Palikot: Sokrates to mój ulubiony bohater literacki
Łukasz Grzesiczak: Jaki jest pana ulubiony bohater literacki?
Janusz Palikot: Bohater literacki? Pisarz to oczywiście Gombrowicz. On rzecz jasna jest też trochę bohaterem swoich książek. Teraz jestem pod wielkim wrażeniem Starego Karamazowa, nowej interpretacji Janusza Opryńskiego przygotowanej przez Teatr Provisorium. Wracając do pana pytania: generalnie to Sokrates. On jest oczywiście postacią historyczną, ale także bohaterem literackim Platona. Jego metoda, genialny talent wciągania w rozmowę sprawia, że to Sokrates jest moją ulubioną postacią literacką.
Pamięta Pan „Zestaw do śmierci” Susan Sontag i całą serię PIW-u, w której ukazała się ta książka?
Tak. Nie wszystkie, ale bardzo dużo pamiętam. To wspaniałe wydawnictwa.
Jak Pan przyjął informację o możliwej likwidacji tego zasłużonego wydawnictwa?
Plus Minus Nieskończoność to była seria, która nas wszystkich ukształtowała. Dziwię się tym zapowiedziom. Sam kiedyś chciałem kupić PIW, kiedy miałem własne wydawnictwo słowo/obraz/terytoria i kultową księgarnię na Wiejskiej w Warszawie, ale państwo nie chciało mi go sprzedać.
Jak dziś uratować PIW?
Trzeba znaleźć inwestora. To jest na tyle silna marka, że – jestem tego pewien – ktoś się znajdzie. Nawet zamknięcie wydawnictwa nie musi oznaczać jego ostatecznego zniknięcia. Trzeba markę sprzedać komuś, kto ją odnowi. Może to być Wydawnictwo Aletheia. Może PIW powinno przejąć Wydawnictwo Literackie?
Na dzisiejszym spotkaniu mocno podkreślał Pan, że jest zwolennikiem budowania przyszłości na sukcesach, nie na trumnach. Więcej o odsieczy wiedeńskiej i bitwie 1920 roku, mniej o mordzie w Katyniu. Taką politykę historyczną chciałby Pan prowadzić?
Jestem za tym, żebyśmy rozmawiali już nie o historii, ale o przyszłości. Ale jeśli już trzeba rozmawiać o historii, potrzebujemy tę dyskusję wzbogacić nie tylko o nasze zwycięstwa, ale i całą tradycję pozytywistyczną. Dziś niedoceniani są: Staszic, Kołłątaj, twórcy Konstytucji 3 maja, Komisji Edukacji Narodowej i cała masa tego typu ludzi, łącznie z Marią Curie Skłodowską, która gdzieś w jakimś tam dalekim sensie jest właśnie spadkobierczynią KEN. Bardziej cieszę się z Centrum Nauki Kopernik w Warszawie niż z Muzeum Powstania Warszawskiego. To nie znaczy, że nie współczuję, bo współczuję, ale ważna jest przyszłość i nauka.