Oscary w opinii naszych Czytelników. Który polski film zasłużył na to wyróżnienie?
Historia Oscarów rozpoczęła się w 1929 roku, kiedy to wręczono je po raz pierwszy. 16 maja 1929 roku przyznano nagrody za lata 1927/1928. Początkowo gale rozdania organizowano w hotelach, potem przeniesiono je do teatrów. Dopiero w 2002 roku impreza zagościła na dobre w Teatrze Dolby w Hollywood, gdzie odbywa się do dziś.
Choć te najbardziej prestiżowe nagrody filmowe przyznawane są głównie filmom amerykańskim, to istnieje także jedna kategoria doceniająca filmy nieanglojęzyczne. Wprowadzono ją podczas 20. ceremonii rozdania. Dzięki temu świat nie raz usłyszał o polskich filmach, które otrzymały nominacje.
Kilka ciekawostek
Ważąca 3,8 kg i mierząca 34,4 cm wysokości figurka Oscara przedstawia krzyżowca z mieczem. Sylwetka została stworzona na podobieństwo aktora Emilio Fernandeza, który pozował nago. Projekt statuetki przygotował Cedric Gibbons, natomiast wyrzeźbił ją George Stanley.
Oscarowymi rekordzistami były trzy filmy: „Ben-Hur” z 1959 roku i w reż. Williama Wylera, „Titanic” z 1997 roku i w reż. Jamesa Camerona oraz „Władca Pierścieni: Powrót króla” z 2003 roku w reż. Petera Jacksona. Wszystkie zgarnęły komplet jedenastu statuetek.
Zdarzyli się i tacy, którzy oparli się urokowi Oscara i odmówili przyjęcia nagrody. W 1970 roku na ten krok zdecydował się George Scott, uhonorowany statuetką dla najlepszego aktora pierwszoplanowego za film „Patton”, a w 1973 roku przyjęcia prestiżowego wyróżnienia odmówił Marlon Brando, nagrodzony za rolę w „Ojcu chrzestnym”.
Mamy jeden oscarowy polski film
A jak wygląda sytuacja polskich filmów? Do tej pory nominowano 11 produkcji, jednakże zaledwie jedna została uhonorowana złotą statuetką przedstawiającą krzyżowca z mieczem. Była to „Ida” Pawła Pawlikowskiego”. Wygrała w 2014 roku, pokonując argentyńską produkcję „Dzikie historie” w reż. Damiána Szifrona, estońskie „Mandarynki” (reż. Zaza Uruszadze), rosyjskiego „Lewiatana” (reż. Andriej Zwiagincew), czy mauretański film „Timbuktu” (reż. Abderrahmane Sissako). W tym roku o Oscara walczy kolejny film Pawlikowskiego. Czy powtórzy poprzedni sukces?
Wśród audiowizualnych obrazów rodem z kraju nad Wisłą konkurujących o tę prestiżową nagrodę należy wymienić takie jak:
- „Nóż w wodzie” reż. Roman Polański, 1963 rok
- „Faraon” reż. Jerzy Kawalerowicz, 1966 rok
- „Potop” reż. Jerzy Hoffman, 1974 rok
- „Ziemia obiecana” reż. Andrzej Wajda, 1975 rok
- „Noce i dnie” reż. Jerzy Antczak, 1976 rok
- „Panny z Wilka” reż. Andrzej Wajda, 1979 rok
- „Człowiek z żelaza” reż. Andrzej Wajda, 1981 rok
- „Katyń” reż. Andrzej Wajda, 2007 rok
- „W ciemności” reż. Agnieszka Holland, 2011 rok
- „Ida" reż. Paweł Pawlikowski, 2014 rok
- „Zimna wojna” reż. Paweł Pawlikowski, 2018 rok
Oscarowe propozycje Czytelników
Poruszając temat Oscarów, zapytaliśmy naszych Czytelników, który z polskich filmów zasłużył na uhonorowanie złotą statuetką Akademii Filmowej. Wśród największych „przegranych” w historii światowej kinematografii, czyli filmów, które otarły się o zwycięstwo, będąc nominowane do Oscara, ale w ogólnym rozrachunku nie otrzymały statuetki Czytelnicy wyliczają m.in. „Potop”, „Faraona” czy „Noce i dnie”, „Ziemię obiecaną” i „Nóż w wodzie”.
Natomiast wśród filmów, które zasługują na uwagę i uznanie szerszej publiczności, lecz nie znalazły się w zaszczytnym gronie nominowanych do Oscara, nasi Czytelnicy wskazują na: „Ogniem i mieczem”, „Popiół i diament”, „Rejs”, „Rękopis znaleziony w Saragossie”, a nawet „Seksmisję”.
Tomasz Żemło zauważa, że o tytuł najlepszego filmu nieanglojęzycznego powinien powalczyć w 1999 roku film „Ogniem i mieczem” zamiast „Pana Tadeusza”, który choć został zgłoszony, to jednak nie otrzymał nominacji. Wyjaśnia, że:
(…) z perspektywy czasu patrzę na to inaczej, ale pokazanie wtedy, jako dziecku Rzplitej, jako silnego kraju i potęgi szabli w boju. Z resztą dzięki temu filmowi zakochałem się w tym krzywym żelazie.
