„Ośka” i jego żołnierze – zbrojne ramię ruchu ludowego w byłym powiecie iłżeckim

opublikowano: 2015-09-27, 19:17
wolna licencja
W 75. rocznicę powstania Batalionów Chłopskich mieszkańcy Starachowic upamiętnili walkę z niemieckim okupantem żołnierzy zgrupowania Jana Sońty „Ośki” w latach 1940-1945. 20 września w hołdzie tym partyzantom uroczyście odsłonięto tablicę przy kościele Wszystkich Świętych.
reklama
Jan Sońta, ps. „Ośka” (domena publiczna).

Druga co do wielkości (po Armii Krajowej) organizacja zbrojna działająca podczas okupacji liczyła około 160 tysięcy żołnierzy. Bataliony Chłopskie były związane z polskim ruchem ludowym. Podzielone na dziesięć okręgów skupionych wokół największych miast, funkcjonowały na niemal całym terenie okupowanego kraju. Zajmijmy się jednak III Okręgiem Kieleckim, w którym działało zgrupowanie „Ośki”.

Jan Sońta – początki

Urodził się w 1919 roku w niewielkiej wsi w powiecie iłżeckim, wówczas obejmującym teren dzisiejszych powiatów: starachowickiego, skarżyskiego, radomskiego, zwoleńskiego i lipskiego. Jego rodzina, mimo że była typowo wiejska i związana z ruchem ludowym, bardzo ceniła sobie dobre wykształcenie. Jan poszedł do szkoły technicznej w Radomiu, gdzie wstąpił do 7. Radomskiej Drużyny Harcerskiej. Tej samej, która zapoczątkowała później działalność Grup Szturmowych w Radomiu.

Gdy wybuchła wojna, Jan Sońta przyłączył się do obrony zakładów zbrojeniowych w Starachowicach i eskortowania wywożonych stamtąd maszyn. Konwój ten został jednak rozbity niedaleko Lublina, a Sońta powrócił w rodzinne strony. Swoje pierwsze konspiracyjne kroki stawiał w drużynie harcerskiej, w której między innymi prowadził nasłuch radiowy i drukował ulotki. Cały czas utrzymywał kontakt z dawnymi kolegami, którzy po kampanii wrześniowej na dużą skalę zaczęli zbierać broń z miejsc walki. Przechowywana była ona przez zaprzyjaźnionych gospodarzy. Tym sposobem nawiązano pierwsze kontakty w terenie z osobami, które niedługo później pomagały oddziałowi stworzonemu przez Jana Sońtę i Władysława Gołąbka.

Działalność zgrupowania „Ośki”

„Ośka” ze swoimi żołnierzami (domena publiczna).

Za dzień powstania tego oddziału przyjmuje się 10 maja 1940 roku. Jest to również moment, w którym Jan Sońta zmienia pseudonim z „Jasio” na „Ośka”. Jego historia związana jest z rozbrojeniem pocztowca, który w asyście niemieckiego żandarma przejeżdżał z Lipska do Ciepielowa. Sońta wraz ze swoim przyjacielem Antonim Majewskim ps. „Trojan” z powodzeniem zakończyli tę akcję, mimo że nie mieli broni. Pomysłowy Jan zrobił z wypolerowanej ośki rowerowej atrapę pistoletu i nią rozbroił żandarma i pocztowca. Od tej pory Sońta już do końca został „Ośką”.

reklama

Zobacz też:

Zgrupowanie zaczęło pozyskiwać do współpracy ludzi i odpowiednio przygotowywać teren. Dzięki temu cały powiat iłżecki stanowił oparcie dla żołnierzy, którzy mogli liczyć na pomoc większości wsi. – Obwód iłżecki miał 20 gmin i we wszystkich gminach byliśmy zorganizowani – podkreślał Jan Sałek, prezes Zarządu Okręgowego Ogólnopolskiego Związku Żołnierzy Batalionów Chłopskich w Kielcach. Pierwsze akcje „Ośki” i jego partyzantów były organizowane na niewielką skalę i skierowane przede wszystkim przeciwko osadnikom niemieckim, którzy utrudniali życie okolicznym mieszkańcom. Od 1942 roku żołnierze „Ośki” zaczęli przeprowadzać większe akcje dywersyjne. Jedną z najbardziej brawurowych wykonali 28 lipca 1944 roku w nadleśnictwie w Chwałowicach, gdzie stacjonował oddział Wermachtu. Partyzanci przejęli ten budynek podstępem: podczas biesiady, którą urządzili sobie niemieccy żołnierze na świeżym powietrzu, na teren nadleśnictwa wmaszerowała 48-osobowa grupa w niemieckim umundurowaniu, złożona głównie z Gruzinów, śpiewając głośno niemieckie pieśni. Posterunek przy wejściu na początku nie zwrócił uwagi na gości, ale gdy ci zbliżyli się do biesiadników, jeden z oficerów, w przypływie wściekłości, zaczął krzyczeć na przybyłych za ich nieproszoną wizytę. Wtedy partyzanci otworzyli ogień. Walka była krótka, a straty po stronie niemieckiej ogromne. Po wrzuceniu granatów do budynku poddali się również ci, którzy zabarykadowali się w środku. Nadleśnictwo zostało zdobyte.

reklama

W 1944 roku liczyliśmy w obwodzie iłżeckim 4194 żołnierzy. Nie tylko żołnierzy zaprzysiężonych w Batalionach Chłopskich, ale również tzw. trójki i piątki polityczne „Rocha”, które stanowiły podstawy działalności Stronnictwa Ludowego przed wojną – mówił w swoim przemówieniu w czasie uroczystości Jan Sałek – Kadr dowódczych nam brakowało. Mieliśmy tylko 12 oficerów, 8 podchorążych i 300 podoficerów. Ta gromada, ta rzesza wywodząca się z ruchu ludowego, która stanowiła trzon konspiracji niepodległościowej, była dumna z działalności partyzanckiej zgrupowania „Ośki”.

