Peter Sloterdijk - „O ulepszeniu dobrej nowiny. Piąta «ewangelia» Nietzschego” – recenzja i ocena

opublikowano: 2010-06-20 00:14
wolna licencja
poleć artykuł:
Czytając tę książkę nie oczekiwałem wyczerpującej i trafnej interpretacji myśli dziewiętnastowiecznego filozofa. Wiedziałem, że praca Sloterdijka nie rości sobie pretensji do bycia dziełem naukowym. Widzę w niej wykład własnej, oryginalnej refleksji o historii i współczesnym świecie oraz pochwałę i krytykę myśli Fryderyka Nietzschego.
REKLAMA
Peter Sloterdijk
O ulepszaniu dobrej nowiny. Piąta „ewangelia” Nietzschego
cena:
12 zł
Wydawca:
Toporzeł
Rok wydania:
2010
Okładka:
miękka
Liczba stron:
86
ISBN:
978-83-85559-35-1

Od niedawna polski czytelnik może przeczytać mowę, którą filozof Peter Sloterdijk wygłosił z okazji setnej rocznicy śmierci Fryderyka Nietzschego. Podejmuje w niej krytyczny namysł nad historiozoficznym znaczeniem jego dorobku

Zbiorowa i indywidualna autoafirmacja, a język religijny

W Polsce do tej pory wydano dwie książki Petera Sloterdijka: „Krytykę cynicznego rozumu” i „Pogardę mas”. W tym roku ukazała się jego trzecia książka - „O ulepszaniu dobrej nowiny. Piąta ewangelia Nietzschego”. Uważam ją za bardziej dopracowaną od pierwszej i ciekawszą niż druga. Autor pyta tu o przyczynę wyjątkowości Fryderyka Nietzschego. Podaje też prowizoryczną odpowiedź: filozof uznał, że język zasadniczo służy ludziom do indywidualnej lub zbiorowej autoafirmacji, która jak dotąd najpełniej rozbrzmiewała w języku religijnym. Następnie zestawia ze sobą średniowiecznego i osiemnastowiecznego autora literackiej przeróbki ewangelii. Obaj autorzy tak samo dążyli do wywyższenia siebie, ale widać między nimi wyraźny kontrast. Pierwszy z nich, myślał także o chwale Boga, ulepszaniu języka i czytelnika. Drugi, przeciwnie, chciał jedynie konsekwentnie oczyścić tekst z tego wszystkiego, co nie odpowiadało gustom jego epoki i kłóciło się z „wiedzą” o rzeczywistości. Usunął więc wszystko to, co uznał za nierozumne.

Ewangeliczne dzieło Nietzschego

Po tym obszernym wprowadzeniu Sloterdijk przenosi czytelnika w czasy Fryderyka Nietzschego. Żadne nożyce nie uratują już tekstów Ewangelii. Wszystkie humanistyczne interpretacje objawienia ukazujące przesłanie Jezusa Chrystusa jako „zbiór łagodnych idei”, utraciły swą wiarygodność. Pozostaje chęć wykorzystania tradycji do pełnej afirmacji samego siebie. W tym rozbudowanym kontekście pojawia się właściwy temat książki - „ewangeliczne” dzieło Fryderyka Nietzschego. Jego twórca nie chce już ukrywać prawdy o „nieusuwalnym złu świata”. Zdaje sobie sprawę z niemożliwości znalezienia uczniów i bezsensowności powoływania się na niego. Pozostaje mu wzniosła etyka szczodrości, która wygląda na nieudaną próbę postawienia się w miejscu kogoś, kto jak „słońce” może obdarowywać darami w nieskończoność. Mimo to odniósł sukces i znalazł uznanie wśród mas, którymi gardził. Tylko jeden autor, Ralph Emerson, okazał się od niego „lepszy”, ponieważ tylko on w większym stopniu ukształtował współczesny indywidualizm.

Oryginalna refleksja nad myślą Nietzschego

Czytając tę książkę nie oczekiwałem wyczerpującej, trafnej interpretacji myśli dziewiętnastowiecznego filozofa. Wiedziałem, że praca Sloterdijka nie rości sobie pretensji do bycia dziełem naukowym. Widzę w niej wykład własnej, oryginalnej refleksji o historii i współczesnym świecie oraz pochwałę i krytykę myśli Fryderyka Nietzschego. Moim zdaniem, ta druga kryje się, między innymi, w polemicznej sugestii, że język religii służy pogodzeniu pochwały samego siebie z dostrzeżeniem kogoś innego, nawet całkiem obcego.

Nie nadużywa żargonu

Autor recenzowanej książki uczył się filozofowania od Adorna i Horkheimera. W swojej twórczości zerwał z tradycją szkoły frankfurckiej. Zdecydowanie opowiada się za literackim sposobem uprawiania filozofii i nie nadużywa żargonu. Przeciętny czytelnik nie powinien mieć większych trudności przy lekturze jego tekstów.

Książka ukazała się nakładem wydawnictwa Toporzeł. Ma ładną twardą okładkę, nieduży kieszonkowy format i niewielką objętość. Z uwagi na swoją bogatą treść, którą w recenzji tylko częściowo omówiłem, nie żałuję jej zakupu.

REKLAMA
Komentarze

O autorze
Radosław Żyszczyński
Student filozofii na Uniwersytecie Wrocławskim. Publikował m.in. w kwartalniku „Fronda” i studenckim piśmie „Cykuta”. Laureat VI mazowieckiego konkursu małej formy literackiej, zorganizowanego przez „Sekrety żaru” oraz stypendysta fundacji Kiwanis.

Wszystkie teksty autora

Zamów newsletter

Zapisz się, aby otrzymywać przegląd najciekawszych tekstów prosto do skrzynki mailowej. Tylko wartościowe treści. Za darmo.
Zamawiając newsletter, wyrażasz zgodę na użycie adresu e-mail w celu świadczenia usługi. Usługę możesz w każdej chwili anulować, instrukcję znajdziesz w newsletterze.
© 2001-2023 Promohistoria. Wszelkie prawa zastrzeżone