Peter Heather – „Chrześcijaństwo. Triumf religii” – recenzja i ocena

opublikowano: 2025-01-10, 10:45
wolna licencja
Dlaczego chrześcijaństwo ujarzmiło serca i umysły? Czy był to nieuchronny proces w czasach przewartościowania podstaw życia w Europie? Pytania te stawia Peter Heather w sążnistej analizie przesłanek i uwarunkowań „triumfu religii”.
reklama

Peter Heather – „Chrześcijaństwo. Triumf religii” – recenzja i ocena

Peter Heather
„Chrześcijaństwo. Triumf religii”
nasza ocena:
6/10
cena:
129,00 zł
Podajemy sugerowaną cenę detaliczną z dnia dodania produktu do naszej bazy. Użyj przycisku, aby przejść do sklepu — tam poznasz aktualną cenę produktu. Szczęśliwie zwykle jest niższa.
Tytuł oryginalny:
Christendom
Wydawca:
Dom Wydawniczy Rebis
Rok wydania:
2024
Okładka:
całopapierowa z obwolutą
Liczba stron:
816
Seria:
Historia
Premiera:
26.11.2024
Format:
150x225 mm
Język oryginalny:
angielski
ISBN:
978-83-8338-202-9
EAN:
9788383382029

Heather to badacz wpływowy. Jego wizja Cesarstwa Zachodniorzymskiego, Imperium w późnym rozkwicie, „zamordowanego” przez Hunów, wyzwalających reakcję łańcuchową Wielkiej Wędrówki Ludów, stanowiła punkt wyjścia namiętnej polemiki. Zarzuty (najbardziej systematyczna krytyka u Bryana Ward-Perkinsa) są przewidywalne: ignorowanie symptomów wewnętrznego załamania systemowego, tendencyjna selektywność w doborze materiału źródłowego, brak wyjaśnienia bezprecedensowego fenomenu – zdumiewającej niemocy militarnego aparatu późnego Cesarstwa, jeszcze w III stuleciu odpierającego zmasowaną inwazję całego Barbaricum. „Imperia i barbarzyńcy”, z kolei, uruchomiły strumień bardziej ideologicznych niż naukowych zarzutów pod adresem badacza z King's College.

Bez cienia wątpliwości, „Chrześcijaństwo. Triumf religii” to preludium sporów o podobnej temperaturze. Nowa publikacja to niejako dopełnienie „Odrodzenia Rzymu”. Wiwisekcję „triumfu religii” rozpoczyna od przełomu konstantyńskiego w IV wieku, sięgając pełni średniowiecza. Olbrzymi zakres tematyczny. Tym samym, Heather odebrał sobie szansę holistycznego ujęcia początków Chrystusowego monoteizmu. Nie pisze wiele o organizacji zborów pierwotnego chrześcijaństwa. Ignoruje narodziny już w II wieku idei episkopatu monarchicznego i doniosłość tego zjawiska dla ewolucji zorganizowanych form nowej wiary. Nie przedstawia w pełni znaczenia kształtującej się jeszcze w okresie prześladowań hierarchii, będącej agregatem rozproszonych uprzednio wspólnot. Nie przeczytamy u Heathera o „małym pokoju Kościoła” (260–303) i znaczeniu przemian z tego okresu dla przełomu konstantyńskiego.

Zgodnie z autorską wizją, nawrócenie Konstantyna Wielkiego było faktem politycznym, polityczne podłoże ma także triumf Krzyża w IV wieku. Skądinąd, zdaniem badacza, chrystianizacja Imperium jeszcze w czasach Juliana Apostaty bynajmniej nie była przesądzona, a cesarz – religijny „odszczepieniec” – miał jeszcze szansę na taką reorganizację kultów tradycyjnych, by siła chrześcijańskich konwersji została zminimalizowana. Deklarujący się jako „kompletnie niepraktykujący anglikanin” (s. 27) Heather rekonstruuje ewolucję religijnego światopoglądu Konstantyna: od publicznych ceremonii ku czci bóstw tradycyjnego panteonu, poprzez solarny synkretyzm, po chrystianizm, co odpowiada ogólnym tendencjom przemian w Cesarstwie.