Kombatanci w czasie uroczystości odsłonięcia tablicy (fot. A. Szczykutowicz).

W czasach komunistycznych

Przegrana niemieckich najeźdźców nie oznaczała końca walki i wolności na terenie kraju. Nasilały się represje ze strony komunistów, które nie ominęły także żołnierzy Batalionów Chłopskich. Pada w końcu decyzja, aby Jan Sońta wraz z innymi członkami BCh wstąpił do Milicji Obywatelskiej. Pod koniec lutego 1945 roku otrzymał przydział do Komendy Głównej MO jako oficer do działań specjalnych. Jego pierwszym zadaniem, które przydzielił mu komendant główny, było zorganizowanie kadr rodzącej się dopiero Milicji Obywatelskiej. Założył więc szkołę milicyjną na terenie powiatu iłżeckiego, do której uczęszczali byli członkowie Batalionów Chłopskich i Armii Ludowej. Ci ludzie zostali później rozesłani po kraju, obejmując funkcje na różnych szczeblach w MO. Ich postawy były zróżnicowane. Bywało tak, że nie wywiązywali się ze swoich obowiązków i po kilkunastu miesiącach byli wyrzucani. Ale była również część wiernych pracowników, którzy w oddaniu budowali komunistyczną rzeczywistość.

reklama

Aresztowania przywódców Państwa Podziemnego na wiosnę 1945 roku silnie wpłynęło na byłych konspiratorów. Ludowcy stworzyli nową organizację, zwaną Oddziałami Specjalnymi Batalionów Chłopskich. Do nich dołączył również Jan Sońta. Jako pracownik KG MO miał bardzo duże możliwości i mógł być pomocny tworzącej się organizacji. Gdy jego przełożeni zaczęli podejrzewać jego konspiracyjną działalność, wysłali go więc do pułku piechoty w Łańcucie, gdzie objął funkcję doradcy dowódcy do zwalczania podziemia. Tym sposobem uczestniczył w akcjach przeciwko UPA oraz polskiemu podziemiu, z drugiej jednak strony przekazywał działaczom Oddziałów Specjalnych BCh liczne informacje, jakie zyskał pracując w MO, organizował zwalnianie ludzi z więzień na terenach Rzeszowszczyzny i ograniczał ilość osób wywożonych w głąb ZSRR.

(fot. A. Szczykutowicz).

Jan Sońta został aresztowany w sierpniu 1945 roku. Na ławie oskarżony siadł razem z 14 byłymi działaczami BCh. W styczniu następnego roku siedmiu z nich, w tym Sońtę, skazano na śmierć. Na Kielecczyźnie zbierano podpisy pod prośbą, by darowano mu karę. I faktycznie, uniknął on egzekucji, jednak nie przez petycję, a wstawiennictwo partyzantów radzieckich i działaczy Armii Ludowej, z którymi współpracował w czasie okupacji niemieckiej, a także jego kolegów z Komendy Głównej MO. Najpierw karę śmierci zamieniono na dożywocie, później na 12 lat, a na końcu zmniejszono do ośmiu lat więzienia. Ostatecznie Jan Sońta wyszedł na wolność w 1954 roku. Zmarł 36 lat później.

Sam „Ośka” jest bardzo dobrym przykładem tego, jakie wątpliwości i dylematy mieli żołnierze Batalionów Chłopskich w momencie zakończenia okupacji niemieckiej. Postawy były różne – część weszła w struktury MO i wiernie oddała się służbie władzy ludowej, część, choć będąc w milicji, nie była zadowolona z tego, co dzieje się w kraju, a jeszcze inni kontynuowali walkę, ale tym razem z komunistami. Wcześniej, w czasie wojny, zgrupowanie Jana Sońty mocno dało się we znaki niemieckim żołnierzom stacjonującym w ówczesnym powiecie iłżeckim. Dzisiaj są jeszcze ci, którzy pamiętają te czasy, i ci, którzy podejmują działania, aby utrwalić w pamięci te osoby i wydarzenia z wojennych lat. Właśnie taką inicjatywą było odsłonięcie tablicy w hołdzie żołnierzom „Ośki” w Starachowicach.

Redakcja: Tomasz Leszkowicz

reklama
Komentarze
o autorze
Anna Szczykutowicz
Studentka dziennikarstwa na Uniwersytecie Jagiellońskim i harcerka ZHR. Interesuje się historią lokalną, zwłaszcza świętokrzyską partyzantką. Miłośniczka pieszych wędrówek i gór.

Zamów newsletter

Zapisz się, aby otrzymywać przegląd najciekawszych tekstów prosto do skrzynki mailowej. Tylko wartościowe treści, zawsze za darmo.

Zamawiając newsletter, wyrażasz zgodę na użycie adresu e-mail w celu świadczenia usługi. Usługę możesz w każdej chwili anulować, instrukcję znajdziesz w newsletterze.
© 2001-2024 Promohistoria. Wszelkie prawa zastrzeżone