Philip Jose Farmer – cykl „Świat Rzeki” – recenzja i ocena

opublikowano: 2009-02-03, 12:41
wolna licencja
Dziś przedstawię Państwu jeden z najbardziej uznanych cyklów SF – „Świat Rzeki” autorstwa Philipa Jose Farmera. Składa się on (w polskim tłumaczeniu) z trzech części: „Gdzie wasze ciała porzucone”, „Najwspanialszy parostatek” i „Mroczny wzór”. Tym, którzy z recenzji chcą się dowiedzieć tylko tego, czy książkę warto kupić, czy nie, odpowiem od razu – zdecydowanie warto, mimo pewnych wpadek.
reklama
Philip Jose Farmer
Świat Rzeki (“Gdzie wasze ciała porzucone”, “Najwspanialszy parostatek”, “Mroczny wzór”)
cena:
25 zł, 25 zł, 35 zł
Wydawca:
MAG
Rok wydania:
2008
Okładka:
miękka
Liczba stron:
238, 267, 546
Format:
125 x 195 [mm]
ISBN:
978-83-7480-098-3, 978-83-7480-099-0, 978-83-7480-096-9

Ocena naszego recenzenta: 7/10 („Gdzie wasze ciała porzucone”), 8/10 („Najwspanialszy parostatek”), 6/10 („Mroczny wzór”). Ocena cyklu: 7/10

(jak oceniamy książki?) 

„Świat Rzeki” to cykl, który odniósł prawdziwy sukces. Otrzymał najbardziej prestiżową w środowisku pisarzy i fanów fantastyki nagrodę Hugo. Rzesze zachwyconych czytelników skłoniły autora do dopisywania kolejnych tomów. Wszystkie opowiadają o niezwykłym świecie, złożonym w zasadzie wyłącznie z jednej gargantuicznej, liczącej sobie miliony kilometrów rzeki, wijącej się przez całą planetę. Zbocza rzecznej doliny wystrzeliwują pionowo w górę na całe kilometry, niedosiężne dla dysponujących prymitywną techniką ludzi. Jedynym środkiem komunikacji jest Rzeka.

Świat ten został stworzony specjalnie jako gościnny dom, a jednocześnie więzienie dla miliardów osób. Te miliardy to wszyscy ludzie zamieszkujący Ziemię od czasów prehistorycznych do XX wieku. Tajemnicze istoty, dysponujące niezwykle zaawansowaną techniką, wskrzesiły ich tutaj. A może tylko stworzyły ich wierne kopie. Wszyscy są tu młodzi, wszyscy nadzy (przynajmniej na początku), nikt się nie starzeje ani nie choruje, klimat jest łagodny i przyjazny, a poza rybami w Rzece brak jest jakichkolwiek zwierząt, nawet dokuczliwych insektów. Regularnie rozmieszczone, tajemnicze obeliski zapewniają darmowe jedzenie i napitki. Co więcej, w świecie Rzeki nie istnieje prawdziwa śmierć, przynajmniej do czasu. Każdy zabity zostaje wskrzeszony po 24 godzinach w zupełnie innym, losowo dobranym miejscu planety.

Raj w krzywym zwierciadle

Eden? Nie, ludzie po pierwszym szoku szybko wracają do starych przyzwyczajeń. Powstają niezliczone państewka, z których wiele uwielbia atakować sąsiadów, a krwawe wojny wstrząsają doliną na całej jej niewyobrażalnej długości. Świat Rzeki poznał łowców niewolników i niewolnictwo, tyleż dla wykorzystywania darmowej i przymusowej pracy, co dla zabierania zniewolonym połowy generowanego dla nich przez obeliski jedzenia. Ludzie zdradzają, oszukują, kradną i zabijają. Rodziny i związki z Ziemi rozpadły się wskutek losowego rozrzucenia ludzi. Mało kto wie, gdzie znajdują się jego bliscy, a znalezienie ich wśród milionów kilometrów doliny i miliardów ludzi graniczy z niemożliwością, choć każdy teoretycznie dysponuje nieograniczoną ilością czasu. Zaś niemal nieobecność surowców mineralnych, zwłaszcza metali, prawie spycha ludzkość w nową epokę kamienną. Z tym że także kamienia jest bardzo mało.

Co więcej, wiele osób niepokoi się kwestią Etyków, jak nazywa się tajemniczych sprawców całej sytuacji. Kim są i w jakim celu wskrzesili wszystkich ludzi? Po co, jak się rychło okazuje, rozsiali wśród ludzkich społeczności swoich utajonych agentów? Dlaczego kryją się w cieniu, czasem jednak reagując stanowczo i zdecydowanie? Skąd bierze się ich potęga? Dlaczego dochodzi wśród nich do rozłamu?

Osią fabuły jest dążenie kilku wybitnych, niewiedzących o sobie nawzajem osób do dotarcia do morza polarnego, gdzie według pogłosek wznosi się ukryta Wieża Mgieł. Tam ponoć mieszkają Etycy i tam wszyscy mają nadzieję otrzymać odpowiedzi na dręczące ich pytania.