Zdaniem Heathera, chrzest Mendoga „gdzieś około 1250 roku” (s. 15) oznaczał „zniknięcie ostatnich niechrześcijańskich władców, którzy zachowali się jeszcze na europejskiej scenie politycznej”. Ignoruje nie tylko problematyczny charakter jego chrztu i potencjalny powrót do pogańskich korzeni dekadę później, ale i znane nam doskonale dzieje pogańskich: Giedymina, Olgierda i Kiejstuta, a także subtelnie przebiegłą grę stryja Jagiełły z chrześcijańskim otoczeniem. Odbiorca „Chrześcijaństwa” pozostaje zatem z wrażeniem, że konwersja Mendoga to nieodwołalny triumf nowej religii w Wielkim Księstwie Litewskim.

reklama

Na s. 31–32 przedkonstantyńskie chrześcijaństwo to „mały bliskowschodni kult misteryjny” (sic!). Jakież to zatem stopnie wtajemniczenia (poza inicjacyjnym rytuałem chrztu) obowiązywały we wczesnochrześcijańskich zborach, gdzie sugerowany przez autora ekskluzywizm chrystianizmu do schyłku III wieku? Na szczęście, dalej jest znacznie lepiej. Heather rozpisuje się o Konstantynie, jego motywacjach i przesłankach konwersji, nie unika dyskusji o utrwalonych przez tradycję wizjach cesarza i chrystogramie na sztandarze labarum. Autor przypisuje chrześcijaństwu ekstraordynaryjną zdolność adaptacji do zmieniających się warunków politycznych. Właśnie świadoma decyzja pogromcy Licyniusza miała zagwarantować monoteistycznemu wyznaniu rząd dusz w Cesarstwie. Heather wyraźnie akcentuje polityczne na wskroś motywacje władcy, chronologicznie odpowiadające jego imponującym zwycięstwom w 312 i 324 roku. Co więcej, już w tym okresie dostrzega badacz pierwociny cezaropapizmu (choć unika stosowania tego pojęcia). Od 325 roku zaznacza się bezwzględna dominacja państwowej władzy nad Kościołem – rozrywanym wewnętrznymi konfliktami w warunkach kształtującej się ortodoksji, korzystającym teraz z politycznej protekcji. Protekcja ta szybko zrzuciła maskę troskliwości, odsłaniając oblicze kurateli, w późniejszym okresie bezceremonialnie już cesarskimi edyktami rozstrzygającej skomplikowane, doktrynalne spory.

Właśnie kontrowersji ariańskiej poświęca Heather sporo miejsca. Rekonstruuje jej fazy przed i po soborze w Nicei (325). W polskim przekładzie zastosowano terminologię nieistniejącą w rodzimym obiegu naukowym: zwolennicy umiarkowanego poglądu o „podobnej” naturze Ojca i Syna to „homojanie”, ich stanowisko to „homojanizm”. Późniejsze królestwa Genzeryka, Alaryka II czy Teoderyka Wielkiego to państwa rządzone przez elity „homojańskie”, nie zaś – (umiarkowanie) ariańskie. Wyrazicielem „homojanizmu” jest Wulfila. Jednakowoż, na s. 238 „homoiousios” to już „współistotny” (sic!!). Rzeczywiście, zrozumiałe oddanie w naszym języku terminów: „homoousios” (np. „współistotny”) i „homoiousios” (np. „podobny z istoty”) to karkołomna robota. Mógł oczywiście autor pisać o „semiarianach”, zgodnie z terminologią stosowaną także w nauce anglosaskiej. Zrazu manifestuje się asymetria. Znacznie mniej bowiem mamy sposobność przeczytać o kontrowersji chrystologicznej, nieporównanie dłuższej i bardziej skomplikowanej.

