Polaków prasa historyczna
2013 rok przeszedł do historii. Moim zdaniem należał on do prasy historycznej. Chyba właśnie wtedy w tym sektorze rynku zamieszanie było największe i powstawały coraz to nowe, niekiedy naprawdę egzotyczne, tytuły. Wbrew czarnym wizjom części intelektualistów, że umysły Polaków zostaną wykarczowane z wiedzy historycznej, okazało się, że coraz chętniej sięgają oni po czasopisma w których mogą przeczytać na temat swoich (i nie tylko swoich) przodków.
Prasę historyczną podzielić można na trzy grupy: serwującą swoim czytelnikom przede wszystkim ciekawostki historyczne, używającą historii do działań ideologicznych i przedstawiającą rzetelne badania.
Czasy, w których wybór przeciętnego czytelnika wahał się między „Kartą” a „Mówią Wieki” dawno przeminęły. Czy taki stan rzeczy jest dobry lub zły jest kwestią zupełnie inną, którą nie chcę się w tym tekście zajmować. Część z dostępnych na rynku tytułów bazuje na typowo sensacyjnych tematach i kwestiach, które rozpalają niedzielnych entuzjastów historii. Problemy te traktowane są w sposób, którego nie powstydziły się brukowce – górują wśród nich przede wszystkim teksty o zbrodni, występku, masonach oraz nieśmiertelnym pakiecie tematów, czyli tajemnicach III Rzeszy.
Drugą grupę stanowią czasopisma, które z racji swoich publicystów są zaangażowane politycznie. Po rozbiciu środowiska starego „Uważam Rze” na „Do Rzeczy” i „w Sieci” to prawicowa strona polskiej publicystyki przejęła monopol na mówienie o historii. Okazało się, że środowisko „niepokornych” dysponuje łącznie aż trzema (licząc „Urze”) tytułami. Na reakcję nie trzeba było czekać – najpierw zaczął nabierać rumieńców dodatek do „Gazety Wyborczej” pt. „Ale Historia”, następnie zaś rozwinął się „Newsweek Historia”. Innymi słowy, szeroko pojęta środowiska lewicowe i liberalne zdały sobie sprawę, że prasa historyczna odgrywa niebagatelną rolę w tworzeniu pamięci historycznej szerokich mas. A wiadomo, że historia może być bronią w dyskusjach światopoglądowych.
Na łamach prasy historycznej dosyć często piszą ludzie którzy jednoznacznie deklarują swoje poglądy polityczne. Najlepszą ilustracją jest miesięcznik braci Karnowskich oraz czasopismo Piotra Zychowicza, gdzie na łamach obok nazwisk historyków można znaleźć m.in. Bronisława Wildsteina, Rafała Ziemkiewicza czy Waldemara Łysiaka. Ten sprytny zabieg jednoznacznie związał myśl konserwatywną z dyskursem o historii Polski. Tymczasem mający inne poglądy publicyści i dziennikarze bardzo rzadko, jeżeli nie nigdy, zabierają w sprawach historycznych głos na łamach prasy, czym bardzo dużo tracą. A przecież niektórzy, jak Adam Michnik, mają wszelkie predyspozycje aby wyrażać swoje zdanie w artykułach historycznych.
Zaowocowało to też tym, że coraz częściej różne gazety poruszają kontrowersyjne tematy. Dla niektórych są to po raz kolejny odgrzewane kotlety „tajemniczych” historii z przeszłości, dla innych zaś problemy, które chcieliby, aby cały czas były „niepokorne”. Sztandarowym przypadkiem są Żołnierze Wyklęci – przeglądając część (raczej mniej popularnych) czasopism historycznych odnosiłem wrażenie, jakoby cały czas był to temat zakazany, o którym ludzie dowiadują się dzięki przemycanym bibułom, tak jakby ponad dziesięcioletnia praca badawczo-edukacyjna Instytutu Pamięci Narodowej w ogóle nie istniała.
Trzecią, niestety najmniej liczną, grupę czasopism historycznych stanowią, chciałoby się powiedzieć, stare i dobre tytuły. Na ich łamach próżno szukać politycznych sporów czy tanich sensacji, a czytelnik dostaje do ręki porządne artykuły, w których w sposób rzetelny zostaje poinformowany o przeszłości. W przypadku „Mówią Wieki”, „Odkrywcy”, „Pamięci.pl” czy też „Karty” mamy zazwyczaj do czynienia po prostu z tekstem naukowym, z którego zdjęto całą aparaturę przypisów i specjalistycznej terminologii.
Dosyć często zdarza się, że podział powyższy jest niejasny. W przypadku części tytułów można znaleźć tematy zaangażowane politycznie obok tematów brukowych, ale również obok naprawdę porządnych tekstów. Wybór jest naprawdę duży, bowiem w polskich kioskach można znaleźć ponad dziesięć różnych tytułów. Wydaje się zatem, że skoro aż taka ilość tego typu prasy funkcjonuje na rynku, nie trzeba się chyba aż tak bardzo martwić o Polaków zainteresowanie historią.
Zobacz też:
Artykuły publicystyczne w naszym serwisie zawierają osobiste opinie naszych redaktorów i publicystów. Nie przedstawiają one oficjalnego stanowiska redakcji „Histmag.org”.
Redakcja: Tomasz Leszkowicz