Z opinią zgadza się Jakub Orzechowski, który pisze, iż:
„Ogniem i mieczem” to opowieść przede wszystkim bardziej uniwersalna i przystępna niezależnie od odbiorcy. ,,Pan Tadeusz" to piękne dzieło, ale zrozumiałe przede wszystkim dla Polaków.
Bezsprzecznie kultowym polskim filmem jest „Seksmisja”, czyli fantastycznonaukowy film komediowy z 1983 roku w reżyserii Juliusza Machulskiego. To właśnie tę produkcję wskazuje Anna Pawlowicz, pisząc o filmach wartych docenienia. Jak twierdzi:
„Seksmisja” nie była nominowana, ale myślę że na tamte czasy zostałaby zauważona.
Dla wielu miłośników kina takim „czarnym koniem” były „Noce i dnie”, które nominowano w 1976 roku. Jak podkreśla Przemysław Misztal :
Z tego, co pamiętam, w dużym stopniu na braku Oscara zaważyła zbyt mała ilość pieniędzy wydana na promocję filmu (5 tys. dolarów), a przecież to film, który może śmiało rywalizować z „Przeminęło z wiatrem”. Postać Barbary Niechcic to jedna z największych postaci w historii literatury nie tylko polskiej, ale moim zdaniem również światowej.
Jednym z filmów docenianych przez naszych Czytelników jest „Faraon” z roku 1965 i w reżyserii Jerzego Kawalerowicza. Produkcja została oparta na powieści historycznej Bolesława Prusa pod tym samym tytułem. Leszek Zinkow, zapytany o to, co najbardziej ceni w tym filmie, odpowiedział następująco:
Właściwie wszystko jest na miarę Oscara, do którego przecież „Faraon” kandydował w 1966 i przegrał o włos z „Kobietą i mężczyzną” Claude’a Leloucha.
Ciekawe spostrzeżenia na temat filmowych asów ma też Adam Jarzębski. Jak mówi:
Z moich ulubionych, dodałbym też „Człowieka na torze” (a właściwie wszystko Munka), epickie „Popioły”, „Rejs”. Wiem, że ten ostatni to nie film oscarowy. U nas, i nie tylko u nas, krytyka filmowa zazwyczaj spycha komedię poza nawias wielkiego kina. Bo przecież to wielkie ma być "poważne", o "poważnych problemach". Mamy kurczowe trzymanie się konwencji dramatu, w którym wszystko musi cierpieć, nierzadko łącznie z widzem, i budowanie poczucia wyższości twórców de facto niszowych filmów festiwalowych nad uwielbianymi przez miliony dziełami wykazującymi śmieszne aspekty ludzkiej egzystencji. Dlatego też żaden szanujący się kinoman nie wymieni (…) miałkich, oderwanych od trudnych realiów dwudziestolecia, przedwojennych komedii. A ja się spytam - jak to oderwanych, skoro właśnie na takie filmy był popyt? Tamtego kina nie dotowało państwo, kształt nadały mu ludzkie masy. Czy nie mówi ono wiele o duchowych potrzebach Polaków epoki? Dlatego pozwolę sobie wymienić tu też chociażby „Włóczęgi” i „Piętro wyżej”. Z szeregu udanych komedii powojennych wskażę te nieco starsze, niektórym czytelnikom może nieznane: „Ewa chce spać” (która akurat wygrała dwa ważne festiwale) oraz kapitalny debiut fabularny Hoffmana: „Gangsterzy i filantropi”.
W dziejach polskiej kinematografii powstało wiele wartościowych filmów, które niekoniecznie zyskały międzynarodową sławę. Wiele z nich odrzucono z powodów politycznych, cenzuralnych itp. Nie można też zapominać o tym, że Oscary to przede wszystkim nagrody przyznawane dla produkcji amerykańskich. Te nieanglojęzyczne filmy skumulowano w jednej kategorii. Nie sposób nagrodzić zatem wszystkich najlepszych filmów na świecie.
Poza Oscarami istnieje jeszcze szereg innych, cennych nagród jak np.: Złote Globy przyznawane przez Hollywoodzkie Stowarzyszenie Prasy Zagranicznej, Złota Palma przyznawana podczas Międzynarodowego Festiwalu Filmowego w Cannes, Złote Lwy Międzynarodowego Festiwalu Filmowego w Wenecji, Złoty Niedźwiedź - nagroda przyznawana przez jury na Międzynarodowym Festiwalu Filmowym w Berlinie - Berlinale, Cezary Francuskiej Akademii Sztuki i Techniki Filmowej, Orły Polskiej Akademii Filmowej, Lwy Gdańskie wręczane w ramach Festiwalu Polskich Filmów Fabularnych w Gdyni i wiele, wiele innych.
Do kogo trafią tegoroczne nagrody filmowe? Przekonamy się podczas gali wręczenia, która odbędzie się w nocy z niedzieli 24 lutego na poniedziałek 25 lutego.