Niezwykłe założenia fabularne implikują równie niezwykłe realia Świata Rzeki. Teoretyczna nieśmiertelność sprawia, że niektórzy zaczynają podróżować za pomocą... samobójstw, jako że wskrzeszani są nieraz całe miliony kilometrów dalej. Ranni leczeni są czasem poprzez dobicie, a kara więzienia siłą rzeczy jest znacznie surowsza niż kara śmierci.

reklama

Napotykamy wiele słynnych postaci historycznych. Głównym bohaterem pierwszego tomu jest Sir Richard Burton, słynny dziewiętnastowieczny podróżnik i odkrywca, a drugiego – Sam Clemens, szerzej znany jako Mark Twain. Spotykają oni między innymi Hermana Göringa, Eryka Krwawego Topora albo Cyrano de Bergeraca. Niektórzy są ich towarzyszami, inni wrogami. Bohaterowie wędrują przez państewka, w których mogą mieszać się choćby starożytni Kartagińczycy i osiemnastowieczni Rosjanie, gdzie można obok siebie zobaczyć neandertalczyka, byłego kosmonautę i zmarłego w średniowieczu rycerza.

Niewątpliwą siłą Philipa Jose Farmera jest umiejętność rysowania intrygujących i niejednoznacznych postaci. Główni bohaterowie są mało sympatyczni, a jednak łatwo ich polubić. Każdy dźwiga worek wad i torbę zalet. Dla przykładu, Burton jest bezwzględny, obcesowy i arogancki, Jill Gulbirra jest irytującą, wiecznie wściekłą na mężczyzn feministką, a Mark Twain został odmalowany jako płaczliwy i próżny hipokryta, zdolny poświęcić wszystko i wszystkich na ołtarzu swego marzenia.

Kilka wad

Niestety, poszczególne części cyklu wyglądają jakby były napisane przez różne osoby, choć przecież autor jest ten sam. Pierwszy tom jest nieco chaotyczny, pełen przeskoków czasowych oraz pojawiających się i znikających bohaterów. Drugi, moim zdaniem najlepszy, jest najbardziej spójny, choć nadal o karkołomnie pędzącej do przodu akcji. Trzeci, z trojgiem równorzędnych głównych bohaterów, ma szarpaną i najbardziej zawikłaną fabułę z nieco na siłę poupychanymi w treści wieloma opisami snów i fragmentami poezji.

Autor trochę za często pomaga swoim bohaterom, wywołując w decydujących momentach nowe pomocne postacie, wyskakujące jak diabeł z pudełka (np. Odyseusz czy John Johnston). Zbyt wiele jest też osób wprowadzanych tylko po to, aby ich zaraz, zapomnianych, pozostawić na bocznym torze. Znalazłem też błąd, czy też niekonsekwencję, w procentowym podziale ludności. Może to pomyłka w tłumaczeniu, albo w redakcji.

Wysokie C

Całość to może nie poziom cyklu Asimova o Fundacji albo le Guin o Ziemiomorzu, lecz nagroda Hugo wydaje mi się uzasadniona. Farmer naprawdę umie pisać i rzadko schodzi z literackiego „wysokiego C”. Lektura Świata Rzeki jest prawdziwą przyjemnością.

Trudno skrytykować stronę edytorską. Okładki są ładne i eleganckie, choć przy swojej ciemnej kolorystyce nie rzucają się w oczy. Mają przy tym związek z fabułą, co wśród książek fantastycznych nie jest niestety żelazną regułą. Poszczególne tomy nie rozlatują się w rękach nawet po dłuższej lekturze. Każdy z nich ma innego tłumacza, lecz na szczęście rzadko to widać w treści.

Zatem jeszcze raz: jeśli szukasz czytelniku wciągającej książki fantastycznej z niespotykanymi założeniami fabularnymi, Świat Rzeki czeka na Ciebie. Zresztą, czy może nie być niezwykła książka, w której główny bohater umiera w trzecim akapicie?

Zredagował: Kamil Janicki

Korektę przeprowadziła: Joanna Łagoda

reklama
Komentarze
o autorze
Grzegorz Maculewicz
Absolwent Studium Medycznego. Miłośnik historii i znawca dwudziestowiecznych wojen na morzach i oceanach. Człowiek o najbardziej absurdalnym poczuciu humoru wśród stałych współpracowników „Histmaga”.

Zamów newsletter

Zapisz się, aby otrzymywać przegląd najciekawszych tekstów prosto do skrzynki mailowej. Tylko wartościowe treści, zawsze za darmo.

Zamawiając newsletter, wyrażasz zgodę na użycie adresu e-mail w celu świadczenia usługi. Usługę możesz w każdej chwili anulować, instrukcję znajdziesz w newsletterze.
© 2001-2024 Promohistoria. Wszelkie prawa zastrzeżone