„Pan Wołodyjowski” – reż. Jerzy Hofman – recenzja i ocena filmu

opublikowano: 2019-07-15, 10:40
wolna licencja
„Na tym kończy się ten szereg książek pisanych w ciągu kilku lat i w niemałym trudzie – dla pokrzepienia serc” – to ostatnie zdanie Trylogii Henryka Sienkiewicza, którą tworzył w czasach zaborów. Jak ta pięknie napisana powieść wygląda na szklanym ekranie?
reklama

„Pan Wołodyjowski” – reż. Jerzy Hofman – recenzja i ocena filmu

„Pan Wołodyjowski” na papierze

Trzecia część wydawana była w latach 1887-1888 w odcinkach w dzienniku „Słowo”. Opowiada o losach Michała Wołodyjowskiego – pułkownika, legendarnego wręcz żołnierza, zwanego też „Małym Rycerzem”.

Pan Wołodyjowski na rysunku Piotra Stachiewicza

Niewielki wzrost nadrabiał umiejętnością władania szablą. Kreując tytułowego bohatera, Sienkiewicz wzorował się na postaci historycznej – Jerzym Wołodyjowskim herbu Korczak, kawalerzyście w chorągwi Jana Sobieskiego. Częściową inspiracją dla Basi Wołodyjowskiej była żona Jerzego, Krystyna Jeziorkowska. Natomiast pachołek Wołodyjowskiego, Piętka, istniał naprawdę.

W dwóch pierwszych częściach pojawiał się jako postać drugoplanowa, ale już wtedy odznaczał się talentem do walki, odwagą i oddaniem Ojczyźnie. W trzeciej części opisane są jego miłosne perypetie i walki w obronie kraju przed Turcją. Akcja dzieje się w latach 1668-1673, w ważnych dla kraju momentach: wolna elekcja Michała Korybuta Wiśniowieckiego, oblężenie Kamieńca Podolskiego i zwycięstwo Polaków pod Chocimiem.

Na początku dowiadujemy się, że Wołodyjowski, zrozpaczony po śmierci swej ukochanej Anny, wstąpił do klasztoru kamedułów. Jego towarzysze broni nie mogą jednak przeżyć straty tak wyśmienitego żołnierza, Zagłoba więc podstępem wyprowadza go z klasztoru. Dalej poznajemy miłosne problemy głównego bohatera i jego małżeństwo z Basią. Te wątki przeplatają się z walkami w obronie kraju. W polskich szeregach pojawia się czarny charakter – Azja Tuhajbejowicz, dowódca tatarów litewskich. Porywa Basię, zdradza swych żołnierzy, krzywdzi bliskich Adama Nowowiejskiego. Ostatnim kluczowym epizodem jest oblężenie Kamieńca Podolskiego – przedwczesna ugoda z Turkami doprowadza do poddania twierdzy i zakończenia walk. Wołodyjowski wraz ze swoim przyjacielem Ketlingiem, by dotrzymać daną przysięgę, popełnia samobójstwo w zamku.

„Pan Wołodyjowski” na ekranie

Cenzura utrudniała Jerzemu Hoffmanowi pracę nad filmami o tematyce współczesnej, postanowił więc zająć się dziełami historycznymi. Reżyser zachował najważniejsze wątki, oddał cechy bohaterów i sprawnie zbudował spójną narrację. Oceniają ten film, trzeba wziąć poprawkę na to, że tworzony był pół wieku temu.

reklama
Magdalena Zawadzka pod koniec lat sześćdziesiątych, fot. J. Popłoński (domena publiczna)

Rozmach tego przedsięwzięcia wciąż robi wrażenie. Zwłaszcza sceny walk, w których liczebność wojsk, wybuchy, jazdy konne czy pojedynki musiały zostać nakręcone realistycznie, bez efektów komputerowych. Zaangażowano więc kilka tysięcy statystów. Tadeusz Łomnicki, który rewelacyjnie zagrał głównego bohatera, cały rok trenował jazdę konną oraz szermierkę. Wszystkie sceny kaskaderskie wykonywał sam. Jak już jesteśmy przy obsadzie aktorskiej, nie możemy pominąć znakomitych Magdaleny Zawadzkiej – Basi Wołodyjowskiej, Jana Nowickiego – Ketlinga, Daniela Olbryskiego – Azji, Marka Perepeczko – Adama Nowowiejskiego oraz mojego ulubionego Mieczysława Pawlikowskiego – Zagłobę. Z pełnym przekonaniem podpisuję się więc pod wieloma pozytywnymi opiniami na temat doboru aktorów.

