Peter Frankopan – „Jedwabne szlaki. Nowa historia świata” – recenzja i ocena
Peter Frankopan – „Jedwabne szlaki. Nowa historia świata” – recenzja i ocena
Jedwabne Szlaki dla dużych i małych
Ilu z Was, gdy było dziećmi, miało na ścianie mapę i „każdego dnia po przebudzeniu i przed snem wpatrywało się w nią: podziwiając ogrom kontynentów i oceanów, przyglądając się łańcuchom górskim i rzekom oraz próbując zapamiętać nazwy wszystkich państwa i ich stolic”? Odpowiedź jest raczej oczywista, bo i u samego autora podobne ślęczenie nad mapami zaowocowało potrzebą popularyzowania historii, która ma na celu w prosty sposób wyjaśnić istotne wydarzenia z przeszłości przekładające się na obecną rzeczywistość.
Mimo, że publikacja została wydana z myślą o dzieciach, to jak najbardziej zachęca ona rodziców, aby wraz z pociechą przemierzać wzloty i upadki imperiów, wojny i religie, których punkt wspólny stanowił Jedwabny Szlak. A dlaczego Peter Fankopan skupia się na pokazani historii świata przez najbardziej znany szlak komunikacyjny? Wynika to z faktu, że Jedwabny Szlak łączący Chiny z Europą, biegnący przez Azję Środkową i Lewant, stanowił najogólniej rzecz biorąc sieć przepływu nie tylko towarów, ale również idei i nowinek naukowych oraz technicznych czy zdobywaniem informacji o innych kulturach i zwyczajach.
Na przykładzie wielu przedstawionych wydarzeń brytyjski historyk nakreśla, w jaki sposób od zarania dziejów świat kręcił się wokół nieustannych interesów. Dlaczego? Ponieważ historia cywilizacji to nic innego jak dzieje ekonomiczne. Tam, gdzie zajmowano się szeroko rozumianym handlem, wytwarzaniem najróżniejszych produktów, inwestowaniem w naukę, budowaniem magazynów – szybko osiągano sukces. Autor podkreśla, że „mądrzy władcy mieli świadomość znaczenia prawa i porządku”, więc wraz z pierwszymi cywilizacjami powstawały pierwsze kodeksy. Rozumiano, że dobre prawo prowadzi do osiągnięcia stabilizacji i sprawnego zarządzania państwem. Pilnowano, aby kupcy nie oszukiwali i dostarczali towar odpowiedniej jakości. Podatki pobierano skutecznie, ale tak, aby ich wysokość była sprawiedliwa. Są to oczywistości, które setki lat temu wiedziały organizmy polityczne, kierujące zawsze chęcią nieustannego rozwoju.
Peter Frankopan nie zapomina, że nie tylko handel otwierał wielkie możliwości. Również drzwi do jeszcze większych zdobyczy stanowiły podboje. Jak pisze, „nigdy nie chodziło tylko o wiarę. W tle zawsze była polityka i interesy. Łatwo być tolerancyjnym i dobrze żyć z ludźmi o innych poglądach i zwyczajach, gdy panuje dobrobyt, ale kiedy nadchodzą gorsze czasy – z powodu zmian klimatycznych, problemów gospodarczych czy niebezpieczeństwa wojny – zawsze najpierw odbija się to na mniejszościach. Współpraca i życie obok siebie w harmonii i pokoju bywały – i wciąż bywają – zaskakująco trudne”.
Dodatkowo książka ukazuje mniej znane oblicze mocarstw, które chętnie wspierały i nadal wspierają „politycznych ludożerców” – „Brytyjczycy i Amerykanie utrzymywali swoje wpływy od Egiptu po Syrię, Irak, Afganistan, gotowi pozbyć się każdego, kto im się sprzeciwiał. Na domiar złego zachodnie mocarstwa miały zwyczaj popierać tych z lokalnych przywódców, którzy byli niepopularni i wielu wypadkach okrutni. Hojnie obsypywano pieniędzmi dyktatorów, którzy dbali jedynie o pozycję własnej rodziny i wąskiego grona zaufanych osób. Wskutek tego pogłębiała się przepaść między garstką bogaczy, których majątek osiągał absurdalne poziomy, nędzarzami, którzy nie mieli prawie nic.” Oto doskonała odpowiedź, dlaczego państwa zachodnie nigdy nie kwapiły się zbytnio, aby na przykład satrapie środkowoazjatyckie, afrykańskie lub kraje bliskiego wschodu były demokratyczne i w pełni suwerenne. Przecież gdy istnieje prawdopodobieństwo niestabilności, wybuch terroryzmu islamskiego zagrażający spokojowi w regionie, to lepiej, aby były rządzone przez reżimy, „trzymające za mordę własny naród”.
Gdy różnorakie zbrodnie są na porządku dziennym w Arabii Saudyjskiej, Chinach czy Rosji, to jakoś świat zachodni dziwnym trafem zapomina wtedy o prawach człowieka. Cóż, interesy w polityce międzynarodowej zawsze będą ważniejsze dla państw i polityków, bez względu na wyzwane przez nich hasła i ideały równości, wolności, sprawiedliwości. Gdyby było inaczej, to już dawno Kurdowie, Palestyńczycy, Czeczeńcy, Tybetańczycy mieliby własne państwa, a tak zawsze będą znajdować się pod butem tych, którzy są silniejsi – bo tak po prostu jest wygodniej i bezpieczniej. Nie jest to żadna hipokryzja, gdyż w stosunkach międzynarodowych nie ma takiego słowa.
Książka, która uczy myślenia i poznawania świata
„Jedwabne Szlaki” Petera Frankopana to coś więcej, niż tylko książka wyjaśniająca nam historię świata. To także przepiękne ilustracje Neila Packera, które uświetniają na każdej stronie wydarzenia zmieniające bieg dziejów. Choć dostęp do wiedzy i informacji jest łatwiejszy niż kiedykolwiek, to wartościowa książka może zdziałać o wiele więcej – zwłaszcza jak razem z dzieckiem usiądziemy, aby odpowiedzieć mu na nurtujące pytania wokół recenzowanej publikacji.
Jeśli zastanawiacie się, co kupić dziecku pod choinkę, to taka książka nie będzie zmarnowanym prezentem. Kto wie, czy i u Was nie kręci się przyszły naukowiec albo dyplomata, który chciałby dogłębniej poznać kulisy zmieniającego się świata, gdyż jak mówił nieżyjący dyplomata i historyk Stefan Meller – „Przeszłością warto się zajmować, bo bez wiedzy o niej nie sposób zrozumieć tego wszystkiego, co dzieje się z nami i wokół nas. Jeśli będziemy patrzeć wyłącznie w przyszłość, to będzie ona marna i głupia”.