Paweł Bezak, Stefan Artymowski – „Ku jedności. Listopad 1918 roku” – recenzja i ocena
Świętujemy w tym roku szczególną rocznicę – stulecie odzyskania przez nasz kraj niepodległości. 11 listopada 1918 roku, po 123 latach zaborów powstała wolna Polska. Okrągła rocznica, jaką będziemy obchodzić w tym roku jest okazją do podjęcia wielu inicjatyw. Przypomina się sylwetki „ojców” polskiej niepodległości i wszyscy zasłużonych dla tej sprawy. Odbywają się różnego rodzaju wystawy, konferencje naukowe, odczyty. Ich inicjatorzy chcą możliwie najszerzej przybliżyć nam atmosferę pamiętnego listopada 1918 roku.
Czy wiemy tak naprawdę, jak wykuwała się nasza niepodległość? Każdy uczeń wymieni jednym tchem daty zakończenia I wojny światowej i nazwisko Józefa Piłsudskiego. Czy jednak zastanawiamy się, jak to doniosłe wydarzenie wyglądało z perspektywy całego społeczeństwa? Co zajmowało naszych przodków na co dzień w tym szczególnym jesiennym miesiącu sto lat temu? Jakie były ich problemy, jakim przeciwnościom musieli stawić czoła? Jaką walutą płacili za chleb i ile ten chleb kosztował? Czy naród wyniszczony czteroletnią wojną miał jeszcze siły do walki o niepodległość? O czym pisały ówczesne gazety? Jakie ogłoszenia i plakaty wisiały na murach polskich miast? Te pytania wcale nie są pozbawione sensu.
Odpowiedzi na nie przynosi książka Stefana Artymowskiego i Pawła Bezaka pod tytułem Ku jedności. Listopad 1918 roku. Obaj autorzy są historykami i muzealnikami. Przez długie lata pracowali w Muzeum Niepodległości w Warszawie. Właśnie Muzeum Niepodległości, wespół z PWN jest wydawcą niniejszej pozycji.
Już sam tytuł Ku jedności pokazuje skalę problemów, przed jakimi stało odradzające się państwo i polskie społeczeństwo. Wszak niepodległa Polska powstawała z ziem znajdujących się pod trzema zaborami. Różniły się one porządkiem prawnym, poziomem rozwoju. Zamieszkujący je ludzie podporządkowani byli różnym władzom. Łączyło ich jednak wspólne pragnienie – pragnienie niepodległej Ojczyzny.
We wstępie autorzy podkreślają znaczenie I wojny światowej dla odzyskania niepodległości przez nasz kraj. Słusznie zauważają jednak, że „droga Polaków do niepodległości nie wiodła jedynie przez pola bitew i miejsca spotkań dyplomatów. Warunkiem odzyskania suwerennego bytu państwowego była aktywność ogółu społeczeństwa. Tak w Warszawie, jak i w wielu innych polskich miastach było doskonale widać przejmowanie inicjatywy w każdej dziedzinie i każdym momencie, w których słabła władza zaborców”. To właśnie wysiłek całego społeczeństwa mógł jedynie przynieść upragnioną niepodległość.
„Zabór rosyjski” to najobszerniejszy z rozdziałów książki. Wynika to z faktu, że od 1813 roku do tego właśnie zaboru należała Warszawa, która odgrywała ważną rolę na drodze do niepodległości. Autorzy pokrótce omawiają istniejące partie polityczne i ich najważniejsze poglądy. Podobnie jak w kolejnych rozdziałach, po krótkim wstępie znajdujemy ogromny wybór materiałów źródłowych. Na kartach książki przywołanych zostaje mnóstwo fragmentów z gazet, listów i pamiętników. Niewątpliwym walorem recenzowanej pozycji jest również umieszczenie w niej wielu różnego rodzaju pocztówek, odznak, plakatów, czy banknotów. Czytając i oglądając książkę, bo tak należy powiedzieć, czujemy, jakbyśmy spacerowali po Muzeum Niepodległości. Oglądamy Warszawę lat 20. XX wieku. Czytamy odezwy do mieszkańców. Odnajdujemy takie dokumenty, jak np. pozwolenie na zakup ziemniaków, czy warszawskie kartki na chleb i inne artykuły spożywcze. Bardzo ciekawe są autolitografie Józefa Rapackiego z serii „ Pro memoria. Prusak w Polsce (1915-1918)”. Możemy zobaczyć, jak wyglądały marki polskie. Śledzimy utworzenie Rady Stanu i Rady Regencyjnej. Czytamy odezwę Komitetu bojkotu niemczyzny.
Układ książki jest klarowny. Po krótkim wstępie, w trzech kolejnych rozdziałach autorzy przedstawiają sytuację ziem polskich w każdym z zaborów. Ostatni rozdział, noszący tytuł „Jedno państwo” traktuje o „sytuacji na ziemiach polskich po nominalnym odzyskaniu niepodległości”. Całość dopełnia kalendarium. Warto podkreślić, że sama publikacja jest niezwykle starannie wydana. To piękny album, dzięki któremu możemy niemal przenieść się w czasie do listopada 1918 roku.
Zabór austriacki odznaczał się inną specyfiką. Jednakże również i tam Polacy stanęli do walki. Ta zaś koncentrowała się głównie na Lwowie i Przemyślu. Za wszelką cenę chciano utrzymać te miasta w polskim posiadaniu. Krakowski „Kurier codzienny” donosi o „terrorze, jaki rozwinęli we Lwowie zdziczali hajdamacy”. Gazeta jest pełna podziwu dla walczących o Polskę Orląt.
W zaborze pruskim także było niespokojnie. Sytuacja nabrała rozpędu po abdykacji Wilhelma II. Duże nadzieje wiązano z osobą późniejszego premiera, Ignacego Jana Paderewskiego.
Ostatni rozdział to zarys problemów, przed jakimi staneła młoda państwowość. To także świadectwo ogromnego zaufania, jakim cieszył się Józef Piłsudski. 11 listopada Rada Regencyjna powierzyła mu dowództwo nad wojskiem. Gazety z całego kraju są pełne radości i optymizmu. Wszystkie donoszą, że Komendant jest w kraju i objął władzę nad wojskiem. Ludzi przepełnia duma i radość. Choć mają poczucie, że to jeszcze nie koniec walki, cieszą się z już odzyskanej wolności.
Ku jedności. Listopad 1918 roku to bardzo interesująca pozycja. Poprzez mnogość tekstów źródłowych poznajemy atmosferę, panującą na ziemiach polskich sto lat temu. Autorzy starali się przybliżyć czytelnikom lęki i nadzieje towarzyszące Polakom w tamtym czasie. Dzięki temu uświadamiamy sobie, jak wiele musieli oni przejść, aby cieszyć się w końcu upragnioną wolnością.
Lektura ta skłania również do refleksji. Co ja robię z niepodległością mojego kraju? Czy jestem dumny z Polski? Za polskość, za tę biało-amarantową flagę wielu oddało życie. Czy o tym pamiętamy?