Paul Ham - „1914. Rok końca świata” - recenzja i ocena
Rok końca świata opisuje ciąg wydarzeń i machinacji, które stoczyły Europę i świat w otchłań, przypisując każdej ze stron nie tylko chęci jej rozpętania, co, przede wszystkim, szokującą lekkomyślność, fatalizm i niemal święte przekonanie o niezwyciężoności własnych wojsk.
Pierwszą cechą, która wyróżnia Rok końca świata na tle prac o podobnej tematyce jest osoba autora. Paul Ham jest australijskim historykiem wykształconym w Wielkiej Brytanii, co pozwala mu na przyjęcie nieco innej perspektywy, niż badaczom ze Starego Kontynentu. Dodatkowo, autor odmalowuje przed czytelnikami bardzo szeroką panoramę, na której nie brak ani polityki, ani wojskowości czy osobistych, niemalże intymnych czynników wpływających na przedstawicieli sfer rządzących.
Z perspektywy czasu część autorów i czytelników doszukuje się we wcześniejszych wydarzeniach zapowiedzi tego, co miało nadejść. W polskiej historiografii ajlepszym tego przykładem wydaje się być doszukiwanie się zwiastunów rozbiorów Rzeczypospolitej już w XVII w. Podobnie zdarza się mówić i pisać również o wojnach światowych, podkreślając ich nieuchronność. W opozycji do tego sposobu patrzenia na historię, autor w wielu miejscach książki zaznacza, że wybuch wojny można było powstrzymać. Co więcej, zaznacza, że kryzysy staczające mocarstwa na skraj wojny zdarzały się już wcześniej. Jednak od 1870 r. przez kolejne kilkadziesiąt lat udawało się zażegnywać groźbę wielkiego konfliktu.
Osią książki są opisy działań wąskiej grupy przywódców i reprezentantów państw -koronowanych głów, polityków, dyplomatów i najwyższych dowódców wojskowych. Z różnych przyczyn, dążyli oni do wojny lub nie potrafili powstrzymać biegu wydarzeń. Tłem dla ich rozgrywek są kluczowe wydarzenia z La belle epoque, okresu szczytowej potęgi państw europejskich z przełomu stuleci. I to wydarzenia zarówno wojskowe, jak i kulturalne.
Autor zabiera czytelników w czasy znacznie wyprzedzające rok wybuchu I wojny światowej, doszukując się tam korzeni wydarzeń z 1914 r. Ani przez chwilę jednak nie sugeruje, że wojna była nieunikniona lub że była naturalną koleją rzeczy. Wręcz przeciwnie. Skrupulatnie wylicza wszystkie okazje, przy których działania zarówno przedstawicieli państw centralnych (trójprzymierza), jak i ententy (trójporozumienia) mogły powstrzymać świat przed staczaniem się w otchłań, której głębi nikt nie potrafił przewidzieć. W opisie i sposobie prowadzenia czytelnika jest jednak wyczuwalny pewien fatalizm. Europejczycy mieli bowiem liczne sposobności aby zatrzymać szaleństwo, lecz nie chcieli lub nie potrafili tego zrobić. Niektórym zabrakło odwagi, innym trzeźwości umysłu, innym politycznej przebiegłości. Niemal wszystkim zabrakło zaś wyobraźni.
Nikt chyba nie spodziewał się tego jak będzie wyglądała nowa wojna. Niezwykłe połączenie dziewiętanstowiecznej mentalności i sposobu patrzenia na wojnę z osiągnięciami techniki i przemysłu XX w. okazało się zaskoczeniem niemal dla wszystkich, którzy do tej wojny dążyli lub nie potrafili jej powstrzymać. Powszechnie uważano, że wojna potrwa krótko i zakończy się druzgocącym zwycięstwem „naszych wojsk”. Próbką obowiązującego podejścia może zaś być przekonanie Niemiec i Austro-Węgier o realnej możliwości ograniczenia wojny z lata 1914 r. wyłącznie do wyprawy odwetowej przeciw Serbii, dzięki czemu przeszłaby ona do historii jako trzecia wojna bałkańska.
Znamienny dla wymowy całej pracy jest tytuł rozdziału, opisującego wydarzenia z ostatniego tygodnia przed wybuchem konfliktu: Zniknięcie wszystkich powodów do wojny. Zaczyna się on od reakcji Cesarza Rzeszy Niemieckiej Wilhelma II Hohenzollerna. Po przeczytaniu serbskiej odpowiedzi na austro-węgierskie ultimatum z lata 1914 r. powiedział:
Kapitalne osiągnięcie w ciągu zaledwie czterdziestu ośmiu godzin! Więcej, niż można by oczekiwać! Wspaniałe moralne zwycięstwo Wiednia; ale przez to wszystkie powody do wojny znikły, a Giesl [austro-węgierski ambasador] powinien był spokojnie zostać w Belgradzie! Po czymś takim w ogólne nie powinienem był wydawać rozkazu mobilizacji.
Drugą część książki stanowi opis przebiegu walk w 1914 r. oraz włączania się w konflikt kolejnych jego uczestników. Czytelnik może prześledzić, jak Niemcy niemal do końca wierzyli w neutralność Wielkiej Brytanii, Serbowie okazali się znacznie trudniejszym przeciwnikiem niż się spodziewano, a miliony ludzi zostało wciągniętych w konflikt, nazwany mianem Wielkiej Wojny. Poznajemy skalę szoku, jaki wywołała w społeczeństwie i sferach rządzących nowoczesna wojna i nowoczesne środki walki. Autor kończy książkę próbą wykazania, które państwa najbardziej przyczyniły się do wybuchu wojny, które zaś jej nie powstrzymały, choć mogły.
Istnieje jeszcze jeden czynnik przemawiający na korzyść tej książki. Autor z dużym wyczuciem popisuje się w niej bardzo ironicznym, choć wyważonym spojrzeniem na opisywane przez siebie wydarzenia. Nie cofa się przed piętnowaniem wad i błędów opisywanych przez siebie postaci, nikogo nie faworyzując. Język, jakim napisano tę pracę wciąga, fascynuje i nakazuje czytać dalej, gdyż jasno i bez zaciemniania przedstawiono dramatyczne wydarzenia. Na marginesie można tyko ponarzekać, że do interesującego zestawu zdjęć nie otrzymujemy równie wartościowego zestawu map.
Książka Paula Hama to rzetelny i bardzo szczegółowy przegląd przyczyn wybuchu pierwszej wojny światowej, kładący nacisk na działania i osobiste decyzje głównych aktorów tego wydarzenia. Szczególnie wiele miejsca poświęcono ich działaniom w samym 1914 r., skrupulatnie analizując prowadzoną przez nich grę. Przyczyn wojny wskazano bardzo wiele, zaś znany z podręczników szkolnych zamach w Sarajewie na Arcyksięcia i dziedzica tronu Austro-Węgier to tylko jedna, i to wcale nie najistotniejsza przyczyna.