Paryż 2024 – najgorsze igrzyska olimpijskie w historii?
Nowożytne igrzyska olimpijskie to wielkie i kosztowne przedsięwzięcie organizacyjne. W dobie komercjalizacji wszystkich dziedzin życia, ogromny kapitał również orbituje wokół sportu, a pieniądz leje się strumieniami. Igrzyska stały się okazją do promocji miasta i kraju-organizatora, ukazania teraźniejszości w kontekście historii – prezentacji dorobku kulturowego danego państwa i wkładu w rozwój współczesnej cywilizacji.
W 2004 roku Grecy postawili na eksponowanie antyku, cztery lata później Chińczycy akcentowali monumentalizm i znakomitą organizację, zaś w 2012 roku Londyn postawił na akcenty humorystyczne, prezentując również wpływ Wielkiej Brytanii na popkulturę. Brazylia pokazała charakterystyczną, niemal karnawałową radość – z tego przecież słynie Rio de Janeiro. Ceremonia w Tokio była natomiast wyjątkowa i skromna z powodu pandemii.
Paryska impreza słusznie wzbudziła kontrowersje, za które – oczywiście w specyficzny sposób – pokajali się organizatorzy. Na Francję wylało się morze krytyki i zapewne to odium będzie towarzyszyć wspomnieniom letnich igrzysk jeszcze przez wiele lat. A przecież Francuzi mieli okazję, by pochwalić się organizacją państwa począwszy od średniowiecza, imponującą architekturą, strzelistymi katedrami, potężnymi twierdzami i wspaniałymi pałacami, inspirującym malarstwem i rzeźbą. Wszystkie te obszary promieniowały na cały kontynent (a nawet i na cały świat) i nie pozostały bez wpływu na współczesność. Przez wieki, niezależnie od burz dziejowych, Francja była po prostu modna. To Paryż był nieformalną stolicą Europy, miejscem narodzin wielu nowoczesnych trendów i mód.
Autorem jednego z najbardziej znanych symboli – pięciu złączonych pierścieni – był baron Pierre de Coubertin, Francuz. W 1912 roku tak rozumiał ideę nowożytnych igrzysk olimpijskich: sport miał łączyć narody z całego świata. To już trzeci raz, gdy do Paryża zjechali najlepsi sportowcy. O pierwszych, niefortunnych, pisała już na łamach Histmaga Katarzyna Łabicka. Francja była również trzykrotnie gospodarzem zimowych igrzysk olimpijskich: w Chamonix, Grenoble i Albertville. Więc doświadczenie ma.
Tymczasem w 2024 roku organizatorzy zdecydowali się pochwalić gilotyną i dekadenckim kuriozum, które było raczej zaprzeczeniem wielowiekowego dorobku cywilizacyjnego państwa-organizatora. Nie tylko wyszydzili symbole uniwersalne, ważne dla milionów ludzi (Ostatnia Wieczerza), ale zrobili to w wyjątkowo złym guście. Francja stała się karykaturą samej siebie.
A jak było z samą imprezą sportową? W końcu to sport powinien być w centrum. Igrzyska to czas, w którym gasną wszelkie spory i ustają wojny – w 2024 roku nic takiego nie miało miejsca. Tak chce tradycja, ale przecież tę odrzucono już u zarania, 26 lipca. Niesmaczny zgrzyt podczas ceremonii otwarcia mógłby być zjadliwy, gdyby cała reszta wyszła idealnie. W mediach pojawiały się zdjęcia tekturowych łóżek w wiosce olimpijskiej (Rosjanie w Soczi zamontowali integracyjne toalety – budowlańcy nie odróżnili klozetu od bidetu), niektórzy sportowcy ponadto skarżyli się na kuchnię, a triathloniści, którzy zanurzyli się w czystej ponoć Sekwanie (jak reklamowała ją mer Paryża Anne Hidalgo), zakazili się bakterią E.coli. Przed rozpoczęciem wydarzenia lokalne służby tymczasowo przesiedliły tysiące bezdomnych, by turyści zapamiętali inny Paryż. Busy „oczyściły” miasto, relokując tych ludzi w specjalnych ośrodkach. To jedynie krótkoterminowa wywózka, bezdomni powrócą do stolicy Francji, gdy opustoszeją areny zmagań sportowych, a kibice wyruszą do swych krajów.
Polacy zapamiętają zdobyte medale, choć zostanie z nami gorzkie poczucie, że sportowcy mogli przywieźć do ojczyzny większą liczbę krążków. Za cztery lata pewnie będziemy przypominać stroje polskich zawodników, za które słusznie cięgi zebrał PKOl. Pewnie będziemy również pamiętać, że telewizja publiczna nieoczekiwanie stanęła w szranki z organizatorami igrzysk o miano najdziwaczniejszej decyzji i (jak się okazało, na chwilę) pozbyła się uznanego komentatora. Niestety sama rywalizacja – zwłaszcza w boksie – nie była wolna od kontrowersji, które zapewne przez kolejne lata będą analizowane i komentowane.
Ogromne, jak bodaj nigdy wcześniej, było również zagrożenie terroryzmem. Zapewne francuskie służby wypełniły swoje zadanie, skoro nie doszło do tragedii. A może potencjalni zamachowcy, widząc ceremonię otwarcia, dali sobie spokój. Europa nie potrzebuje ataków z zewnątrz. Sama się wyniszczy.