Paweł Kubicki – „W poszukiwaniu zaginionej miejskości” – recenzja i ocena
Pamiętam, że wiele lat temu podjąłem się lektury studium uwarunkowań i kierunków zagospodarowania przestrzennego – ważnego dokumentu, który określa gdzie w przyszłości powstaną nowe osiedla i ulice, a gdzie parki czy strefy usługowe w miastach. W łódzkim studium, w dziale obejmującym uwarunkowania, znalazło się wielce wymowne stwierdzenie, głoszące, że jednym z najpoważniejszych problemów centrum miasta jest „brak miejskości”. Czymże jednak jest owa miejskość i jak definiować rolę miast i miejskości w przeszłości naszego kraju?
Z tym zagadnieniem, umykającym raczej twórcom szkolnych podręczników historii, postanowił uporać się krakowski socjolog Paweł Kubicki. Książka Wynajdywanie miejskości. Polska kwestia miejska z perspektywy długiego trwania to jedna z najbardziej wartościowych prac, prezentujących niekonwencjonalne spojrzenie na historię Polski, jakie ukazały się w ostatnich latach. Powinna ona dać do myślenia zwłaszcza mieszkańcom podwarszawskich czy podkrakowskich suburbiów, którzy wciąż muszą nauczyć się odkrywania w sobie mieszczan.
Praca Kubickiego podzielona jest na cztery części. Pierwsza, zatytułowana Miasto i miejskość z perspektywy długiego trwania ma charakter bardziej teoretyczny, wprowadzając czytelników w świat pojęć i ujęcie zaproponowane przez Autora. Druga, Polska na fali miejskich przypływów i odpływów, opowiada zarówno o procesie włączenia ziem polskich w europejską sieć miast w dobie Średniowiecza (tytułowe „przypływy”), jak i o stopniowym upadku miast w dobie Rzeczpospolitej Obojga Narodów.
Trzeba podkreślić, iż w odróżnieniu od niektórych badaczy z zakresu nauk społecznych mających ambicje pisania o przeszłości, Kubicki czerpie z dorobku historiografii pełnymi garściami i z odpowiednią pokorą, zaś nazwiska takie jak Bogucka, Samsonowicz, Wyczański czy Tazbir raz po raz przewijają się na kartach książki. Siłą rzeczy znający historię nie dowie się zatem z tej opowieści wiele nowego, choć trzeba oddać Kubickiemu, że jego wykład jest bardzo klarowny i skupiony raczej na objaśnianiu procesu w wyniku którego szlachta, przede wszystkim w sferze symbolicznej, wysunęła się na pozycję hegemona w Rzeczpospolitej kosztem silnego w Złotym Wieku mieszczaństwa aniżeli usiłowaniu „pisania historii od nowa”.
W części trzeciej, zatytułowanej Bezmiejska nowoczesność czytelnik dowiaduje się o tym jakie konsekwencje miało sarmackie tło dla prób przystosowania się Polaków do miejskiej nowoczesności, które przyniosły na ziemie polskie urbanizacja i industrializacja w XIX-wiecznym wydaniu. Rozdział ten, doprowadzony aż do współczesności, jest najbardziej krytyczny wobec kultury narodowej. Demaskuje on siłę postszlacheckich klisz myślowych, które zaowocowały silnym antyurbanizmem polskiej inteligencji. Nie zostawia suchej nitki również i na rozwoju miast w PRL. Wobec faktycznej anihilacji przedwojennego mieszczaństwa w trakcie okupacji – i pomimo dynamicznego uprzemysłowienia i wzrostu ludności miejskiej – PRL bardziej przyczyniła się do ruralizacji miast niż formowaniu nowego mieszczaństwa.
Ostatnia część, Wynajdywanie miejskości, opowiada już o czasach nam współczesnych. Opisując obyczajowość nowej polskiej klasy średniej, rozdartej między odkrywaniem na nowo tożsamości swoich miast i poczuciem zakorzenienia w miejskości a tradycyjnym, postszlacheckimi ciągotami ku życiu na wsi, objawiającymi się niezbyt arkadyjskim wizerunkiem polskich przedmieść, Kubicki nie ma wątpliwości, iż również we współczesnej Polsce
siła antymiejskich struktur kształtowanych w procesie długiego trwania wykazała zadziwiającą trwałość. Potencjał modernizacyjny, jaki niesie w sobie mieszczaństwo, zaczął coraz bardziej grzęznąć w antymiejskich strukturach. Modernizacja miast dokonywana z perspektywy przedmieść sprawiła, że pomimo wyjątkowo dogodnych warunków, trudno mówić o faktycznym rozwoju miejskości. Proces europeizacji polskich miast okazał się raczej procesem imitacyjnym.
Z opinią tą trudno się nie zgodzić, rodzi ona jednak więcej pytań niż przynosi odpowiedzi. Czy fakt, że polskość i mieszczańskość pozostawały historycznie raczej tendencjami się wykluczającymi aniżeli wspierającymi jest – jak chciałby twierdzić Kubicki – znacznie poważniejszym powodem polskiego zacofania niż czynniki polityczne i ekonomiczne? Czy tkwiąca głęboko w polskich duszach niechęć do miast, utrzymująca się w każdej epoce, a obecnie objawiająca się prawdziwym eksodusem klasy średniej z centrów na obrzeża miast, który znacznie przewyższa swoim zasięgiem odradzanie mieszczańskiego stylu życia przez młodą inteligencję, ostatecznie wygra czy przegra z agrarnym, narodowym duchem Polaków? Wreszcie, czy generalizacja o niskiej roli miast i miejskości w systemie wartości Polaków powinna prowadzić do dalszego zapomnienia pokoleń miejskich aktywistów, którzy mimo niesprzyjających okoliczności próbowali przecież prowadzić aktywną politykę miejską i w niesprzyjającej dobie zaborów i w II RP, jak i miejskich akcentów w historii narodowej, takich jak zupełnie dziś zapomniana rewolucja 1905 roku.
Z książki Kubickiego płynie wniosek, że Polki i Polacy, stanowiący przecież w olbrzymiej większości mieszczaństwo świeżej daty, silnie ukształtowane przez swoje wiejskie pochodzenie, wypierający swoją realną genealogię raczej poprzez identyfikowanie się z mitem szlacheckim niż mieszczańskim, powinni na nowo przepracować kwestię własnej tożsamości. Od tego, czy wymyślą siebie jako nowych warszawiaków, krakowiaków czy poznaniaków, co oznacza w polskim kontekście przede wszystkim konieczność dokonania świadomego wyboru, zależą szansę na dalszą udaną modernizację kraju. Ucieczka na przedmieścia raczej nas ku temu nie doprowadzi.
Książki takie jak Wynajdywanie miejskości powinny być drogowskazem na tej drodze i znaleźć poczesne miejsce również w programach nauczania historii w szkołach, skoncentrowanych nadal w zbyt mocnym stopniu na narodowym, co oznacza w polskim przypadku konkurencyjność z etosem mieszczańskim, romantycznym modelem przeszłości narodowej.
By dodać nieco dziegciu do tej recenzji, realizując swój przykry obowiązek muszę zwrócić uwagę sprawę, która bardzo utrudnia recepcję tej – podkreślę, ważnej i napisanej bardzo żwawym językiem książki – jest nią mianowicie bardzo duża ilość literówek w druku, zaskakująca wręcz w przypadku prestiżowego wydawnictwa, jakim jest Nomos. Uwaga ta rzecz jasna nie ma wpływu na wysoką ocenę, na którą książka Pawła Kubickiego niewątpliwe zasługuje.