Paweł Smoleński – „Królowe Mogadiszu” – recenzja i ocena
Paweł Smoleński – „Królowe Mogadiszu” – recenzja i ocena
Gdy patrzyłem na Somalijczyków, którzy po wielodniowej wędrówce docierali do obozu uchodźców i wreszcie coś zjedli, wypili kubek wody, zrozumiałem, że Głodu nie da się opisać. Można go albo doświadczyć, albo zobaczyć, oraz uwierzyć, że nie ma nic gorszego na świecie.
Bo dzień w porze suchej, zwłaszcza jego godziny popołudniowe są niedającym się wytrzymać piekłem. Naprawdę smażymy się w ogniu. Naprawdę wokół wszystko się pali. Nawet cień jest gorący, nawet wiatr – rozżarzony. Jakby przesuwał się w pobliżu rozpalony, kosmiczny meteoryt i swoim termicznym promieniowaniem zamieniał wszystko w popiół. O takiej porze ludzie, zwierzęta i rośliny nieruchomieją, drętwieją. Zapada milczenie, zapada martwa, przejmująca cisza.
Ryszard Kapuściński, „Heban”
To, że tylu ludzi ma co jeść każdego dnia – to cud, że tylu nie ma – to podłość.
Martin Caparros, „Głód”
W recenzowanym tytule Paweł Smoleński zabiera czytelnika w podróż do najgorszego miejsca do życia znajdującego się na trzeciej planecie od słońca. Jest to książka o mieszkańcach kraju, który „wygląda jak scenografia sztuki o masowej śmierci”. Dziennikarz opisuje państwo upadłe. Państwo, które nie kontroluje swoich granic i nie ma zwierzchności nad walczącymi ze sobą klanami. W wojnie wszystkich ze wszystkimi uczestniczy także powiązana z Al-Kaidą organizacja terrorystyczna Asz-Szabab. Długotrwały brak opadów wywołał niewyobrażalny głód i spowodował masowe migracje do stołecznego Mogadiszu. Znaczna część ludności żyje
w obozach dla uchodźców. Na skutek trwającego ponad ćwierć wieku konfliktu zbrojnego oraz klęski żywiołowej na terenie Somalii doszło do jednej z największych katastrof humanitarnych po drugiej wojnie światowej.
„Królowe Mogadiszu” Smoleńskiego są przykładem interesującego i wartościowego reportażu, który powstał w warunkach mocno ograniczających autora. Możliwość pobytu i swobodnego poruszania się po dotkniętym permanentnym kryzysem kraju jest bowiem limitowana. Reporter poruszał się po stolicy Somalii w uzbrojonym konwoju, jego hotel przypominał bardziej fortecę niż obiekty noclegowe znane z kontynentu europejskiego.
Bohaterami „Królowych Mogadiszu” są mieszkańcy (nie tylko kobiety) położonego w Rogu Afryki „piekła na ziemi”, między innymi malarz murali i karykatur, wiceprezes somalijskiej federacji taekwondo oraz chłopak marzący o karierze biegacza, który szuka dla siebie miejsca w wojennej rzeczywistości swojej ojczyzny. Reportaż, zgodnie z tytułem, jest także o tym, jak w tych realiach odnajdują się kobiety. A odnajdują się najczęściej lepiej niż mężczyźni. Pracują w policji lub organizacjach charytatywnych, zakładają stowarzyszenia wspierające uchodźców, czy też wyplatają koszyki z resztek wygrzebanych na wysypiskach śmieci.
Paweł Smoleński w swojej narracji posługuje się żywym i barwnym językiem, dzięki czemu czytając o połowie rekinów czytelnik nie potrzebuje dodatkowych fotografii, aby mieć przed oczami port i targ rybny nad Oceanem Indyjskim. Dobór wątków i bohaterów, a także warsztat autora i stosowany przez niego plastyczny język sprawiają, że somalijska opowieść powinna zainteresować szereg miłośników literatury faktu.
Mimo ubogiego rysu historycznego, w tekście można odnaleźć krytykę spuścizny po epoce kolonialnej (jak wytyczenie sztucznych granic), a także polityki państw zachodnich wobec konfliktów w Somalii po zakończeniu „zimnej wojny”. Wschodnioafrykańskie państwo jest przykładem nieskuteczności działań społeczności międzynarodowej, która od blisko trzech dekad nie potrafi przeprowadzić skutecznej interwencji humanitarnej w celu przerwania walk i poprawienia warunków życia miejscowej ludności. Czy po zniknięciu zagrożenia ze strony somalijskich piratów świat zachodni wciąż interesuje się losem regionu, w którym posiłek spożywa się raz dziennie (w wersji optymistycznej)?
Wiadomości o kolejnych ofiarach zamachów w Mogadiszu znikają w natłoku informacji podawanych każdego dnia przez środki masowego przekazu. Temat dotkniętego klęską głodu kraju nie jest „atrakcyjny”…
Paweł Smoleński w książce „Królowe Mogadiszu” dodaje kolejny ważny element do reporterskiego opisu najgorszego miejsca do życia znajdującego się na planecie Ziemia. Pisze o ludziach, którzy każdego dnia doświadczają warunków bytowania skrajnie różnych od tych znanych w Europie, zadaje niewygodne pytania, skłania czytelnika do refleksji i zatrzymania myśli nad losem Somalijczyków. Dodatkowo inspiruje do sięgnięcia po kolejne pozycje książkowe (jako „lekturę uzupełniającą” warto wybrać wspominane przez autora „Miasto cierni. Największy obóz dla uchodźców”, Wołowiec 2017). Poruszony temat jest ważny, „mocny” i aktualny. Miłośnik literatury faktu chcący dowiedzieć się więcej o współczesnym świecie z pewnością nie będzie rozczarowany. Zachęcam do przeczytania!