeżyć.
Niewątpliwą zaletą książki jest jej autentyczność. Żerebcowa miejscami z dziecięcą naiwnością dziwi się dlaczego politycy po prostu nie mogą się ze sobą dogadać i zakończyć bezsensownego rozlewu krwi. Przejmujące opisy walki mieszkańców o przetrwanie, ich tragedia, ale i małe radości sprawiają, że czytelnik wraz z nimi przeżywa chwile wojennej grozy. Z każdym kolejnym rokiem widzimy również jak ewoluują poglądy oraz postrzeganie świata przez naszą bohaterkę. Krótkie, lakoniczne wpisy zabarwione dziecięcym punktem widzenia ustępują miejsca wpisom bardziej dojrzałym, zajmującym czasem nawet kilka stron. Widzimy, że Żerebcowa nie jest już tą samą małą naiwną dziewczynką z początku dziennika, tylko staje się powoli nastolatką, która zaczyna inaczej postrzegać i rozumieć otaczający ją świat oraz mechanizmy rządzące wojną.
Książka podzielona jest na 10 rozdziałów, każdy z nich jednym rokiem z życia bohaterki. Na końcu książki zostały umieszczone zdjęcia z prywatnego archiwum autorki. Dzięki temu możemy zobaczyć miejsca oraz niektórych bohaterów opisywanych w książce.
„Mrówka w słoiku” to dobrze napisana literatura faktu. Nie jest to jednak książka, którą pochłania się w parę wieczorów, bo i tematyka temu nie sprzyja. Wojenne perypetie widziane oczami dziecka, śmierć, wszechobecny lęk o życie, beznadzieja i bieda, to wszystko skumulowane na kartach dzienników powoduje u czytelnika momenty przygnębienia. Jednakże książka stawia przed nami fundamentalne pytanie. Dlaczego na wojnie muszą cierpieć najsłabsi? Żerebcowa nie daje nam na to pytanie odpowiedzi, a jedynie pokazuje beznadzieję konfliktów zbrojnych. Jest to zdecydowanie pozycja obowiązkowa dla czytelników literatury faktu oraz reportaży wojennych, ale nie tylko. Przystępny język, którym została napisana książka sprawia, że po dzienniki mogą sięgnąć również miłośnicy literatury pięknej.