reklama

Autorowi zdarzają się pomniejsze potknięcia, nie zawsze związane z meritum pracy. Przykładem ciekawostka na s. 165. Oto „podczas zdobywania miasta przez Cezara w 48 roku p.n.e.” księgozbiór Biblioteki Aleksandryjskiej częściowo zamienia się w ślad węglowy. Biblioteka – a i owszem – ucierpieć mogła, Cezar wszakże nie zdobywał miasta, skoro bronił królewskiego pałacu, oblężonego przez Achillasa, dowódcę wiernego Ptolemeuszowi XIII w wojnie domowej.

Niezależnie od tych subtelności, praca Heathera ma niewątpliwą wartość. Autor rekonstruuje proces stopniowej integracji oficjalnego Kościoła ze strukturami Cesarstwa, tłumaczy, w jaki sposób hierarchiczna organizacja przetrwała dziejową nawałnicę V wieku na Zachodzie, szczegółowo omawia w pełni zależny od polityki władz epifenomen masowej chrystianizacji Imperium po Teodozjuszu Wielkim. Brytyjskiego uczonego interesują głównie mechanizmy konwersji, ich formy w mikro- i makroskali, wpływ na aksjologię. Godne uwagi są rozważania nad zaznaczającą się z bezprecedensową mocą od IV wieku „hellenizacją” i „romanizacją” nowej wiary w wyniku mariażu z grecko-rzymską cywilizacją i pojęciami filozofii.

Druga część książki to rozkwit chrześcijaństwa na postrzymskim zachodzie Europy. To niejako uzupełnienie autorskich refleksji z poprzednich prac. Wbrew narracji Grzegorza z Tours, chrzest Chlodwiga konsekwentnie datuje na 507 rok (np. s. 258). Konwersja króla Franków nie była zatem przyczyną, a następstwem spektakularnych zwycięstw odniesionych nad Alamanami i Burgundami, w 507 roku zaś – Wizygotami. Każda część pracy zachowywać miała chronologiczno-problemowy porządek. Powodzi się ze zmiennym szczęściem: w rozdziale „Islam i upadek Wschodu” s. 263-274 poświęcone są polityce Leowigilda, Rekkareda, synodom w Toledo, wandalskiej Afryce, ostrogockiej Italii i justyniańskiej rekonkwiście. Rozdział o ekspansji islamu kosztem wschodnich prowincji Bizancjum i wizygockiego chrześcijaństwa wieńczy... powrót do Franków i „nowe spojrzenie” na chrzest Chlodwiga (s. 307–310). W polskim przekładzie na s. 276 hidżra to całkiem stereotypowo „ucieczka”, nie zaś – wywędrowanie społeczności Mahometa z Mekki do Jasribu.

Niezaprzeczalną wartość ma drobiazgowe, mocno zakorzenione w źródłowym materiale studium chrystianizacji Wysp Brytyjskich. Chrześcijaństwo – zdaniem Heathera – zaadaptowało się do kulturowego kodu wojowniczych elit południowej i środkowej Brytanii. Dowiemy się o szczegółach oddziaływania na elity i lud. Nie unika autor tematyki form misjonarskiej aktywności.

