Patriotyzm mać!
Koszulki, kubki, pościel, kije bejsbolowe i znicze – oto współczesne atrybuty Polaka-patrioty. Po pierwszych latach III RP, kiedy mieszkańcy Polski byli wpatrzeni w Zachód i proponowane tam wzorce, nastąpiła zmiana. Europa i świat przestały już imponować mieszkańcowi Polski. Teraz w modzie jest to, co nasze.
Reakcja patriotyczna manifestuje się w przeważającej liczbie przypadków w czysto fasadowych zachowaniach. Polacy kochają przeszłość, czczą historię i widzą się w aureoli bastionu Europy. Nie ma w tym nic nowego – Ojczyzna od dawna była szarpana deklinacją i w PRL i w II RP. Każdy kto zna historię ostatnich lat przedwojennej Polski wie, jak wiele było wówczas fanfaronady i mówiąc wprost kiczu, oraz wbijania Polaków w złudne poczucie własnej potęgi. Nie ma co się łudzić – uczucia patriotyczne u wielu mieszkańców II RP były powierzchowne, szczególnie na Kresach, gdzie Polakami czyniono przez wpisanie „tutejszych” do rubryki „Polacy”. Miłość do Ojczyzny jest cnotą, której trzeba się uczyć. Normalnym jest, że większość osób deklarujących patriotyzm nie do końca rozumie czym on jest. Manifestowano go więc w najprostszych formach, w których była pewna prostota i naiwność.
Fascynującym jest, że deklaratywny patriotyzm w znacznym stopniu trzyma absolutnie minimalny poziom. Nie chcę rozwodzić się nad wieloma skomplikowanym aspektami tego problemu, zwrócę uwagę tylko na jeden, za to bardzo bolesny – język.
Przekleństwa zawsze funkcjonowały w języku polskim z oczywistych względów – pełnią one funkcję wzmacniającą przekaz. Przeklinali husarze, ułani i żołnierze AK. Wielowątkowe wiązanki potrafili układać poeci z Małej Ziemiańskiej. W formie humorystycznej słowa i zwroty te były popularne zawsze (szczególnie przy zakrapianych alkoholem obiadach i kolacjach).
Jednocześnie dbano o to, aby język „koszarowy” nie był normą. Rozczulającym jest jak Ferdynand Antoni Ossendowski, opisując swoją wyprawę po Azji i racząc czytelnika historiami o mordach, wzbrania się przed użyciem dosadnego słowa. Zdawano sobie sprawę, że nie wszędzie można przeklinać i że dbać o język należy.
W dzisiejszych czasach zmieniło się jednak podejście ludzi do wulgaryzmów. Klną wszyscy i nikt za bardzo się tym nie przejmuje. Przekleństwa stały się uniwersalnym sposobem na wyrażanie swoich emocji. Czy jest to dobre? Nie. Czy jest to powszechne? Tak. A co to zjawisko ma do patriotyzmu? Otóż bardzo dużo. Klną bowiem również ci, którzy się za patriotów uważają. Ba – wśród obrońców polskości można zauważyć pewną tendencję do przesadnej wulgarności, tym groźniejszą, że praktycznie nie spotykającą się z żadną krytyką.
Patriotyzm nie jest jednowymiarowy. Nie polega jedynie na głośnym krzyczeniu o tym, że za Ojczyznę się umrze. Nie jest nawet za tą Ojczyznę umieraniem. Bez kultury i dbania o dziedzictwo, również na tym najbardziej podstawowym poziomie, trudno mówić o patriotyzmie. Polska nie przetrwała lat rozbiorów tylko dlatego, że kolejne pokolenia pokazywały, że warto za nią ginąć, ale również dlatego, że żyli ludzie, którzy potrafili o tym pięknie opowiadać. Bo bez kultury, która potem będzie mogła kontynuować proces formowania się świadomości, cała praca idzie na marne. Bez silnej i świadomej kultury Polska nie przetrwa, choćby ginęły za nią całe pokolenia. Zdawali sobie z tego sprawę przedstawiciele poprzedniego pokolenia, którzy dbali o jak najwyższy poziom całego społeczeństwa.
Niestety, ten kulturowy wymiar patriotyzmu został ostatnio w Polsce zupełnie zepchnięty na margines. Od czasu słynnego „fajnego” patriotyzmu prezentowanego przez Bronisława Komorowskiego i czekoladowego orła, działania tego typu są postrzegane jako niepoważne. Tymczasem jeżeli kocha się Polskę, to kochać powinno się wszystkie jej aspekty, czyli również całe dziedzictwo, w tym język ojczysty. Szczera miłość do Ojczyzny objawiać powinna się więc nie tylko w deklaracjach umierania za nią, ale również w codziennych zabiegach, takich jak dbałość o czystość języka i nie zaśmiecanie go wulgaryzmami.
Felietony Pawła Rzewuskiego ukazują się na łamach Histmag.org co dwa tygodnie w środę.
Artykuły publicystyczne w naszym serwisie zawierają osobiste opinie naszych redaktorów i publicystów. Nie przedstawiają one oficjalnego stanowiska redakcji „Histmag.org”. Masz inne zdanie i chcesz się nim podzielić na łamach „Histmag.org”? Wyślij swój tekst na: [email protected]. Na każdy pomysł odpowiemy.
Redakcja: Tomasz Leszkowicz