„Pan Tadeusz” – reż. A. Wajda – recenzja i ocena filmu
„Pan Tadeusz” – reż. A. Wajda – recenzja i ocena filmu
Adam Mickiewicz stworzył epicki pomnik epoki zdominowanej przez cesarza Francuzów. Opowiedziana przez wieszcza „historia szlachecka z roku 1811 i 1812 we dwunastu księgach wierszem” rozgrywa się w przededniu ataku Wielkiej Armii na Rosję. Czy mieszkańcy Litwy stanęli wówczas na wysokości zadania, czy też „jedli pili, grzyby zbierali i czekali, aż Francuzi przyjdą zrobić im Ojczyznę” (Kami Cyprian Norwid)?
Polsko-francuska koprodukcja rozpoczyna się w paryskim mieszkaniu autora epopei. Już w pierwszej scenie kamera dwukrotnie skupiła się na portrecie Napoleona. Siedzą pod nim emigranci, byli mieszkańcy Soplicowa, którzy dwie dekady wcześniej wzięli udział w kampanii moskiewskiej. Następnie akcja przenosi się nad Niemen, a duch napoleoński nie opuszcza bohaterów aż do „pamiętnej wiosny wojny, wiosny urodzaju!”.
Kiedy młody Soplica wrócił do rodzinnego domu towarzyszyła mu melodia „Mazurka Dąbrowskiego”. Następnie na ekranie pojawił się sam „bóg wojny” we własnej osobie, „otoczon chmurą pułków, tysiącem dział zbrojny”. Wojskowe przemarsze klamrują zarówno literacką, jak i filmową wersję „Pana Tadeusza”.
Wątkiem głównym dzieła Mickiewicza są dzieje Jacka Soplicy i to właśnie ksiądz Robak jest „jedyną figurą serio” i „żywą reklamą legendy napoleońskiej, bo jeśli tacy ludzie zakochiwali się w Napoleonie (a zakochiwali się), to widocznie było w kim” (Waldemar Łysiak). Ojciec tytułowego bohatera był emisariuszem, którego zadaniem było wszczęcie wymierzonego w Rosję powstania. Ustami Bogusława Lindy przekonywał zebraną w karczmie szlachtę, że „babską rzeczą jest czekać” i wezwał do działania. W słynnej scenie z ozdobioną wizerunkiem cesarza tabakierą opowiedział o swojej legionowej przeszłości („z tej tabakiery zażył Dąbrowski razy cztery”), a następnie woła do Sędziego: „Wojna o Polskę! Bracie! Będziem Polakami! […] Nasz Józef, nasz Dąbrowski, nasze orły białe! Już są w drodze, na pierwszy znak Napoleona przejdą Niemen i – bracie! Ojczyzna wskrzeszona!”.
Dwanaście ksiąg według Wajdy to historia przygotowań do wojny 1812 roku. Sceny pokazujące pieniackie zatargi oraz amory w Soplicowie są jedynie przerywnikami. O zbliżającym się konflikcie szlachta dyskutuje przez cały film. Co z tego wynikło? Gerwazy (kapitalny Daniel Olbrychski) zapytał zebranych „czy siedzieć cicho”, gdy „na wielkie rzeczy zanosi się na świecie”. Ostatecznie zadecydowano, że „Francuz jest daleko” i wystąpili nie przeciwko Moskalom, ale przeciwko Sędziemu.
Idea napoleońska widoczna jest na ekranie również w scenie spowiedzi Robaka oraz w finałowych zaręczynach, na których gości generalicja Księstwa Warszawskiego z Dąbrowskim i Kniaziewiczem na czele. „Figurą serio” staje się Hrabia („nie mogę być kochankiem, będę bohaterem”), który wystawił własne wojsko i odebrał z rąk cesarza awans na pułkownika. W Wielkiej Armii służył także ranny w pierwszej fazie kampanii Tadeusz, który wraz z Zosią cieszy się na myśl o odrodzeniu Polski („teraz kiedy już mamy ojczyznę”). Spisana wierszem mickiewiczowska idealizacja wiosny 1812 roku („jedną taką wiosnę miałem w życiu”) w filmie została dodatkowo podkreślona przez ujęcia litewskich pejzaży i piękną muzykę autorstwa Wojciecha Kilara.
Wajda przedstawił widzowi wszystkie najważniejsze motywy analizowane przez uczniów na szkolnych lekcjach, od inwokacji do polowania, które akurat w filmie wypadło najmniej przekonująco. Sportretowani szlachcice mogą śmieszyć, ale pamiętajmy, że tak samo było w dziewiętnastym wieku (Norwid: „awanturniki, safanduły, facecjoniści, gawędziarze i kobiet narodowych dwie”). Adaptacja narodowej epopei nie należała do łatwych zadań, zarówno dla reżysera, jak i dla aktorów (wierszowane dialogi).
„Pan Tadeusz” znacznie zyskuje przy powtórnym obejrzeniu, zresztą duża część Polaków (do kin poszło ponad sześć milionów osób) po raz pierwszy widziała produkcję za wcześnie, czyli podczas wycieczki do kina w ramach lekcji szkolnej.
Ekranizacja epopei narodowej to dzieło, które musiało powstać i dobrze się stało, że za jego realizację odpowiadał właśnie reżyser „Ziemi obiecanej” i „Człowieka z marmuru”. Nawet jeśli nie jest to jego najlepszy film, to ciężko wyobrazić sobie lepszą interpretację. Historycznie i napoleońsko produkcja przekonuje. Na pochwałę zasługuje ścieżka dźwiękowa, scenografia (Allan Starski) oraz zdjęcia (Paweł Edelman). Mimo że kinowa wersja „ostatniego zajazdu na Litwie” posiada również słabsze fragmenty i nie miała szans w walce o nagrodę amerykańskiej akademii filmowej, to i tak zasługuje na wysoką notę.
W tekście wykorzystano tekst Waldemara Łysiaka „Napoleon z nimi (idea napoleońska w Panu Tadeuszu i bonapartyzm wieszcza)”, [w:] W. Łysiak, „Napoleoniada”, Wydawnictwo Andrzej Frukacz, Warszawa 1998).
Polecamy e-book Agnieszki Woch – „Geniusze, nowatorzy i skandaliści polskiej literatury. Od Przybyszewskiego do Gombrowicza”
Książka dostępna również jako audiobook!