reklama

Trzecia część „Chrześcijaństwa” to par excellence tytułowy „triumf religii” w Europie. Uczony zabiera czytelnika w podróż do czasów karolińskiej renovatio i translatio imperii. I tutaj wyeksponowany jest bezwzględny prymat władzy świeckiej nad duchowną. Rosnąca emancypacja Kościoła to sprawa następnych stuleci, a Heather ukazuje tu ciągłość procesu. Wyjaśnia, w jaki sposób Papiestwo posługiwało się falsyfikatami w rodzaju „Donacji Konstantyna” dla ugruntowania politycznej pozycji. Na s. 554 popełnia typowy błąd, sugerując, iż Henryk IV już w chwili politycznie motywowanej ekspiacji pod murami zamku w Canossie (1077) był cesarzem. Jak nietrudno się domyślić, badacza interesuje tu reforma gregoriańska, której anatomia to punkt wyjścia opisu przemian łacińskiego i bizantyńskiego chrześcijaństwa w epoce krucjat. Dopiero wtedy – relatywnie na krótko – Stolicę Apostolską charakteryzuje omnipotentna pozycja w christianitas. Autor kończy na epoce uniwersytetów i masowych ruchów heretyckich. Ostatni rozdział to stosunki chrześcijaństwo-żydowskie i wzorce pełnośredniowiecznej pobożności. Całość stanowi panoramiczne ujęcie procesu długiego trwania, jakim były cywilizacyjne przemiany w wyniku rozkwitu europejskiego chrystianizmu. Poważnym minusem jest brak wyodrębnionego podsumowania, autor wszakże częściowo rekapituluje postawione oceny. Nie zabrakło wisienki na torcie: Cesarstwo Rzymskie przypominało „swoiste państwo jednopartyjne” (kontekst: konwersja elit była emanacją ich konformistycznej postawy w celu zachowania statusu), a owocem przymusu chrześcijaństwa stało się „w pełni rozwinięte chrześcijańskie państwo monopartyjne” (s. 728).

Heather sprawnie korzysta z aparatu naukowego i olbrzymiej literatury przedmiotu. Książkę, dość bogatą w materiał ilustracyjny, wydano w twardej oprawie z obwolutą. Całość wzbogacają mapy oraz indeks, niestety – bez podziału na osoby i nazwy geograficzne.

„Chrześcijaństwo. Triumf religii” to próba całościowego spojrzenia na niezwykle złożone aspekty rozwoju i zwycięstwa chrześcijaństwa w Europie doświadczającej wstrząsu upadku, następnie – ustawicznie ponawianych prób odnowy uniwersalizmu. Niewiele tu odkrywczych ustaleń, jak na lekarstwo – odświeżających sądów. Największy atut pracy to wykorzystanie wielu mniej popularnych źródeł pisanych, dzięki którym Heather mógł stworzyć w zasadzie spójny obraz społecznej, religijnej i politycznej siły, na przestrzeni stuleci transformującej oblicze Starego Kontynentu.

Zainteresowała Cię nasza recenzja? Zamów książkę Petera Heathera „Chrześcijaństwo. Triumf religii” bezpośrednio pod tym linkiem, dzięki czemu w największym stopniu wesprzesz działalność wydawcy!

reklama
Komentarze
o autorze
Łukasz Ścisłowicz
Łukasz Ścisłowicz (ur. 1985). W 2009 roku ukończył studia na Wydziale Historyczno-Pedagogicznym Uniwersytetu Opolskiego. Od lat pracuje w sektorze edukacji prywatnej. Autor książki "Cesarstwo Rzymskie. Ograniczona monarchia czy autokracja? Pryncypat" (2015) oraz zbioru zadań "Matura z historii. Arkusze maturalne" (2018). Interesuje się historią instytucji politycznych i społecznych w starożytności, ze szczególnym uwzględnieniem następujących zagadnień: zbiorowa świadomość, społeczne podziały i konflikty, ideologia i władza w świecie rzymskim.

Zamów newsletter

Zapisz się, aby otrzymywać przegląd najciekawszych tekstów prosto do skrzynki mailowej. Tylko wartościowe treści, zawsze za darmo.

Zamawiając newsletter, wyrażasz zgodę na użycie adresu e-mail w celu świadczenia usługi. Usługę możesz w każdej chwili anulować, instrukcję znajdziesz w newsletterze.
© 2001-2024 Promohistoria. Wszelkie prawa zastrzeżone