Zawdzięczamy im wiele kultowych scen. Klimatyczny śpiew Ballady Stepowej – w izbie, przy ogniu siedzą główni bohaterowie, z zadumą wsłuchują się w piękne słowa pieśni o trudach żołnierskiego życia i odwadze. Warto wspomnieć o tym, jak Wołodyjowski mierzył się z Basią w walce szablą, oraz o scenie, w której ta młoda dama wyznaje mu miłość. Nie można pominąć najbardziej komicznych momentów z udziałem wyśmienitego Zagłoby.

Dopracowana scenografia oraz szczegółowo wykonane kostiumy zasługują na pochwałę i niejeden współczesny twórca mógłby brać z nich przykład w swoich produkcjach. Hoffman ukazał w tym filmie piękne polskie lokalizacje – sceny kręcone były w Krakowie, Chęcinach, Warszawie, Bieszczadach, a wnętrza nagrywano w łódzkim studiu filmowym.

Sceny batalistyczne oraz sceny walk nie są bardzo realistyczne – niemal każde uderzenie szablą jest bezkrwawe, a niejedna śmierć czy upadek żołnierza przywołuje pobłażliwy uśmiech na twarzy. Nie wpływa to jednak na całokształt odbioru.

Tadeusz Łomnicki (autor nieznany, domena publiczna)

Mimo tego wszelkie takie sceny, przypomnę raz jeszcze – kręcone 50 lat temu, robią na mnie duże wrażenie.

W ramach ciekawostki warto dodać, że równocześnie kręcony był serial „Przygody Pana Michała”, który szerzej opowiada o historii Wołodyjowskiego, jego żony i towarzyszy. Korzystano z tych samych scenerii i rekwizytów, co w filmie. Żydowskie pochodzenie Hoffmana utrudniało mu pracę nad serialem, ostatecznie odebrano mu prawa do jego realizacji i serial wyreżyserował Paweł Komorowski.

„Pan Wołodyjowski” to bardzo dobre kino historyczne. Jest dowodem na to, że nie zawsze efekty specjalne czy realistyczne oddanie krwawych walk stanowią największą wartość filmu. Ważniejsze jest przywiązanie do szczegółów, ciężka praca aktorów i całej obsady oraz sprawnie poprowadzona narracja. Jerzy Hoffman zrobił to na wysokim poziomie. Dowodem na to niech będzie fakt, że ludzie wciąż uważają to za dobre kino i najlepszą część trylogii, a wiele późniejszych produkcji tego typu nie dorównuje mu poziomem i jakością.

Polecamy e-book Kamila Kartasińskiego pt. „Henryk Sienkiewicz jakiego nie znamy”:

Kamil Kartasiński
„Henryk Sienkiewicz jakiego nie znamy”
cena:
Wydawca:
PROMOHISTORIA [Histmag.org]
Liczba stron:
75
Format ebooków:
PDF, EPUB, MOBI (bez DRM i innych zabezpieczeń)
ISBN:
978-83-65156-10-5
reklama
Komentarze
o autorze
Anna Szczykutowicz
Studentka dziennikarstwa na Uniwersytecie Jagiellońskim i harcerka ZHR. Interesuje się historią lokalną, zwłaszcza świętokrzyską partyzantką. Miłośniczka pieszych wędrówek i gór.

Zamów newsletter

Zapisz się, aby otrzymywać przegląd najciekawszych tekstów prosto do skrzynki mailowej. Tylko wartościowe treści, zawsze za darmo.

Zamawiając newsletter, wyrażasz zgodę na użycie adresu e-mail w celu świadczenia usługi. Usługę możesz w każdej chwili anulować, instrukcję znajdziesz w newsletterze.
© 2001-2024 Promohistoria. Wszelkie prawa zastrzeżone